Arghez - 2010-02-23 17:57:57

Imię: Arghez
Rasa: Upadły Anioł
Wiek: 12000
Charakter: Zły
Cel: Siła i wiedza
Totem: Gryf
Profesja: Psion\Mag Sił Witalnych - Nekromanta
Umiejętności: Czytanie i pisanie , Liczenie
Ekwipunek: Pusta księga na zaklęcia, Butelka z ognikiem, Kostur, Sztylet, Sztylet, Miecz, Duchowy Talizman, Fajka
Złoto: 200 dukatów
50
+ 50 zabranych z ciała Bladora
+ 50 zabranych z ciała Firka
- 100 za naukę w Podstawówce
+ 150 Renta z dnia 25 (Astron) Unquer 55056 roku drugiej Ery Ładu

Historia



Arghez: Przybył z innego świata. Podczas wielkiej eksplozji „Serca” Nevaru przeniosło go na plan Terry. Jako wyćwiczony Nekromanta szybko zyskał co raz większe siły. Pewnego zaś dnia postanowił zrobić coś dość ryzykownego, coś co mogłoby go zniszczyć, lub zwiększyć jego siły. Przygotował Kulę Many która była wystarczająca na wykonanie rytuału Przeniesienia. Przez długi czas czekał na szczyt swych możliwości. Gdy czuł że jest w najlepszej „formie” przesycił fragment Gwiezdnego Kamienia swoją siłą. Została tam większość jego emocji, uczuć i wspomnień. Wyczerpany Licz czując że się rozpada, szybko dokonał wchłonięcia wcześniej utworzonej kuli many i Rytuału Przeniesienia. Jego ostatnim wspomnieniem w „starym ciele”, był fragment gdy rozbijał Młotem Dziewięciu Dzwonów swój relikwiarz. Tak jak niegdyś Archibald tak i on wysłał swoją duszę w odległe miejsce…

Reinghrat: Od urodzenia wychowywany w dobrej rodzinie. Wykazywał się dużym potencjałem magicznym. W wieku sześciu lat został wysłany do Szkoły Magów w Sourthrat. Często był prześladowany z powodu bycia wampirem. Z pozoru grzeczny i ułożony chłopiec wyjątkowo wysokich umiejętnościach. W wieku dwunastu lat znalazł dość zabawna książkę która potępiała wszelkie przejawy czarnej magii oraz nekromancji. W końcu w jego rodzimych okolicach to było zakazane. Jednak ciekawość nim szargała. W końcu odważył się praktykować te sztuki magiczne potajemnie. Nie ze względu by zrobić na przekór wszystkim. Po prostu widział w nich siłę, której nie dostrzegał w innych dziedzinach. W końcu w wieku szesnastu lat osiągnął wielka wprawę w tej sztuce. W tym samym czasie po woli kończyła się jego „edukacja” w szkole. Cóż jak to zwykle w najlepszych momentach bywa podczas jego praktyk w podziemiach, została zagryziona pewna ważna persona w mieście. Obarczono o to jego rodzinę. Gdy tylko wrócił do domu ujrzał swój dom w płomieniach a tuż przed nim stał rozwrzeszczany tłum rozrywający na strzępy i nabijający jego rodzinę na widły. Na przedzie stał kaznodzieja prowokujący tłum. Był on oczywiście wielkim autorytetem wśród mieszkańców, jak i bratem zamordowanego. Przerażony Wampir począł uciekać lecz na wiele się to nie zdało. Dostał prosto w udo. Gdy tylko tłum chciał się dorwać do młodzieńca, ten używając potężnego zaklęcia wysadził całą okolicę. Przez następne kilka lat szkolił się w nekromancji… Ale sam nie miał celu po co ma to robić… Przy każdej nadążającej się sytuacji myślał o samobójstwie. Ale pewnego dnia usłyszał głos. Głos złowrogi, a jednak tak sprzyjający wampirowi. Był to pewien nekromanta który usłyszał o jego ‘kłopotach. Opowiedział mu że za kilka lat, przyjdzie w jego ciało a ten odejdzie i spotka rodzinę. Tam, będzie on wielbiony i nigdy nie zazna zakłamania. Jest tylko jeden warunek. Młodzieniec ma się szkolić w sztukach mrocznej magii… I tak mijały lata. Reinghrat, bo takie imię przyjął po opuszczeniu swego domu, szkolił się i rósł w siłę. Nie usłyszał więcej tego głosu ale mu ufał. Nawet mu przez myśl nie przeszło że się przesłyszał. Aż pewnego dnia poczuł wielką siłę. Usłyszał głos nekromanty. Czuł że jego umysł jest ‘wypędzany z "ciała". Sądził że to fragment jego "śmierci". Lecz poczuł ból. Tak jakby jego dusza się rozpadała. Była wchłaniana przez owego nekromantę który nazywał siebie "Arghez". Nagle blask… I nic… Jego umysł powoli przestawał CAŁKOWICIE istnieć. Wszystkie wspomnienia… I emocje, uczucia… Wszystko. Nagle zniknęło. Na koniec jego wiadomość. Po prostu przestał istnieć…

Arghez, Reinghrat: Po przyjęciu ciała nowej istoty długo błądził nim odzyskał całkowite panowanie nad sobą. Miał kilka wspomnień… Ale wciąż wiedział co się z nim działo. Pewnego dnia padając na ziemię, nie wiedząc nawet kim był napotkał wędrownego kapłana. Ten przyjął go i nakarmił. Jednak… Gdy ten użył magii by rozpalić ognisko, impuls many nagle coś w nim odblokował. Przypomniał sobie co zrobił… Rozdzielił wspomnienia swoje, od wspomnień tego ciała. Emocje i jego uczucia odrzucił całkowicie. Pozostawił tylko gniew i ból. W furii zabił Kapłana wypijając jego krew co do ostatniej kropli. W tym momencie stworzył Ożywieńca. Ten najpierw się go nie słuchał. Chciał zabić wampira. Lecz ten używając sił z tego ciała zapanował nad stworem siła nekromancji. Od tamtej pory twór służył mu. Podróżował długo. Z każdą chwilą widząc swój cele co raz wyraźniej. Aż dotarł… To tutaj, Zakon. To tutaj zaczyna się kolejny rozdział jego życia.
Po pewnym czasie tu spędzonym nagle zasłabł... Jak się później okazało jak inni. Jego dusza w tym czasie odrzuciła aktualne ciało. Nie wiadomo dlaczego natrafiła na ciało pewnego anioła...

Kershel: Przez bardzo długi czas był sługą Avarone'a. Służył mu wiernie przez całe swoje życie. Aż nagle... Poczuł pragnienie wolności... Czytając kolejną księgę uświadomił sobie że on tak naprawdę bardziej potrzebny jest na ziemi. Nie dość że będzie pomagał innym to jeszcze będzie... Wolny. Udając się z ta propozycją do Avarona dowiedział się że jest on mu już zbędny... Nienawidził momentów gdy nie jest nikomu potrzebny... Szczególnie komuś takiemu jak on... Nawet zbędna jest tutaj jego obecność... W gniewie opuścił tamten świat i po prostu zbuntował się przeciwko Avarone'owi. Sam nie wiedział czemu to robi. Żałował tego bardzo. Gdy tylko miał już stanąć twardo na ziemi czuł że jego dusza, jego umysł a nawet jego ciało się zmienia. Słyszał dziwny głos wewnątrz głowy... Wydawało mu się jakby z kimś rozmawiał... Aż nagle doznał czegoś co można by było nazwać "olśnieniem". Poznał wszystkie wspomnienia... Argheza. Ich dusze zaczęły się łączyć. Oczywiście umysł Argheza i jego dusza wchłonęły całkowicie istotę anioła. Kershel przestał już istnieć...

Nowy Arghez: Gdy tylko przejął całe ciało Anioła znów stracił przytomność. A może to i dobrze, przynajmniej nie czuł jak boleśnie jego ciało się zmieniło...

Wygląd: Wysoki, lekko umięśniony. Czarne średnie włosy. Po bokach dłuższe, grzywka lekko odgarnięta na bok. Z tyłu włosy nastroszone do góry. Gładko ogolony na twarzy. Oczy brązowo-czerwone, żądne krwi i śmierci. A do tego dochodzą głęboko-czarne skrzydła.

Ubranie: Zwykle nosi wytrzymałą skórzano-materiałową szatę. Jakby płaszcz. Rękawice, naramienniki, buty i napierśnik wykonane ze skóry i mirhitu. Znajdują się na nich ciekawe ozdoby w kształcie pojedynczych skrzydeł. Wszystkie te ozdoby są ostre więc niebezpieczne a poza tym świetnie wykonane. Na całym ubraniu nie miał żadnych wyszywanych wzorów ani nic w tym stylu.