Imię: Risyn Rasa: Ludzie Profesja do której pretenduję: Bard Charakter: Urodzony buntownik Cel: Zyję, bo się urodziłem. Nikt nie zna przeznaczenia Umiejętności: Czytanie i pisanie , Gra na mandolinie Ekwipunek: Pióro, atrament i pergamin, Fajka, Piersiówka Złoto: 50 dukatów Wiek: 25 ,Totem : Niedźwiedź
Historia: Z pamiętnika : Nie znam swego pochodzenia. Wychowywałem się w sierocińcu, nie miałem tam miłego życia. Gdy miałem dziesięć lat, adoptował mnie pewien starzec mieszkający na wsi. Nauczył mnie czytać, pisać i rachować. Pomagałem mu w uprawie tytoniu i różnych ziół. Z tego się utrzymywaliśmy. Pewnego dnia, miałem wtedy jakieś siedemnaście lat, poszedłem do pobliskiego miasteczka, aby zakupić parę narzędzi. Pech chciał, że spotkałem tam jednego ze "znajomych" z sierocińca. Nie dawał mi żyć, kiedy tam przebywałem. Nienawidziłem go, i on mnie też. Niestety miał ze sobą paru kompanów i nieźle mi dokopali. Do tego jeszcze im ktoś wygadał, gdzie mieszkam i gdy pobity i skrwawiony wróciłem do domu, a raczej na miejsce gdzie powinien stać, ujrzałem tylko resztki desek. Wszystko było spalone. Strasznie się wtedy zdenerwowałem(mało powiedziane). Na całe szczęście dziadek wyjechał na parę dni do pewnego znajomego kupca, a ja....a ja po prostu wróciłem do miasta i z zimną krwią zabiłem tego gnojka. Potem zostałem aresztowany przez straż i wywieziony do jakiegoś cholernego kamieniołomu. Było ciężko.....ale spiknąłem się tam z paroma porządnymi ludźmi i udało nam się uciec stamtąd, sam nie wiem jakim sposobem. Coś nad nami czuwało, jakaś siła.....a dziadka już nigdy więcej nie widziałem.
Opis postaci: Nie za wysoki, zielone oczy, krótkie ciemno-blond włosy. Charakterystyczny, długi do pasa warkocz na brodzie. Ostre rysy twarzy. Dużo podróżuję. Jestem bardem - za takiego się uważam choć raczej ludzie nie przepadają za moimi opowieściami. Wole grywać na mandolinie, a układanie wierszy zostawię fachowcom.
|