Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Farrian ostrożnie wszedł na most zachwycił go widok wody. Nie wiedząc dlaczego bardzo go ona ekscytowała taka zbuntowana nieprzewidywalna. Rozglądnął się dookoła i zobaczył nimfę. Podszedł ku niej.
- Witaj.
Powiedział elf patrząc na nią. Jej brązowe włosy były rozwiewane przez wiatr.
Offline
Elf odparł uśmiechem. Nie myślał, że ja przestraszy.
- Nie chciałem cię przestraszyć. Co tu robisz o tej porze?
Spytał patrząc w jej piękne zielone oczy. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
Offline
- Nie. Chcę tylko pozbierać myśli. Rozmowa z tobą powinna mi wystarczyć.
Odpowiedział z lekkim uśmiechem elf.
- Większość ludzi ucieka na widok nekromantów ty jesteś hmm jakby to powiedzieć "inna" w lepszym tego słowa znaczeniu.
Mówił Farrian do nimfy.
Offline
- Dobrze jest z kimś porozmawiać kimś kto nie zamierza zabić mnie z powodu moich zainteresowań. Jeśli lubisz takie osoby dlaczego nie zostałaś jedną z nas?
Spytał Farrian przyglądając się jej uważnie.
Offline
- Aha. Więc leczysz ludzi. To podobno bardzo trudne.
Powiedział Farrian. Usiadł na krawędzi mostu spuszczając z niego nogi aby swobodnie zwisały na dół.
- Usiądziesz koło mnie?
Spytał nimfy.
Offline
- Nie bój się. To tylko most.
Powiedział Farrian do nimfy przyglądając się płynącej wodzie popod nimi. Zastanawiał się co by zrobił gdyby wpadł do wody. Szybko odegnał te myśli i spojrzał na nimfę.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smenciciel ostatkiem sił wypełzł z wody, pod tak dobrze mu znanym mostem. Padł na plecy i półprzytomny postarał się wyregulować oddech. Nie udało mu się, nawet na chwilę stracił przytomność. Oddech miał płytki i urywany. Wziął głębszy oddech i zaraz tego pożałował. "Przebite płuco nie jest sympatyczne" pomyślał. Z jego smoczej skóry woda wyparowywała z prędkością pikującego smoka. Ale z taką samą prędkością ulatywało z jego licznych ran życie. I w żyłach gasł smoczy ogień.
Offline
Shirei widząc mężczyznę wyłaniającego się z wody szybko zeskoczyła z murku i pognała biegiem w jego stronę. Widziała że ledwo wszedł na brzeg... Podczas biegu, zdarła sobie boleśnie pięty, które nigdy nie były przyzwyczajone do tak szybkiego biegu. Nie minęła nawet dłuższa chwila, a nimfa już klęczała przy nim, układając mu pod głową swój płaszcz.
- Trzymaj się... -szepnęła cicho wyjmując swój niezawodny zestaw medyczny.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smok na chwilę uchylił powieki. Uśmiechnął się ledwie dostrzegalnie i znowu odpłynął. Paskudna, poszarpana rana i przebite prawe płuco nie rokowały dużych nadziei. To, że jeszcze żył zawdzięczał własnej sile. Ale i sił miał coraz mniej.
Offline
Była córką puszczy, nie mogła pozwolić na to by kolejna osoba zginęła przed jej oczami.
Działała szybko. Jednym ruchem zerwała resztki koszuli chłopaka, ułatwiając sobie dojście do rany. Musiała czym prędzej zaramować krwawienie oraz całkowite ujście powietrza z płuca. Pewnym, już nawet wyćwiczonym ruchem urwała porządny płat materiału z swojej sukienki i przykryła nią ranę. Pozostało już tylko jakoś "przymocować" ten kawał materiału. Szybkie myślenie... I już. Zdjęła z siebie kilkumetrowej długości sznur którego funkcja polegała na nadawaniu wyglądu jej sukience, osadzając się na jej bokach. Zagryzając swoje wargi, powoli przewiązała chłopaka sznurem od dołu tak by kanty materiału trzymały się skóry.
-Będziesz żyć.. -powiedziała już bardziej do siebie niż do niego. - Już w tym moja głowa..
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smenciciel parokrotnie podczas zabiegów skrzywił się z bólu. Ale całkowitej świadomości nie uzyskał. I oddech się nie wyrównał. Ale sytuacja się ustabilizowała chwilowo, i życie z niego przestało ulatywać.
Offline
Anioł szybko przewertował w pamięci wszystkie dane o miejscu do którego się udawali. Zaczął iść miarowym krokiem w stronę puszczy. Szedł obok dziewczyny. Nie żeby mu się nie spodobała i chyba ją nawet polubił, ale mimo to ponad 3000 lat w nieustannej wojnie odbiło się trochę na jego psychice. To całe czekanie w ukryciu, mordowanie wrogów i inne paskudne rzeczy zrobiły z Arevisa okrutnego wojownika. Od czasu kiedy zapanował pokój jakoś się ułożył. Ba! Nawet został głównym zarządcom farm zakonnych. Ale jednak ta jego mroczna strona z wojny nadal miała coś do powiedzenia więc wolał nie mieć nikogo za plecami. Szczególnie, gdy widział jak rozpłatała jego stracha na wróble. Nagle wyrwał się ze swoich rozmyślań. Pewnie kobieta już się trochę niecierpliwiła. Była taka odmienna od niego, że pewnie była jego totalnym przeciwieństwem. W takim razie lepiej żeby szybko zaczął coś mówić, bo jeśli on nauczył się cierpliwości przez lata spędzone w górach i trwanie w bezruchu by przeżyć to jego towarzyszka pewnie nie przeszła przez to co on i może się nudzić.
- Ekhm... A więc no tego... - Barbita podrapał się po głowie. - Most na, który idziemy jest tak naprawdę jedynym większym od zwykłej kładki w całej Puszczy, a właściwie w całej okolicy. "Przeżył" już wiele, a rzeką nad którą stoi spłynęła już krew wielu wojowników, głównie mutantów. Ostatnia bitwa była niedawno, przeciwko jakiejś dziwnej humanoidalnej istocie która do perfekcji rozwinęła Trzy Bramy Bishanti. Bitwa była ciężka, ale ja, Ireth i pewna elfka zdołaliśmy powstrzymać jego sługi by Sulam, dziekan Szkoły Magii, uderzył w niego potężnym pulsarem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tak, Aleera starała się słuchać tego, co mówi Anioł. Wyłapywała co prawda niektóre słowa, takie jak ,,krew" czy ,,bitwa", ale bardziej interesowało ją przyglądanie się ustom mężczyzny, gdy ten właśnie opowiadał jej historie tego miejsca. Uśmiechnęła się przelotnie i rozejrzała się po okolicy. Naprawdę, ładne miejsce... Zapewne jeszcze ładniej jest tutaj rankiem.
Smoczyca nawet nie zauważyła, kiedy chwyciła Anioła pod ramię. Nie zrobiła tego celowo, ale jakiś impuls tak właśnie pokierował jej ręką.
- Czyli, można powiedzieć, ze to miejsce nie jest tak całkiem bezpieczne? - zapytała po chwili, rozglądając się jeszcze chwilkę, by po paru sekundach po zakończeniu pytania spojrzeć w oczy Arevisowi swoimi oczami koloru mokrej ziemi.
Offline
Arevis nie miał nic przeciwko by Aleera chwyciła go pod rękę. Właściwie podobało mu się towarzystwo dziewczyny, dawno już się tak nie czuł. Przechylił lekko głowę by spadająca kaskada jego złotych włosów zasłoniła mu na chwilę twarz. Uśmiechnął się przez tę krótką chwilę kiedy dziewczyna tego nie widziała. Nie wierzył, że taki banał, który występował w każdym kiepskim poemacie bądź balladzie. No cóż, Anioł miał jednak pustkę w głowie gdy patrzył na tą piękność stojącą obok więc nic innego na szybko nie wymyślił. Odgarnął wolną ręką włosy za ucho.
- Ze mną nic ci tu nie grozi. - powiedział i o mało co nie wybuchnął śmiechem. Na takie banalne teksty nawet on by nie poleciał. Mimo to uśmiechnął się nie okazując co dzieje się w jego wnętrzu, przynajmniej taką miał nadzieję.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera spojrzała nieco zaskoczona na Arevisa, ale na jej twarzy widniał wesoły uśmiech. Nie ten wymuszony, robiony dla jej własnych korzyści, ten był naprawdę szczery. Ciemnobrązowe oczy błyszczały wesoło.
- Arevisie, jestem dużą dziewczynką, i, jak widziałeś, umiem się posługiwać sztyletem... - powiedziała, uśmiechając się cały czas. - Ale dobrze, że tutaj jesteś... - dodała po chwili, a właściwie prawie wyszeptała i była pewna, że Anioł to usłyszał. Na jej twarzy pojawił się rumieniec, który to Aleera starała się zakryć, patrząc w dal.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |