Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Necteris przez chwilę pomyślał, że anioł żartuje sobie z niego. Założył jednak, że Arghez nie jest takim głupcem, ażeby marnować bez potrzeby czas straży.
-Ot, kuriozum - mruknął Necteris - nie domyślacie się kto, u diabła, i w jakim celu zamurował wam wejście do domu?
Wampir przypatrywał się petentowi badawczo. Co to wszystko miało znaczyć? Skoro wszyscy zapadli w tę cholerną drzemkę, to kto zamurował Arghezowi drzwi. Dalej samo nasuwało się pytanie po co? Żeby zażartować z kaleki? Żeby wzmocnić zamieszanie panujące na ziemiach zakonu? W obu tych przypadkach Srebrzyści winni jak najszybciej znaleźć winowajcę.
Offline
Człowiek
Wszedł powoli i spokojnie do budynku. Zauważył Smoka, Anioła, Mężczyznę rozmawiającego z Aniołem i paru innych strażników. Zdjął kaptur głowy ukazując swoją łysą głowę. Pogładził się po brodzie, podniósł lekko rękę do góry i spytał się lekko gestykulując:
-Kto tu jest szanownym kapitanem?
Zrobił parę kroków cały czas z uniesioną ręką. Dokładnie oglądał pomieszczenie, jeszcze dokładniej obecne tu... istoty. Nie lubił tłoków, a jeszcze bardziej nie lubił tłoków, w których nikogo nie znał.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez nie zwracając uwagi na nowo przybyłego odpowiedział.
- Mogę mięć pewne podejrzenia, ale sprawy magiczne to jakby to ująć... Coś dla was odległego. Jak dla mnie albo przerażeni kapłani gdy zobaczyli jakiegoś ożywieńca lub to coś... W czasie wielkiego Letargu... Więc?
Zapytał po chwili dłuższego milczenia. Miał nadzieję że wszystko zaraz się wyjaśni i jego "dom" zostanie otwarty...
Offline
Wampir zmierzył wzrokiem wchodzącego.
-Ja jestem kapitanem. Poczekajcie chwilę, a chętnie w wami porozmawiam.
Następnie zwrócił się do Argheza, który mówił coraz mniej składnie. Najpierw o zamurwanym domu, który był kryptą, później o przerażonych kapłanach i jakiś ożywieńcach, czymkolwiek były. Necteris pogubił się w tym wszystkim i bardzo mu się to nie podobało. Obowiązki czekały. Musiał przecież zreorganizować straż i przeprowadzić rekrutację.
-Piliście coś? - wypalił wampir. Następnie ciągnął dalej, przewidując odpowiedź - jeżeli nie, to co wy bre...co wy mówicie? Skoro jakiś łotr zamurował wam wejście do mieszkania, czy też krypty to mówcie, jeśli wiecie kim on u diabła jest. Jaki związek mają z tym kapłani czy jakieś ożywieńce?
Stukał nerwowo palcami o blat.
Offline
Bogowie są niczym
- Jasna cholera... Może tak będzie łatwiej... Zróbcie po prostu coś z tym. Ni cholery nie mam pewności kim może być ten kto to zamurował. Na dupę Avarone'a, po prostu coś z tym zróbcie!
Pod koniec jego twarz zaczynała się lekko czerwienić, co raz bardziej i bardziej aż w końcu gdy przestał mówić ponownie zbladł. Złapał się szybko za kikut. Znów miał dziwne wrażenie jakby bolały go palce u lewej dłoni... To jest co raz dziwniejsze...
- To jak? - Zapytał z głupim uśmiechem na twarzy
Offline
Nareszcie. Czyn, nie słowa. Necteris podniósł się nagle z fotela i podał dłoń aniołowi.
-Zajmiemy się tym - powiedział tylko. Lecz w jego tonie brzmiała tak poważna i uroczysta nuta, jakby kapitan składał życiową przysięgę. Arghez mógł mieć pewność, że jego mieszkanie zostanie wkrótce odblokowane.
-Garrett! Sadoma! - władczy bas dowódcy Srebrzystych poniósł się wgłąb korytarzy. Doświadczony strażnik i kandydat na Srebrzystego zostali wezwani.
Karząca srebrzysta ręka podnosiła się siłą kapitańskiej woli, ażeby znieść mur i wymierzyć solidne razy tym,którzy ważyli się go postawić.
Offline
Bogowie są niczym
- A może jednak czysta krew.... - Dodał sobie pod nosem Arghez. Jak tylko wstał jego twarz od razu wykrzywiła się we wręcz nienaturalny uśmiech... Podał prawą rękę Kapitanowi. Nagle spojrzał na kikut.
- Przynajmniej już nigdy rąk nie pomylę... - Myślał o tym jak o zalecie, a nie jako o stracie...
- Mam pytanie... Jak w ogóle zamierzacie to zrobić?
- A no i to mnie nurtuje od samego poczatku, jesteś Necteris, z jakiego rodu pochodzisz? - Nie wytrzymał
Offline
Sadoma słysząc swoje imię nie zwlekał zbyt długo czym prędzej powędrował do pomieszczenia w którym znajdował się kapitan.
O dziwo nadal konwersował z nieznajomym,Smok mniej więcej wiedział na czym polega jego problem.
Mimo to jak gdyby nigdy nic podszedł przed oblicze kapitana.
Uniósł głowę lekko ku gorze i rzekł:
-Wzywał mnie pan kapitan?
Po czym czekał cierpliwie na odpowiedź.
Offline
Człowiek
Powolnym krokiem podszedł do kapitana uważnie się rozglądając. Stanął przed kapitanem jakby na baczność
-Taa... melduję się do służby!
Nigdy nie był strażnikiem, nigdy nie miał przełożonego. W sumie nawet nie wiedział jak się zachować. Podłapał niektóre wyrażenia i ruchy z różnych opowieści jak i swoich obserwacji. Wzrok swój przeniósł na drugiego strażnika, smoka. Obejrzał go od stóp do głów i ponownie wbił swój niepewny i zakłopotany wzrok w Kapitana.
Offline
Tuż za Sadomą do pomieszczenia wszedł barczysty mężczyzna z dość długą, wąską brodą. Miał na sobie oficjalny strój srebrzystych, który składał się z białych spodni i czerwonej zbroi. W dłoni dzierżył długą pikę.
-Kapitanie. - rzekł tylko meldując się.
Necteris skinął mu poważnie głową. Następnie zwrócił się do Argheza.
-Zamierzamy dostać się tam i zbadać sprawę. Ja poprowadzę to dochodzenie. A co do rodu...to pochodzę z bardzo starego rodu, który niestety nie jest jednym z najsłynniejszych. Mamy jednak długą, chwalebną tradycję. Pochodzę z rodu Vespertillo.
Dalej, ciężki spojrzenie Dowódcy Srebrzystych przeniosło się na nowo przybyłego.
-Przedstaw się. I pamiętaj, że dopiero okaże się, czy przystąpisz do Srebrzystych. Na razie chodź z nami.
Skinął głową na Sadomę, Garretta i wreszcie na Sammy'ego.
-Za mną - rzucił. Następnie rzekł Arghezowi - bądźcie łaskawi nas zaprowadzić.
Wampir zarzucił sobie na plecy czarną pelerynę zakrywając swoją zbroję. Wdział kapelusz z szerokim rondem i wyszedł za Arghezem prowadząc mały oddział.
***
Po zakończonej interwencji kapitan wrócił do swojego biura. Odwiesił kapelusz i płaszcz, oba czarne i obszerne jak wyrwa w duszy, i usiadł za ciężkim biurkiem. Wyciągnął stos pergaminów i czytał raporty. Marzył wprost, żeby ktoś przerwał mu w tych torturach. Zawsze uważał, że Nuda jest mistrzem sztuki katowskiej.
Ostatnio edytowany przez Necteris (2010-03-31 22:06:33)
Offline
Necteris nawet nie zauważył, że zostawił otwarte drzwi. Na ich progu zjawiła się smoczyca w zielonej sukni z wyhaftowanym srebrną nicią na lewej piersi znakiem mistrzyni oraz czerwonym płaszczu i przystanęła, trzy razy pukając w futrynę.
Ktoś stał za nią, jednak mimo, że nie była zbyt przesadnych gabarytów osobą, zdołała zasłonić sobą wejście.
-Czy Ty jesteś wampir Necteris, dowódca Srebrzystych?- zapytała pomijając zbędne wstępy i powitania.
Taka była Irmina. Rzeczowa i treściwa. Czasem aż nazbyt.
Offline
Necteris odłożył raporty i wstał. Znajdował się przecież w obecności kobiety. Zdziwiła go uderzająca zwięzłość smoczycy, która zazwyczaj nie szła w parze z płcią piękną o którejkolwiek rasie by nie mówić. Wampir cenił sobie jednak rzeczowość.
-To ja. Czym raczy mnie zaszczycić sama mistrzyni?
Gestem bladej dłoni wskazał smoczycy krzesło. Nie wierzył, że usiądzie, lecz trzymał się dobrego wychowania.
Offline
Ku jego zaskoczeniu, smoczyca przeszła przez pomieszczenie i usiadła. Za nią wtoczyło się dwóch tęgich krasnoludzkich pachołków, dźwigając skrzynię z ciemnego, zamorskiego drewna.
-Jestem Irmina, dwórka Mistrzyni.- powiedziała po chwili smoczyca.- Pani przysyła mnie tutaj z drobnym upominkiem dla dowódcy Srebrzystych. Zechcesz, panie obejrzeć?
Machnęła dłonią, a jeden z krasnoludów otworzył skrzynię.
Poprzekładana białym płótnem spoczywała wewnątrz lekka, posrebrzana zbroja. Napierśnik zdobny w grawerowane godło Zakonu leżał na samym wierzchu, zaraz na naramiennikach, nagolennikach i hełmie, połyskując zachęcająco wypolerowaną powierzchnią.
Offline
Necteris zdębiał.
-Będę...jestem zaszczycony - bąknął basowo i podszedł do skrzyni.
Srebro odbiło się w jego czarnych, smutnych oczach.
Oto jego nowa skóra.
-Wielmożna Irmino, racz przekazać swojej pani najszczersze podziękowania jej uniżonego sługi.
Uśmiechnął się bardzo lekko.
-Bądźcie łaskawi postawić ją o tam, za biurkiem pod ścianą - rzucił do tragarzy.
Następnie ponownie zwrócił się smoczycy.
-Napijesz się może czegoś, Irmino?
Offline
Irmina tylko skinęła głową na znak, że zrozumiała polecenie wampir i wstała. Po raz pierwszy od pojawienia się w gabinecie uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję, nie chcę zabierać Twojego cennego czasu, panie.- skinęła mu głową.
Krasnoludy postawiły skrzynię pod oknem i zniknęły w drzwiach.
-Czy coś jeszcze mam przekazać Mistrzyni? Jakieś skargi, zażalenia?- zapytała.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |