Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
-Ej, ej... Czyżby Twoje słowa miały wzbudzić we mnie współczucie? Próżne Twe nadzieje.- Shiro wprawnie bandażował potłuczoną Dziewczynę. Znać było, że to nie jego pierwszy raz, ale faktycznie nie był zbyt delikatny. Wykorzystywał metodę krzyżową, która zużywała nieco więcej opatrunku, ale za to bandaże nie zsuwały się podczas ruchu. Szczerze wątpił, iż uda mu się utrzymać Amazonkę w łóżku dłużej niż parę godzin... Zawiązał jeszcze ostatni węzeł i wesoło rzucił.
-No! Skończone...- A następnie zaś zmienił głos na ton znudzonego medyka.
-Dużo leżeć, mało ruchów i... Odżywiaj się czyś zjadliwym, bo jak klnę się na bogów, ta papka Cię kiedyś zabije.- Podsunął jej derkę, by Nikol mogła się przykryć i poleżeć jeszcze, a sam usadowił się na ziemi i oparł plecami o pryczę. Dzięki temu byli dość blisko siebie, by rozmawiać spokojnie, ale przynajmniej jedno nie musiało patrzeć na drugiego...
-Co będę teraz robił? Hymm... Dobre pytanie... Ale w końcu gdy kota nie ma, myszy harcują...
Offline
Prychnęła jedynie na jego polecenia. Wcale nie miała zamiaru leżeć i odpoczywać. Choć może relaks przydałby się jej strudzonemu ciału i męczącym myślom. Na szczęście kłębowisko myśli i emocji w jej głowie zaczęło się oddalać. Powoli, ale jednak, niosąc ze sobą spokój ducha i równowagę, której jej brakowało. Dlatego też zaatakowała Shiro i zachowywała się opryskliwie - co było zupełnie niepotrzebne.
Miast położyć się na łóżku, usiadła na nim. Dość nieopatrznie, gdyż motykarz usadowił się obok, że jej łydki niemal muskały jego ramię. Nie chcąc jednak poznać, że cokolwiek ją to obchodzi, zgarnęła włosy i zaczęła zaplatać je w warkocz. W ten sposób wyładowywała również negatywną energię, miała czym zająć ręce.
- Nie wiem, o czym mówisz - odparła. - Tu się nic nie działo i jak widać nie dzieje. Prócz tej małej potyczki... Chyba że masz coś konkretnego na myśli, o czym ja nie wiem, bo to nie moja rzecz.
Offline
Bankier
Shiro zachichotał i bez zażenowania oparł się o Nikolettę, praktycznie wtulając twarz w jej nogę.
-Hah! Jak się cieszę, że i tym razem wygrałem. Nie wiem co by było, jakbyś to ty miała teraz rządzić i decydować o następnych krokach...Może i dobra z Ciebie wojowniczka, ale z logiką idzie Ci tak samo, jak z gotowaniem.- Młodzieniec przerwał na chwilę, próbując zwalczyć senność. Ciepło Amazonki nieco go usypiało nawet jeśli ona sama ciągle śmieszyła...
-Spróbuję Ci to wytłumaczyć... Mangel gdzieś zniknął a w radzie panuje taki bałagan, że nikt nie zwróci uwagi na czyny, które w normalnej sytuacji wywołały by natychmiastową reakcję. A to znaczy, że teraz mamy szanse zdobyć nieco terenu i władzy, a zanim Zakon się skapnie, już nic nie będzie mógł zrobić... Teraz już rozumiesz?- Nieświadomie muskał palcami stopę Asasynki. Zawsze gdy jego myśli były czymś zajęte, ręce robiły co chciały...
Offline
Włosy Daray'a łaskotały w nogę, a palce w stopę, no ale przecież amazonka nie będzie zachowywała się jak podlotek i nie rozchichocze się z tak błahych powodów.
- Kiedyś cię skrzywdzę, a wtedy przestaniesz się ze mnie naigrywać - warknęła, lecz w tonie jej głosu, już znać było pierwsze oznaki wesołej ironii. - A zatem chcesz podbić część zakonnych ziem, a ja, jak mniemam, mam w tym dopomóc mieczem. Wszystko pięknie, tylko co ja z tego będę miała? To, że kiedyś marzyłam, by zostać księżniczką, nie znaczy, że chcę nią być dzisiaj, czy w ogóle. Poza tym władza, choćby na mały terenie, przerasta moje możliwości. Nie tego pragnę. Ale, o czym ja rozprawiam, wszak jestem twą niewolnicą i nie mam prawa prosić o cokolwiek - przewróciła teatralnie oczyma. - Co chcesz podbić?
Poruszyła nogą, nie mogąc dłużej znieść łaskotania.
Offline
Bankier
Chłopak nieco pobudzony gwałtowną reakcją Amazonki, spojrzał w górę, jakby chcąc zapytać tym gestem "co się stało?" Zaraz jednak powrócił do poprzedniej pozycji, tym razem pilnując tego, co robią jego dłonie. A te udając niewinne, spoczywały na kolanach.
-Póki co sam nie zamierzam władać jakimiś terenami. Po prostu... Cóż, chyba nic się nie stanie, jeśli zdradzę Ci plan na najbliższe tygodnie... Zamierzam zająć jakiś duży budynek i dobrze go ufortyfikować... Chcę, hymm... Stworzyć coś w rodzaju gildii. Miejsce, w którym zgromadzę elitarnych najemników. Jeśli dobrze pójdzie, to w niedługim czasie organizacją zainteresują się małe państwa chcące posiąść większą siłę militarną. Dla nas oznaczało by to zysk o wiele większy, niż jesteś w stanie sobie to wyobrazić...- Wojownik ziewnął i zamilknął na chwilę
-Oczywiście to jest jeden z tuzina pomysłów, na jakie wpadłem w ostatnim czasie. Obecnie jednak wydaje mi się że ten będzie najrentowniejszy...
Offline
Materialista - pomyślała, kończąc zaplatanie warkocza, po to tylko, by zacząć go rozplatać.
W każdym razie, cokolwiek Shiro planował, a co wiązało się z jej "użytecznością", oznaczało jakieś zajęcie, a tegoż amazonce brakowało. Nudziła się strasznie na ziemiach Zakonu, zaczynała myśleć i zatracać się w alkoholu i wspomnieniach. Potrzebowała zastrzyku adrenaliny, bez której więdła jak kwiat bez wody. Choć porównanie wojowniczki do kwiatka było nietrafione.
- Spać się zachciewa? - zapytała z nutką drwiny. - Może jednak wielmożny skorzysta z łóżka swej marnej służki?
Spojrzała na niego z góry, mając paskudny uśmiech na twarzy, którego Daray w porę nie dostrzegł.
Offline
Bankier
-Nie, dziękuję. Tak mi aż nazbyt dobrze.- Odpowiedział poważnym zmęczonym tonem. Mimo iż uśnięcie w takiej pozycji mogło by sprawić problem Nikol, to jednak Shiro się tym nie przejmował. Był przekonany że po prostu to ona będzie miała zmartwienie.
-Po za tym stworzenie alternatywy od wstąpienia do Zakonu może być bardzo zabawne. Dlatego muszę to zrobić, za nim Mangel wróci. Chcę zobaczyć ile istot porzuci swą służbę... Ot taka moja ciekawość- Uśmiechnął się w duchu i pieszczotliwie poklepał podudzie Nikoletty.
-Najpierw będziemy jednak potrzebowali większej ilości towarzyszy. Podkreślam, towarzyszy! Nie mięsa armatniego... Ptaszki doniosły mi że masz na oku kogoś ciekawego. Twoim zadaniem będzie sprawdzenie, czy będzie się nadawał, by do nas dołączyć...- Shiro przeczesywał palcami końcówki swoich włosów, próbując pozbyć się błota.
-Heh, muszę się umyć...
Offline
- Ja? - nie zdołała ukryć zaskoczenia. - Nie mam pojęcia, o kim mówisz. Coś te twoje ptaszki są niekompetentne. I jakie my?! To nie wystarczy, że pomogę w podbojach?
Nikoletta drgnęła pod jego dotykiem i jednak położyła się na łóżko, by nie dopuścić do podobnej sytuacji. Była tylko kobietą. Albo aż.
- Przyznam, że interesujące to przedsięwzięcie. Zobaczyć, ilu jest wiernych zakonowi, a ilu zdolnych porzucić go bez żalu. Gorzej, jeśli tych wiernych okaże się więcej i zechcą nas przepędzić. Znaczy ciebie głównie...
Wlepiła wzrok w sufit. Krople z dachu spływały do garnka postawionego na podłodze, wydając dźwięczne chlupnięcie. Nikola wzdrygnęła się na wspomnienie "ludzkiego" dotyku i jeszcze intensywniej wbiła wzrok w strop chaty, by zająć czymś myśli.
Offline
Bankier
Wojownik znieruchomiał i powiedział bardzo cicho.
-A skąd wiesz... Skąd wiesz że to nie właśnie o to mi chodzi? Setka istot, których jedynym celem, jest zranienie mnie i zabicie... To mogło by być wystarczające...- No cóż... Ktoś tak jak Shiro, faktycznie mógł szukać chwalebnej śmierci w boju, ale to brzmiało bardziej jak głupota. Być może dlatego też Młodzieniec już po chwili roześmiał się w głos.
- Dlatego też właśnie muszę ustawić więcej pionów na szachownicy... A z tego, co widziałem zarówno tutaj, jak i poza ziemiami Zakonu... Znaleźć kogoś odpowiedniego będzie bardzo ciężko...- Daray już nic więcej ie powiedział na ten temat. Milczał przez chwilę, a następnie zaczął nucić jakąś tęskną melodię.
Offline
- No...nie wiem - odpowiedziała również szeptem. - Przecież jestem tylko głupią amazonką. Nie znam Twoich zamysłów, jak sam dobrze wiesz. Bo gdybym znała, nie zadawałabym głupich pytań. Nie liczę, a nawet nie pragnę, żebyś ze mną je dzielił, bo do tego masz z pewnością inne, odpowiednie osoby, którym powierzasz swoje tajemnice. Miło, że jednak na tej szachownicy jestem tą wieżą niż pionkiem. Brzmi...tak patetycznie, wieża! - wykonała płynny, nieokreślony ruch ręką. - Ajć - jęknęła zaraz, gdy zabolał ją bok i wtedy przypomniała sobie też o ranie Daray'a.
Obróciła się na bok i spojrzała pod kątem na Shiro, zdawał się odbiegać gdzieś myślami. W sumie normalne, że nie trzymał ich przy niej.
- Jak ramię? Maść na pewno zdążyła się wchłonąć. Mogę zobaczyć?
Offline
Bankier
-Ramię? Aaa... Dawno temu ktoś wbił mi w nie sztylet. Do teraz trochę boli...- Chłopak westchnął udając że nie wie o co chodzi, ale już wtedy wiedział że nie zamydli oczu Amazonki czymś takim. Dlatego też po paru sekundach Shiro podparł się na jednej ręce, zmieniając pozycję na klęczącą. A na kolanach zaś obrócił się twarzą do Nikol, co pozwoli jej oglądnąć ranę bez konieczności wstawania...
-Przyznaj się Dziewczyno. Kręci Cię to, jak mężczyzna klęczy u Twoich stóp.- Twarz Motykarza wykrzywiła się w ten typowy, złośliwy grymas.
-No dobra... Możesz zobaczyć, dotknąć i co Ci tam jeszcze na myśl przyjdzie. Jestem teraz zbyt bezbronny, by bronić się przed Twoim sadyzmem.... P-r-a-w-d-a? - Ostatnie słowo aż przeliterował, podkreślając to, jaką przyjemność sprawia mu nabijanie się z Asasynki...
Offline
Usiadła, a dłonie zacisnęła w pięści, kiedy znowu się z niej nabijał.
- Przysięgam, na moją matkę, która była dziwką, że...zresztą nieważne - sięgnęła ku opatrunkowi i sprawnie odwinęła bandaż.
Rana, jak Shiro mógł teraz zobaczyć i przekonać się, nie wymagała szycia. Była wąska i krótsza niż mały palec. tylko dlatego, że mizerykordia została wbita do połowy, gdzie klingę miała smukłą i cienką.
Resztki mazidła pozostały poza raną. Zebrała je dłonią, podnosząc wzrok z cięcia na oblicze Daray'a i jego łupi uśmieszek.
- Owszem, kręci mnie to - odparła równie złośliwie.
Wstała i podeszła do stołu bo zieloną maść. Nabrawszy ją palcami, powróciła i prawdziwie delikatnie wklepała ją w ranę, a potem zawiązała mu bandaż.
- No teraz faktycznie klęczysz u mych stóp. Chcesz mi coś oznajmić? coś wyznać? - zażartowała.
Offline
Bankier
Jeszcze nim Amazonka skończyła mówić, Shiro pochylił się i objął jej nogi w błagalnym uścisku.
-Chciałbym Cię jedynie prosić o łaskę i litość, o moja Pani!- Całość tego gestu aż przesiąkała sarkazmem, którego Daray z resztą nawet nie starał się ukryć.- Po odegraniu tej teatralnej scenki, Wojownik wstał i spojżał na Asasynkę już z góry.
-Czy to znaczy, że będę żył Pani Doktor?- Najwyraźniej wymyślanie najróżniejszych tytułów dla Nikoletty, sprawiało mu wielką frajdę, z której nawet nie miał zamiaru zrezygnować. Zupełnie jak małe dziecko... By nie zostawić Dziewczyny bez możliwości obrony, odwrócił się by dać jej czas na reakcje. Oczywiście była to też oznaka lekceważenia na tle intelektualnym, ale Amazonka przecież w cale nie musiała o tym wiedzieć... Chłopak chodził po pokoju rozglądając się za czymś, z czego mógłby się napić życiodajnej wody.
Offline
Dzban z wodą stał na stole, więc nietrudno było go znaleźć. Oczywiście na podłodze z marnych drewnianych desek stal jeszcze garnek z deszczówką, której zaczęło przybywać. krople dudniły od lichy dach.
- Gdybyś mnie znał, nie prosiłbyś mnie o to - rzuciła, poprawiając futra na pryczy.
Nikolę niewiele obchodziło, że Shiro kpił z niej niemal na każdym kroku. Może dlatego, że faktycznie nie uważała siebie za wybitnie inteligentną. Przyjmowała akurat ten aspekt losu ze spokojem, do czego innego została poczęta i stworzona. W walce posługiwała się bardziej instynktem, aniżeli taktyczną mądrością.
- Tak, będziesz. A przynajmniej powinieneś.
Schowała swe specyfiki, pieczołowicie zawiązując tobołek i wrzuciła je do torby.
- Zabawne, im mniej tego mam, tym lepiej dla mnie - powiedziała bardziej do siebie.
Cóż, taki nawyk samotnych ludzi.
Offline
Bankier
Motykarz dorwał się do dzbanka, który wreszcie zauważył. Zaczął z niego łapczywie pić, wyraźnie słysząc jak jeszcze wiele piasku zgrzyta mu pod zębami. Cóż... Błoto ma tę tendencję że wysycha.
Wreszcie udało mu się odessać od naczynia zaspokajając pragnienie, ale nie zostawiając wiele wody w środku.
-Człowiek nie wie jak bardzo chce mu się pić, dopóki sobie tego nie uświadomi.- Była to dziwna sentencja, ale skoro "wyszła z głowy" Daraya, to właśnie taka musiała być... Jednak sam Młodzieniec nie przejmował się tym. Po prostu odwrócił tyłem do stołu i usadowił na nim swój tyłek. Zaczął przyglądać się Nikol z pod półprzymkniętych powiek.
-Na prawdę się Tobie dziwie. Staram się zrazić Cię do Siebie, a jednak ty pomimo chęci zabicia mnie, nadal przy mnie trwasz... Co się stało z Wilczycą kierującą się wyłącznie temperamentem?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |