Ellohir - 2010-04-18 14:39:57

Imię: Ellohir
Rasa: Elfy
Profesja: Wojownik
Charakter: Urodzony buntownik
Cel: Przeżyć i robić za starca mówiącego "za moich czasów..."
Umiejętności: Znajomość tortur, Walka wręcz
Ekwipunek: Miecz, Wyciąg z gryfiej jemioły zmieszany z korzeniami końskiej stokrotki (trucizna), Sztylet
Złoto:50 dukatów
Wiek: 651
Totem: Wąż
Historia:Wyruszyłem w daleką podróż, w poszukiwaniu życiowego celu w poszukiwaniu przeznaczenia… Gdy wyruszyłem z rodzinnych stron dużo czasu minęło i wiele mil przeszedłem nim spotkałem kogoś z kim mogłem porozmawiać. Pierwszą osobą czy jak to nazwać, może: zjawą. Był właśnie duch. Zaskoczył mnie przy ognisku. Gdy położył swą upiorną dłoń na mym ramieniu ze strach mało nie wpadłem w ognisko. Nie będę przytaczał wam tej rozmowy bowiem nie zrozumieli byście jej sensu, sam pamiętam tylko jej urywki. Dowiedziałem się jednak że duch był zabłąkany. Krążył między ziemią a tamtym światem w poszukiwaniu utraconego przedmiotu ukochanej, przyobiecał sobie że nawet po śmierci będzie go szukał. Na jego nieszczęście przyrzeczenie usłyszeli również Bogowie. Przez kilka tygodni wędrowaliśmy razem(dziwna ta moja kompania) w poszukiwaniu tego przedmiotu, jednak wędrowaliśmy, przynajmniej ja wędrowałem bez celu. Dni się dłużyły a mój cel wydawał się tak odległy i nierealny.
Nadal nie dotarłem do celu mej podróży, mego przeznaczenia. Zyskałem jednak towarzysza w wędrówce który ma ten sam cel co ja. Uważamy że przeznaczenie splotło nas ze sobą i że musimy razem podróżować bo inaczej nie znajdziemy tego czego szukamy. Wieczorami często wspominam o tamtym duchu który pewnie nadal szuka owego przedmiotu. Uświadomiłem też sobie co tym przedmiotem było… Nie był to wisiorek czy pierścionek. Nie była to żadna rzecz materialna! To była miłość! Miłość którą obdarzyła go jego ukochana a którą on w niewiadomy mi sposób utracił. Chciałem by się o tym dowiedział jednak nie było sposobu by mu to przekazać. Terfio, bo tak nazywał się mój towarzysz był elfem. Pięknym, dostojnym, mądrym elfem. Niczym nie odbiegał od naszej rasy, nawet profilem, szlachetnym, dumnym i wyniosłym. Godnym bicia na monetach! Jak się szybko okazało był to elf w gorącej wodzie kąpany. Jak najszybciej chciał znaleźć cel swej podróży. Jednak oprócz nadgorliwości miał jeszcze jedną, dobrą cechę. Był niewiarygodnie sumienny w tym co robił. Wszystko miało być doskonale zaplanowane, nawet gaszenie ogniska. Czasem mnie to denerwowało…
Ten rok był dla mnie i Terfio szczególnie ważny. Obaj w tym roku obchodziliśmy ważne wydarzenia. On swoje pierwsze sto lat ja… ja no cóż ja obchodziłem 10 lat mej podróży. Żaden z nas nie pamięta dokładnych dni toteż świętujemy w każdy by nie przegapić tego konkretnego dnia… Wydaje się to dziwne a jednak my nic oprócz radości wtedy nie widzieliśmy. Mijaliśmy kolejne miasta rozkładając obozy u ich bram i świętując. Oprócz tych okazji w tym roku nie mieliśmy żadnych ciekawych przygód, ale sądzę że to się wkrótce zmieni… Nie myliłem się wiele. Terfio mnie opuścił. Zagościł na stałe w jednym z miast uziemiony przez ludzką niewiastę. Szczerze to nie zdziwiło mnie to, aczkolwiek zasmuciło. Był dobrym towarzyszem. Na pewno o nim nie zapomnę!!
No cóż. Lata mej wędrówki płynęły a ja podejmowałem się zadań niegodnych mej rasy. Zdobyłem niegodne umiejętności. Stałem się najemnikiem. Zabijałem za pieniądze. Sprawiałem ludziom niewyobrażalny ból tylko dla kilku słów. Wykonywałem rozkazy płacącego. Niekiedy brzmiały one "ma czuć że umiera" a ja sprawiałem że czuł. Długie tygodnie zanim skonał. Nie jestem dumny z tych czynów dlatego też postanowiłem że Zakon będzie ostatnim przystankiem mej wędrówki. Tutaj dopełni się mój nieznany los...
To co było nie ma znaczenia. Przeszłość to już tylko przykre wspomnienia, puste słowa, których treść chciało by się zapomnieć. Ważne jest to co jest i będzie. 
Opis postaci: PATRZ AVATAR (wysoki, dobrze zbudowany, błękitne oczy, blond włosy)


Rachunek:
+50dkt na start