Zakon Światła Ostoja Fantazji

- Po prostu znalazłam spora jaskinię zapewne po niedźwiedziu, czy czymś. Jest ona w Puszczy Pahwatów. Niedaleko jest strumień. Ma to być po prostu miejsce, gdzie moje maleństwa będą mogły odpoczywać i nikomu nie przeszkadzać... No i jakiś kąt dla mnie, jak będę chciała posiedzieć gdzieś bez denerwujących przerośniętych ... zwierzaczków. I innych nieumarłych. - Wyjaśniła spokojnie. - ile konkretnie wynosi to "dużo"?

- Jest to jaskinia z kilkoma mniejszymi niszami. Nie mam pojęcia, jak sie nazywa. To zwykła, naturalna formacja skalna. A jeśli chodzi o lokację, to trzeba by od mostu iść w górę rzeki i potem do źródła trzeciego dopływu. Ja nie chcę tego budować, tylko otrzymać pozwolenie na zagospodarowanie. - Wyjaśniła spokojnie.

- Jedna jaskinia główna i trzy mniejsze odchodzące od niej. W sumie to jedna z nich jest bardziej nawa, niż jaskinią. Część centralna jest wystarczająco duża, żeby zmieściło sie sześć półgyrfów. Zostaje jeszcze sporo miejsca pod ścianami nawet, gdy wszystkie leżą wygodnie. - powiedziała, nie wiedząc, jak inaczej zobrazować jaskinię, którą widziała raz.

Mruknęła coś niewyraźnie i wyjęła z sakiewki 70 dukatów. - Rozbój w biały dzień. Nawet Lukas z Ireth do spółki by czegoś takiego nie zrobili! - Zrzędziła pod nosem sprawdzając pozwolenie. Następnie machnęła ręką i wyszła.

Do środka wszedł Irit i odrazu przeszedł do rzeczy.
-A więc znalazłem na obrzeżach Puszczy Pachwatów pewną niezagospodarowaną polanką pełną w urodzaj zwierząt. Po środku owej polanki znajduje sie zbiornik z wodą to wprost wyśmienite miejsce do polowań, i właśnie w tym momencie pytam się czy mógłbym tam urządzić miejsce o nazwie ''Teren łowiecki''-Powiedział elf i zaczął czekać na odpowiedz.

Ostatnio edytowany przez Irit Thurviel (2008-03-21 02:36:01)

Mangel wszedł do pokoju i z niezmąconym spokojem walnął na stół wór którzy brzdękną wesoło w chwili zetknięcia z blatem.
- Witaj smoku- powiedział ukazując zawartość wora- to danina podległych nam wiosek, kopalń i innych folwarków. W sumie 7452 dukatów, wszyscy oni proszą o pozwolenie budowy centralnego zamku który chcą postawić na pewnym urwisku, dwa dni drogi stąd. Budynek byłby dla nich schronieniem w czasie ataków. Budynek ma być od nas niezależny więc chcą od nas kupić ten grunt. Zapoznaj się z sytuacją- tu podał sędziemu zwój- i wydaj wyrok. W przypadku zgody masz prawo do 60% tej kwoty, resztę prześlij mi posłańcem, jeśli domówisz odeślij wszystko wraz z uzasadnieniem. Ufam że nie skusisz się łatwym zarobkiem i wydasz wyrok dla nas najlepszy.
To powiedziawszy wyszedł szybkim krokiem, było wszak tyle do zrobienia....

(mimo tego co mówiłeś wychodzi na to, że i tak musimy z Ekuś mieć pozwolenie. czyt. prawa budowlane)
Niska postać w kapturze weszła do budynku sądu. Lekko drgnęła stając u wejścia i szybkim ruchem zdjęła kaptur z głowy. -Witam. Przejde od razu do rzeczy. Nie znam się na tych wszystkich przepisach, rozporządzeniach itp. itd. -powiedziała w myślach dodając- "Bogowie, ale ze mnie ofiara..." -Jednak przysyła mnie tu pewna osoba z zapytaniem czy władzę w miastach ras też mości sędzia sprawuje. -posłała Krag'owi wymuszony uśmiech. Wyraźnie nie podobało jej się to miejsce, ani okoliczności... chociaz te zawsze mogły być gorsze. -Jeżeli tak (a na to wychodzi) to zostało odkrye pewne mało sławne miejsce... (innymi słowy chcemy załozyć wątek, ale nie coś budowac, ani posiadac na własność, tylko załozyć do uzytku publicznego)

Usmiechnęła sie pod nosem. -Tak więc dziękuję mości sędzio. -odwróciła się na pięcie i podeszła do drzwi. Tam jeszcze na chwilę sie odwróciła i skinęła smokowi głową.-Przepraszam, że głowę zawracałam.- Po chwili zniknęła za drzwiami. Słychac było tylko szybko oddalający się tupot stóp. Ireth najprawdopodobniej biegła...