Destroy - 2010-09-18 11:36:32

Imię:Destroy
Rasa:Kotołak
Złoto:50dukatów
Profesja:Tancerz Cienia/Zawód:Złodziej
Totem:Gryf
Cel:Przeżyć...
Umiejętności:leczenie, walka nożem (sztyletem)
Ekwipunek:dwa sztylety, wytrych.
Wiek:15
Wygląd: http://i10.photobucket.com/albums/a128/Ryogachik/Anime/1157331565511.jpg . Ma brązowe włosy,ametystowe oczy i 171 cm wzrostu. Jego skóra jest biała, ale nie blada jak jakiegoś wampira. Gdy zmienia się w kota jest cały czarny dzięki czemu potrafi się wtapiać w ciemność. Jego oczy nadal są ametystowe. Jest średniej wielkości i wygląda niemal jak zwykły kot. Jednak w jego oczach, rysach mordki i zachowaniu można dostrzec elementy bardzo wyróżniające go od innych kotów.
Charakter:Ciekawski
Historia: Malutki wstęp...
Urodził się w lesie. Bliżej tego nie opiszę gdyż sam nie wiem gdzie to było. Jego rodzina była "samotnikami"-nie mieszkali w obozach ani wioskach zamieszkiwanych prze kotołaki i nie utrzymywali z nimi kontaktów. Wszystko czego potrzebowali załatwiali sami...
***
-Ale włóż w to więcej życia...-mruknął jego ojciec jednocześnie wykręcając siedmioletniemu chłopcu rękę. Po chwili puścił go i oddał mu kij którym tamten ćwiczył.
-Jeszcze raz.-chłopak skoczył na ojca biorąc zamach z boku. Kucnął, kij przeleciał nad nim. Próbował uderzyć chłopaka w brzuch ale nim zdołał to zrobić dostał z kolana w twarz.
-Widzisz chcesz to umiesz...
***
Była ciemna noc. Chłopak szedł przez las patrząc uważnie na ziemię. Stawiał kroki jednocześnie mocno i delikatnie, uważał żeby nie nadepnąć na coś trzeszczącego, jednocześnie starał się skupiać na tym co było dookoła. W ten sposób trenował skradanie się.
***
Żył normalnie, trochę uczył się polować i walczyć. I tyle.

***
Obudziły go wrzaski i hałasy. Zerwał się ze swojego posłania i poczuł silne uderzenie. Padł na ziemię, przygnieciony przez jakiegoś człowieka. Jego dwie młodsze siostry i matka zostały uwiezione w ten sposób. Nie zdołali pochwycić jego ojca. Wyrywał się jednemu z napastników i chwycił miecz wiszący na ścianie. Nie miał jednak żadnych szans przeciwko gromadzie dobrze uzbrojonych ludzi.
-Jednego mniej, a za tego mogliśmy dostać dużo kasy...no trudno.-martwe ciało dorosłego kotołaka padło na ziemię. Łowcy niewolników skuli pozostałe "zdobycze" i wyciągnęli z ich kryjówki.

***
Nie wiedział jak długo był już był w niewoli. Nie czuł upływającego czasu. Całe dnie po prostu siedział w swojej celi gapiąc się pusto w przestrzeń przed sobą. Powoli zapominał kim jest, zapominał wszystko. Jego siostry zginęły-były za małe żeby wytrzymać przy takich warunkach. Jego maka została sprzedana. Nie miał żadnego celu, nic. Po prostu sobie istniał. Z rzeczywistością kontaktował tylko wtedy kiedy dostawał coś do jedzenia bądź gdy jeden z współ więźniów go atakował. Walki były tutaj zupełnie normalne. Istoty łapane przed ludzi-kotołaki,wampiry,wilkołaki,duchy-zapominały kim były i zmieniały się w zwykłe bestie.

***
Był środek zimy, wczesny poranek. Chłopca zbudziła seria kopnięć. Jeden z łowców wyciągnął go z klatki i rzucił mocno na ziemię pod stopy jakiegoś młodego, wyraźnie bogatego mężczyzny. Ten spojrzał na kotołak i na wzajem. Potem podszedł do mężczyzny i uderzył go w twarz. Odwrócił się do dwóch ludzi stojących za nim. Powiedział kilka słów, jednak chłopak choć je usłyszał nie zrozumiał nic. Jeden ze sług zapłacił człowiekowi po czym podnieśli chłopca z ziemi i pociągnęli gdzieś. Po drodze stracił przytomność.

***
Znów został obudzony. Teraz jednak nie przez uderzenia a lekkie szturchnięcie. Otworzył oczy i zauważył nad sobą tego samego młodego mężczyznę co na targu niewolników. Drgnął gwałtownie i poczuł ból w całym ciele.
-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy-tamten odsunął się od niego nieco i kotołak usiadł. Był w jakimś pokoju, w łóżku. Rozejrzał się trochę przestraszony i ciekawy.
-Jeżeli cię to interesuje jesteś w mojej posiadłości w moim pokoju. I nie ruszaj się tak gwałtownie, dużo wysiłku zajęło uleczenie cię.
Chłopak spojrzał na siebie. Był cały w bandażach i można wspomnieć że nie miał na sobie ubrań nie zwrócił jednak na to uwagi.
-Powiesz jak się nazywasz?-kotołak ponownie zerknął na mężczyznę. Przez długą chwilę patrzał na niego po czym mruknął cicho-Destroy.
-Trochę dziwne imię...Na mnie możesz mówić Len, nie musisz się do mnie zwracać "pan", nie lubię takich formalności...

***
Tydzień później chłopak był już całkiem zdrowy. Dowiedział się też kilku ciekawych rzeczy. Na przykład tego że miał osobistym niewolnikiem Lena i że gdy został sprowadzony był ledwo żywy. Nawet tego nie zauważył.
-Masz-Len rzucił w niego czymś co okazało się ubraniem.-ubierz się i choć.
Kociołak ubrał się szybko w białe spodenki i granatowa bluzę z kapturem. Wybiegł z pokoju za swoim panem. Przeszli długim korytarzem do krętych schodów. Byli na 4 piętrze, willa miała ich. Mężczyzna zaczął schodzić po schodach jednak Destroy został na górze patrząc dziwnie na poręcz.
-Hmm?-Len zatrzymał się.
-Yyy...mogę zjechać po poręczy?-bogacz zaśmiał się i skinął głowa na pozwolenie. Uradowany kotołak usiadł na poręczy i zjechał na dół gdzie czekał na Lena.

***
Kotołak leżał na łóżku w pokoju Lena, ten siedział przy biurku nad jakimś papierami. W końcu oderwał sie do nich, bo widocznie potrzebował małej przerwy.
-Ty w ogóle potrafisz zmieniać się w kota?-zagadnął chłopca który drgnął lekko.
-Nie wiem...
Kiedyś, nim został zniewolony umiał. Jednak w niewoli założyli mu coś co blokowało wszelkie moce łącznie ze zmianą w zwierzęta. Do teraz tego nie próbował zrobić. Odetchnął i rozluźnił się, zamknął oczy. Po chwili poczuł w okolicach ciała ciepło i mrowienie. Skupił się na tym i starał się w tym zatopić, rozlać to uczucie na resztę ciała jednak ono jak twardy kamień skupiało się w tym jednym miejscu. Otworzył oczy i pokręcił głową.
-Nauczysz się...idź jutro do Kathe, poproś ja żeby potrenowała z tobą magię albo koncentrację, nie znam się na tym...i niech nauczy cie czytać.
Wstał i podszedł do chłopca który patrzał na niego nico zdziwiony. Usiadł na łóżku kolo niego i podrapał go za uchem. Kotołak zamruczał cicho. Len zaczął go rozbierać, dłońmi muskał jego skórę. Ściągnął mu spodnie i zaczął dobierać się do niego coraz bardziej...

***
Chłopak spędził tu około półtora roku. Był to chyba najlepszy okres w jego życiu. Wszelkie oznaki dawnej niewoli zniknęły, zmienił się jego charakter i zachowanie. Nauczył się dobrego zachowania i częściej się uśmiechał, nie był taki skryty jak kiedyś. Nie zapomniał tego co było kiedyś, jednak rzadko o ty myślał. Nie miał po co tego rozpamiętywać. Miał sporo wolnego czasu który poświęcił na naukę i treningi. Gdy nauczył się czytać zaczął na własną ręką lub czasem z czyjaś pomocą uczyć się matematyki,fizyki,geografii,gramatyki...nie było to coś specjalnego, nie miał zamiaru zostać jakimś uczonym. Prócz tego trenował walkę mieczem i sztyletem-czasem trenował z Lenem, czasem z kimś ze służby kto miał czas. Często chodził do pobliskiego lasu gdzie ćwiczył swoją zręczność wspinając się na drzewa bądź dla zabawy tropił i podkradał się do zwierząt. Czasem chodził z kimś na polowania. Bawił się tez w posiadłość w prosty sposób-starał się bezszelestnie poruszać po ogromnej willi tak aby nikt go nie nakrył. W ten sposób nauczył się zakradać do ludzi, wyłamywać zamki w drzwiach i błyskawicznie chować bądź sprytnie uciekać co musiał robić często gdy zakradał się tam gdzie nie powinien np. do kuchni. Dzięki lekcjom u Kathe, dziewczyny pracującej tu w formie uzdrowicielki nauczył się odblokowywać swoją moc i zmieniać w kota oraz leczyć drobne rany.Próbował łucznictwa jednak miał w tym fatalne wyniki, tak samo w rysowaniu, śpiewaniu czy graniu na jakimś instrumencie. Nikt tego nie rozumiał-chłopak mógł robić co mu sie żywnie podobało i nie miał żadnych specjalnie ważnych obowiązków. Pytany o to Len lub Destroy tylko wzruszał ramionami. Prawdą znaną tylko im było to że chłopak służył mężczyźnie do zaspokajania jego erotycznych fantazji 0_0

***
Minęła wiosna i zaczęło się lato. Destroy miał wtedy 13,5 roku. Był szczęśliwy z czasu spędzonego w posiadłości jednak nie można było zmienić tego że jest kotołakiem i nie mógł żyć tak wiecznie. Pragnienie podróżowania, zwiedzania świata stało się u niego bardzo silne. Len nie trzymał go i chłopak ruszył w świat. Na swej drodze spotkał 17 letniego ludzkiego chłopaka-Imanari Hikaru, tancerza cienia i złodzieja. Dalej podróżował z nim, uczył się od niego i pomagał mu w zleceniach. Wykonywali tylko zlecenia polegające na okradaniu bogatych kolekcjonerów itp. Przyjmowali zlecenia dotyczące zabójstw, jednak tylko osób złych.