Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#1 2010-04-19 22:31:21

Eberes

Mieszkaniec stolicy

Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 74
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Tancerz cienia
Praca: Bezrobotny
Totem: Ptak Ti

Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

****
Przyszedł na to małe wzniesienie, wiedząc, że wschód będzie tutaj lepiej widoczny. Usiadł na mokrej od rosy trawie. Wilgoć mu nie przeszkadzała. A może po prostu był tak oderwany od rzeczywistości, że w ogóle jej nie odczuwał....? Siedział i czekał na wschód. Na wschód i na nią. Choć tak na prawdę czekał na jedno w tych dwóch postaciach, bo nie dało się ich od siebie odseparować. Ona była wschodem tak samo jak wschód był nią. Mogła być wszystkim. A mogła być niczym. Dla niego.
Oczyścił głowę z myśli, i czekał wpatrując się w powoli zabarwiający się na czerwono horyzont.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=88

Offline

 

#2 2010-04-19 22:37:57

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Lunati wpadł na polanę, po czym gwałtownie zwolnił, strosząc pióra. Tutaj poszukiwany obcy zapach był znacznie silniejszy i jakby na potwierdzenie tych słów oczom i półgryfa i jego pasażerki ukazał się mężczyzna siedzący w trawie... Półgryf zasyczał, łypiąc jednym okiem na Ireth, sprawdzając, czy ona też już wie. Zatrzymał się wreszczie niechętnie rozkłądając skrzydło i pochylając się, by pasażerka mogła zsiąść.
Ireth zsunęła się ostrożnie z grzbietu swojego osobliwego wierzchowca, wlepiając spojrzenie swoich beżowych oczu w to 'zajwisko', jakim był samotny człowiek siedzący po środku nicości, jakim było to miejsce. Dlaczego za nim przyszła? Dlaczego go szukała? Chyba nie znała prawdziwej, prawidłowej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie... Jednak była tu, w tym momencie. O wschodzie słońca, tak jak nakazał.
- Lunati, teraz muszę cię porpsić, żebyś wrócił do matki. - Szepnęła, nie odwracając się by spojrzeć na półgryfa. Cały czas lustrowała wzrokiem człwieka, zupełnie tak, jakby chwila nieuwagi miała sprawić, że ten rozpłynie się w powietrzu.
Zrobiła krok, drugi, trzeci i czwary. A potem zatrzymała się. Utrzymywała dystans, taki jaki uważała za stosunkowo bezpieczny. Chociaż, gdzieś w głębi wiedziała, że nie zdoła się oprzeć. Tak nie nie zdołała przy studni. To chyba przez te oczy... Bo w nich wszystko tonęło, niczym w bezkresnym morzu. Milczała, bo i tak nie wiedziała co mogłaby powiedzieć. Tylko przyglądała się. Ze swoistym szacunkiem? Strachem? Fascynacją?
Polanę zalało złote światło, to słońce, które wstało, by znów odbyć swoją wędrówkę po nieboskłonie. Była na czas.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#3 2010-04-20 12:58:08

Eberes

Mieszkaniec stolicy

Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 74
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Tancerz cienia
Praca: Bezrobotny
Totem: Ptak Ti

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Słońce wstało zasypując całą puszczę olbrzymią ilością pomarańczowych promieni niosących wraz z sobą przyjemne ciepło delikatnie muskające najbardziej zewnętrzne warstwy skóry. Lądujący półgryf, choć był zapewne widokiem niesłychanie ciekawym, Eberesa od obserwacji nieba, nie oderwał.
A więc przybyła. Nie traktował tego w kategorii zaskoczenia, czy czegoś takiego. To był fakt który został stworzony przez teraźniejszość, wolny od przemyśleń przeszłości.
Siedział w ciszy przepełnioną pomarańczem wschodzącego słońca i jej spojrzeniem, którego był świadom. Wsunął swoją rękę pod płaszcz i wyciągnął z niej małą butelkę którą wziął z Herbaciarni. Położył ją obok siebie.
- Ciesze się, że jesteś. - Powiedział, a jego słowa uniosły się wśród porannego powietrza, dodając atmosferze pewnego rodzaju patosu. Wydawało się, że taka chwila jak ta, zdarza się raz na miliard lat. - Usiądziesz obok mnie...? - Zapytał cały czas nie odrywając wzroku od nieba.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=88

Offline

 

#4 2010-04-20 15:45:56

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Jeszcze chwilę stała niezdecydowana. Tak jakby jej rozum toczył właśnie ostatni i przegrany bój z duszą. Czy była aż tak zaślepiona, by jednak nie wyczuć niebezpieczeństwa? Czy była aż tak naiwna i głupia?
Czy może naprawdę szukała jakiegoś ukrytego sensu swojego istnienia, a ten oto człowiek, był tego poszukiwania uosobieniem? Przede wszytskim jednak po ich poprzednim spotkaniu w głowie polimorfki pojawiło się mnóstwo pytań, pyatań niejednoznacznych, bez odpowiedzi. Pytań, o których nie mogła przestać myśleć...
Ruszyła jakby z ostanim jeszcze zawahaniem. Potem jej kroki nabrały z powrotem swoistej miękkości i zwinności. Wydawały się naturalne, choć tak naprawdę to każdy był walką ze swoimi wewnętrznymi barierami. Najpierw złamało się racjonalne myślenie, na samym starcie. Potem kolejno znikały ślady po strachu przed zbliżeniem się do nieznajomego, rozważaniach o poprzednim dosyć dziwnym i miejscami nieprzyjemnym spotkaniu. Pozostała ta niesamowita ciekawość, która zazwyczaj pchała ją do działania. Tutaj było jednak coś jeszcze. Coś czego polimorfka nie była jeszcze w stanie nazwać słowem, bo nie miała na to trafnego określenia. Jakby jakaś dziwna ufność i wiara w to, że coś się może zmienić. Naiwna...
To była chwila, jednak dla niej była niczym cała wieczność. Pozwoliła dostrzec promienie światła tańczące w kroplach rosy w trawie, kilka drobnych ptaków przeskakujących z drzewa na drzewo, nawet dwa trzmiele, które dopiero co obudziły się po zimowym śnie i leniwie przelatywały tuż obok. Ale to było teraz takie nieistotne, małostkowe...
W końcu zatrzymała się, tuż obok. Usiadła skrzyżnie, kilkadziesiąt centymetrów od człowieka. Ta odległość pozwoliła jej jeszcze w miarę kontrolować swój, pokręcony w tej, chwili tok myślenia lub też jego brak. Powiodła wzrokiem za spojrzeniem mężczyzny, na niebo. Wciąż jednak milczała, jak zaklęta.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#5 2010-04-20 16:22:27

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Lunati chciał pójść za przyjaciółką, położyć się obok i złożyć łeb na jej kolanach. Chciał być obok, mieć pewność, że będzie bezpieczna. Jednak jej prośba powstrzymywała go przed tym krokiem. Dreptał przez chwilę miejscu niepewny, co zrobić. Wreszcie położył się, udając jakby cała scena nie obchodziła go. W rzeczywistości napinał wszystkie mięśnie, by w razie potrzeby obronić polimorfkę. Uważny obserwator zauważyłby zjeżoną sierść, nastroszone pióra, ogon chłoszczący boki oraz usłyszałby ciche piski wydobywające sie z dzioba bestii. Półgryf bardzo chciał być bliżej polimorfki, szczególnie biorąc pod uwagę mężczyznę, któremu nie ufał za grosz. Mimo wszystko nieco surowe wychowanie pod względem posłuszeństwa, jakie zaserwowała całemu stadkowi matka, zmuszało go do bezczynnego czekania i obserwowania rozwoju wypadków.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#6 2010-04-20 16:36:35

Eberes

Mieszkaniec stolicy

Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 74
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Tancerz cienia
Praca: Bezrobotny
Totem: Ptak Ti

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Cisza panowała krótką chwilę. Właściwie nie można jej było nazwać ciszą. Las budził się do życia. A wraz z nim olbrzymia energia życiowa napełniła wcześniejszą próżnię, co chwilę dając o sobie znać w postaci gammy różnych odgłosów. Tu drzewo targane przez subtelny poranny wiatr zagrało liśćmi rzewną melodię. Tam jakiś bliżej niezidentyfikowany gatunek wydał cichy pisk.
Słońce się już prawie całkowicie wdrapało ponad linię horyzontu.
Odwrócił głowę w stronę kobiety mając błogi uśmiech na twarzy. Jego włosy mieniły się najprawdziwszym złotem. Patrzył na nią chwilę. Tyle wątpliwości....tyle barier...tyle myśli. To wszystko było wyczuwalne. A on to czuł samym sobą, tak jak wilgotną trawę pod sobą.
- Chciałbym cię zabrać w podróż, Feryyl. - Powiedział z jakimś dziwnym smutkiem w głosie. Smutkiem człowieka, który był zmęczony. Po prostu zmęczony. Mimo zmęczenia, jego głos pozostawał twardy i pełen dumy. Odwrócił głowę w stronę słońca, jednocześnie odgarniając swoje włosy spokojnym ruchem.
- Podróż, która może zmienić wszystko, równie dobrze jak może nic nie zmienić. Będziesz mi musiała zaufać. Ale ja ci nic nie obiecam, oprócz tego, że na końcu tej podróży, będziesz mogła zdecydować o wszechświecie.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=88

Offline

 

#7 2010-04-20 19:01:50

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Chwilę jeszcze patrzyła na niebo zalewane tym życiodajnym blaskiem. Jak po kolei przechodzi przez czerwienie, pomarańcze, żółcie, złota by w końcu znów stać się błękitem. Takim, który występuje tylko w pogodne poranki. Potem przesiosła wzrok na mężczyznę.
Zaufać. To takie duże słowo. To takie wielkie poświęcenie. Szczególnie dla kogoś, kto już został bardzo dotkliwie zdradzonym. Bo za bardzo zaufała...
Co miała jednak do stracenia?
Dalej milczała, jeszcze przez dłuższą chwilę. Nie chciała decydować o wszechświecie. Na co jej on, skoro nie potrafiła nawet zadecydować co począć z własnym życiem? Bo nie potrafiła żyć tak jak dawniej. Nie potrafiła całkowicie powrócić zza barier śmierci. Zamknęła oczy, jakby czasowe odgrodzenie się od świata zewnętrznego miało pomóc podjąc jej decyzję. Tę, od której mogło zależeć tak wiele, jak i nic zupełnie.
Podróż, która może zmienić wszystko... Czy nie brzmiało to jak możliwośc ucieczki? Czy nie zapalało jakiejś dawno pogrzebanej iskierki nadziei?
Kiedy na powrót otworzyła oczy, widniała w nich jakaś taka dziwna determinacja. Ponownie spojrzała na mężczyznę, w tym swoim swoistym zaślepieniu.
- Co mam zrobić? - Zapytała ni to głośno, ni to cicho, jednocześnie składając dłonie razem na kolanach, a wzrok kierując znów na niebo.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#8 2010-04-20 19:22:26

Eberes

Mieszkaniec stolicy

Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 74
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Tancerz cienia
Praca: Bezrobotny
Totem: Ptak Ti

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Kiwnął głową w niemym podziwie dla tego dziwnego przeznaczenia. Przeznaczenia, które ich tutaj wszystkich dzisiaj pokierowało. Czuł je każdym milimetrem skóry.
W każdym pojedyńczym oddechu. Wiedział, że wszystko co tutaj ma miejsce, dzieje się, bo musi.
Niektórzy mówią, że oczy odzwierciedlają duszę. Bzdura. Jednak w oczach Eberesa w tym momencie było widać tą pewność. Pewność, która dodawała pewnej ciepłej otuchy.
Tak jak wtedy, gdy dziecko oddawało się w ręce rodzica, wiedząc, że nie stanie mu się krzywda.
Eberes uśmiechnął się do kobiety i powoli wyciągnął rękę w jej stronę.
Pogładził skórzaną rękawicą jej policzek, cały czas ciepło się uśmiechając a potem cofnął rękę dokładnie tak powoli jak ją wyciągnął.
Tym razem sięgnął po postawianą wcześniej małą butelkę. Butelkę wypełnioną niewielką ilością drobnego proszku. Wyciągnął ją przed kobietę.
- Musisz nauczyć się patrzeć. Ale nie oczyma. Patrzeć sobą. Tutaj są narkotyki. Nie wiem jakie...Nie wiem czy nie grozi ci śmierć przez przedawkowanie. Teraz posłuchaj mnie uważnie, Feryyl...Musisz być w pełni świadoma tego, że możesz zginąć. Umrzeć w jednej chwili. A jednak przemóc swoje istnienie. - Mówił to jedwabiście delikatnym głosem. Z pełnym spokojem. Jednak była w tym głosie troska.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=88

Offline

 

#9 2010-04-20 19:44:41

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Lunati leżący na ziemi zaczął się wręcz cały trząść przez zbyt napięte mięśnie. Podczołgał się kawałek, walcząc z samym sobą. Z jednej strony ufał przyjaciółce i nie chciał zawieść jej nieposłuszeństwem, z drugiej czuł, że powinien coś zrobić, całym sobą pragnął skoczyć, dorwać tego przeklętego człowieka i rozszarpać na sztuki jak byle szaraka. Nie zrobił tego jednak, skrzeczał i piszczał cicho, podczołgując się powoli. Postanowił, że jeśli zauważy jakiekolwiek niepokojące znaki u Ireth, zignoruje wszystko i wszystkich. Zaniesie ją jak kiedyś, w szponach. Gdziekolwiek, jak najdalej. Choćby do matki, która wiedziałaby, co zrobić. Jeśli nie tam, to poleciałby ignorując harpie po Anyę, która mogłaby wyjaśnić gdzieś komuś, co się stało, próbować tłumaczyć jego słowa. Wielka, groźna bestia chciała móc teraz położyć się obok polimorfki, oprzeć jej łeb na kolanach i być blisko, by móc jej pomóc.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#10 2010-04-20 20:01:25

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Powoli odebrała maleńki flakonik z rąk mężczyzny. Obróciła go w dłoni, oglądając jak proszek w środku przesypuje się z jednej strony na drugą...
Ile razy słyszała o tym, jakie złe są tego typu substancje? Ile razy wpajano jej wszelkie te skutki uboczne, choroby, liczby zgonów. Narkotyki nie są ucieczką! Są drogą na samo dno, na dno z którego rzadko kiedy powraca się zdrowym na umyśle i nieodmienionym...
Tylko co z tego? Dlaczego teraz te słowa nie robiły na niej najmniejszego wrażenia? Dlaczego teraz zepchnęła je na samo dno umysłu, zapominając o ich istnieniu? Bo tak powiedział on. A ona mu ufała, ona mu uwierzyła i poszła za nim na ślepo. Na chwilę wzrok przeniosła znów na mężczyznę, jakby szukając w jego oczach jeszcze jakiejś podpowiedzi, znaku, czy wskazówki. Pozostawały one jednak nieodgadnione. Potem spojrzenie spoczeło na półgryfie.
- Lunati... Odejdź, proszę. To mój wybór. - Powiedziała to dosyć cicho, nie było jednak wątpliwości, że półgryf to usłyszał. Tak samo, jak pewnym było, że rozpoznał w głosie polimorfki ta przedziwną zawziętość i ton nieznoszący sprzeciwu. Zmierzyła go jeszcze wzrokiem, po czym ponownie spojrzała na flakonik...
Nie wiedziała kiedy tak naprawdę odkorkowała buteleczkę, ani też kiedy drobny proszek znalazł się na jej dłoni. A potem wszystko poszło juz niczym głaz spadający z góry. Bo tak naprawdę to pierwszy krok był zawsze najtrudniejszy, a za nim wszystko było już niczym domino. Ciąg przyczynowo-skutkowy został rozpoczęty.
Proszek zniknął i bynajmniej nie rozwiany przez wiatr, ani też wyrzucony na cztery strony świata.
Dziewczyna podniosła głowę, spojrzała najpierw przed siebie, a potem ponownie na mężczyzne. na jej twarzy na moment pojawił się smutny uśmiech, tylko tyle...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#11 2010-04-20 20:52:58

Eberes

Mieszkaniec stolicy

Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 74
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Tancerz cienia
Praca: Bezrobotny
Totem: Ptak Ti

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Chwycił jej rękę spokojnym ruchem który wyglądał absolutnie naturalnie. Następnie wstał nie puszczając jej ręki, dając jej tym samym znak, żeby też wstała. Narkotyk powoli zaczął krążyć w jej krwi. Podszedł do niej blisko....bardzo blisko. Pachniał , nie wiedzieć czemu, agresywną miętą która nadawała świeżości powietrzu które znalazło się pomiędzy nimi.
Nie przejmował się gryfem. Zachowywał się tak, jakby w ogóle nie istniał. I tak było w jego umyśle - zupełnie wykluczył jego istnienie. A skoro nie było gryfa w jego umyśle, tak na prawdę nie istniał.
Wtedy zbliżył się jeszcze bardziej do kobiety, nie puszczając ręki. Wtedy druga zaczęła delikatnie gładzić jej lewy bark. Schylił się i powoli, hipnotycznie zaczął mówić, co chwilę zmieniając ton. Zmieniając barwę. Tempo. Głośność.
- Czas na twoją przemianę....Feryyl...razem pójdziemy przez tunel ciemności. Ty i ja. Dotrzemy do świetlistego końca, i od niego też uciekniemy. - Narkotyk zaczynał działać na całego. Zmysły szalały. Nie wiadomo już było co jest kolorem, co dźwiękiem a co dotykiem. Iluzja stała sie realna, a realnośc stała sie iluzją. Wszystknie pragnienia, instynkty, nadzieje i obawy pozamieniały się miejscami. Wszystko przestało mieć sens. Nic nie było już logiczne i uporżadkowane. Trzeba teraz było znaleźć nowy szyfr. Nową drogę poznania tego świata. - Krok pierszy...Śmierć - Cały czas hipnotycznie szeptał Eberes, sprawiając tylko, że kobieta musiała sie nieziemsko wysilić, żeby go zrozumieć. -...śmierć nie jest twoim końcem, tylko końcem wszystkiego innego. To nie ty przestaniesz istnieć, tylko świat w którym jesteś. Może właśnie umierasz. Tak na prwadę umierałaś całe życie. Wyzwól się z tego...ten kto zginął we własnym umyśle, nie moze umrzeć. Nie bój się śmierci...ona jest igraszką chwili i taką pozostanie.
Krok drugi...zmysły...Czy kamień jest szary? Nie, kamień nie ma koloru. Ty go widzisz szarym...Dla tego nie ma rzeczywistości. Jesteś tylko ty i iluzja którą tworzysz. A ta iluzja staje się prawdą, bo to, co jest prawdą dla ciebie jest prawdą ogólną.
Krok trzeci...- W tym momęcie kobieta zaczęła odpływać, jednak Eberes nie dał jej, mocno porząsając jej ciałem. - ...dziedzicstwo. Nazwy....tradycje...zwyczaje...prawa... Musisz to wszystko odrzucić żeby znaleźć siebie. Prawdziwą siebie. Bo nic tak na prawdę nie ma nazw, tylko pierowtną formę którą musisz odkryć. Ja ją mam...ty ją masz...i kazde źdźbło trawy je ma.
Krok czwarty...Przeszłość i przyszłość... Odrzuć je! Bo one nie istnieją, jest tylko teraz. Czas jest rzeźkim promieniem, który płynie w dół prostym strumieniem zimnej wody.
Krok piąty...zło i dobro....moralność....Myślisz, że mają znaczenie....? Że się tak na prawdę liczą...? Kto nazwał zło złem? Bogowie? Nie...Zło i dobro nie istnieją. Działaj tak, jak ci podpowiada powietrze w około. Działaj zgodnie z sobą a nie z papierowymi przykazami.
Musisz to wszystko zwalczyć...oddać się samej sobie. Nadać nowe znaczenie rzeczom. Świat który teraz widzisz pod działaniem narkotyków jest tak samo prawdziwy, jak tamten "realny". Musisz nadać znaczenie samej sobie...Zrozumieć...poznać...i wyjść poza mrok! Wyjść poza światło! Być wolnym od rzeczywistości. - Mówiąc to wszystko, eberes delikatnie poruszał kobietą, a gdy skończył patrzył małą chwilę w jej nieprzytomne oczy, z nadzieją, że zrozumiała. Musiała zrozumieć. Przytulił ją, czując jej szalejącą emperaturę. Szepnął jej wprost do ucha:
- A teraz już czas....chodźmy. - I zaczął powoli prowadzić ją z powrotem ku brzozowemu zagajnikowi.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=88

Offline

 

#12 2010-04-20 22:08:20

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Pagórek nieopodal brzozowego zagajnika[wątek chwilowy]

Świat wirował w fascynujących rozbłyskach barw, dźwięków, zapachów. Nic nie było takie jak kiedyś. Lub kiedyś nie było takie jak teraz. Nic nie miało stałego znaczenia, wszystko było półpłynne, drgające, nieuchwytne w swej ulotności. Rzeczywistośc przestała istnieć? Czy może po prostu została zastąpiona przez tę inną, piękniejszą, żywszą. Może ten świat kręcił się w drugą stronę, dlatego był taki inny? Może nie było wcale świata? Może właśnie unosiła się, gdzieś poza granicami wzroku, słuchu, a nawet smaku. Może to była nicość, a może nicości też nie było? Może to była otchłań? Otchłań jej umysłu...
Stąpała po krawędzi swojego jestestwa, swojej świadomości, za jedynego przewodnika mając głos dobywający się gdzieś z oddali, przbijający się przez falę uniesienia i otumanienia w jednym. Głos, na którym skupiła swoją 'uwagę', chociaż ta przecież też nie istniała. Każdy krok sprawiał jej trudność, bo groził upadkiem w czerń, która unosiła się, gdzieś pod nią. Jednak głos prowadził nieubłaganie, zmuszając do wysiłku, mimo iż chciała momentami upaść. Wtulić się w tą nicość, pustkę i pozostać w zapomnieniu. Stać się tym zapomnieniem. Ale to przecież byłoby zbyt proste. To było dla słabych, a ona przecież miała stać się silna?
Prawda?
Słowa docierały doń bardzo powoli, jakby celowo dając chwilę do ich przyswojenia, zapamiętana, zachowania w sercu. Może teraz nie była tego świadoma, jednak układały się one w jedną spójną całość, gotową do wprowadzenia w życia, gdzieś na dnie umysłu. Gotowe, by przy najmniejszej okazji, czy bodźcu wyjść na zewnątrz. Tak jakby były, gdzieś wewnątrz niej samej wypalane. Niczym gorącym żelazem. Pozostawiały ślad, którego nie można było się pozbyć.
Krok jeden, drugi, trzeci. Zachwianie. Spojrzenie w nicość, w czerń. Świat znów zawirował, wybuchając kaskadą kolorów, tak nierealnych kolorów. W jednym momencie zrobiło jej się tak potwornie gorąco, tylko by za chwilę znów zostać opętanym przez drgawki z zimna. Oddech raz zwalniał, raz przyspieszał, sprawiając, że niejednokrotnie była bliska omdelania.
On jednak nie dawał upaść. Trzymał w pionie, niejako w ryzach. Jak w wyimaginowanym wojsku. Tak panie komendancie... Nie mogła się przerwócić. Tylko iść dalej, brnąć wgłąb siebie.
Krok czwarty, piąty. Tutaj było już naprawdę ciężko. Linia, po której kroczyła znikała raz po raz, tylko po to, by znów pojawić się, jeszcze cieńszą. Otchłań zapraszała, by skoczyć w jej objęcia, by zasnąć snem spokojnym, wiecznym. Ona jednak szła dalej, trzymając się usilnie słów, które docierały doń zza nierealnej bariery. Szła tak długo jak on mówił, a gdy zamilkł... Stanęła.
Wszystko było niczym i nic było wszystkim. Wszystko istniało w swym braku istnienia.
Ona była i jej nie było. Bo ona była już kimś innym, ale takim samym.
Spojrzała na mężczyznę zamglonym wzrokiem z uśmiechem majaczącym na twarzy. Wszystkie mięśnie jej drżały, z zimna, emocji. Miała napady gorąca i chłodu na raz, w jednym momencie. Nie mogła do końca utrzymać równowagi i gdyby nie jego ramię to zapewne upadłaby. jednak uśmiechała się. Do niego, do swoich majaków, do świata, któy był inny niż poprzednio.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora