Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Skoro on nie wiedziała, to ona miała to wiedzieć? Raczej nie. Tak więc szła w milczeniu jakiś czas.
A tymczasem dzięki sile swoich nóg opuścili sad i skierowali się w stronę targu.
Szli, szli, szli aż w końcu doszli na miejsce. (i w tym jakże pięknym miejscu akcja przenosi się do sklepu Zielarza)
Offline
Arevis przybył na Farmę ze swoim skromnym dobytkiem. Udał się tam po dostaniu nowej pracy. Nie wiedział czy dobrze się sprawdzi w pracy zarządcy farmy, chociaż miał nadzieję że dobrze wypadnie. Najpierw postanowił sprawdzić jak duże były zniszczenia na farmie. Po przybyciu na swoje nowe miejsce pracy skierował najpierw swe kroki do sadu owocowego. Miał nadzieję, że w większości farma ocalała.
Offline
Ścieżką od strony gospodarstwa weszła do sadu dziewczyna w zielonej sukni i czerwonym płaszczu podbitym futrem. Na lewej piersi miała wyhaftowany srebrną nicią znak Mistrzyni. Złote włosy miała gładko upięte na głowie w fantazyjny kok. Zatrzymała się przy pierwszym z drzew, najwyraźniej czekając aż Anioł zda sobie sprawę że tu jest. Na jej twarzy od dość miękkich rysach błąkał się delikatny uśmiech. Do szerokiego pasa z czarnej skóry miała przytroczony niewielki sztylet i sakwę. Jej uroda była tak urzekająca, że nie sposób było w niej nie rozpoznać nimfy powstałej ze słonecznego promienia, szczególnie, że jej oczy miały barwę złota.
Cierpliwie tkwiła przy jabłonce, czekając na zainteresowanie Arevisa.
Offline
Arevis usłyszał czyjeś kroki i obrócił się szybko. Zobaczył nieziemsko piękną istotę, z tej odległości nie mógł zobaczyć czy to elfka, czy zwykła ludzka kobieta. Starał się jednak pohamować co do tej niewiasty. Anioł nie był zbyt ufny wobec kobiet.
- Witaj, jestem Arevis. Potrzebujesz czegoś? - Powiedział spokojnie, gdy nagle spostrzegł wyhaftowany znak mistrzyni zakonu - Och... Przepraszam. Nie zauważyłem, że jesteś od Mistrzyni. Jakieś wieści? Muszę gdzieś iść i pomóc? Ten letarg spowodował wiele szkód. - powiedział zakłopotany patrząc cały czas w jej urzekające złote oczy.
Offline
Dziewczyna dygnęła, po czym uśmiechnęła się. Najwyraźniej bardzo dobrze zdawała sobie sprawę z tego, jak czarująca jest cała jej postać.
-Nie, panie. Przychodzę tu z podarkiem od Mistrzyni. Pani zdaje sobie sprawę, że objęcie farmy w czasie zimy to wysoce niekorzystna sytuacja, dlatego pragnie Cię wspomóc.- wydobyła z sakwy mniejszy, aksamitny woreczek i podała Aniołowi mieszek z 60 dukatami.
-Ma również nadzieję, że będzie to przydatne w odbudowaniu wszystkiego, co zostało zniszczone.- obdarowała go przeuroczym uśmiechem.
Offline
Po długim przyglądaniu się Arevis w końcu rozpoznał w kobiecie nimfę. Wziął od niej aksamitny woreczek i otworzył torbę przy pasie. Wrzucił do niej szybko pobrzękującą sakiewkę i znów skierował się do dziewczyny.
- Przekaż moje podziękowania Mistrzyni. - odwzajemnił uśmiech nimfy. - Chyba to wszystko, masz pewnie dużo pracy... - powiedział do posłanki (nie wiedziałem jak inaczej to ująć)
Offline
Dwórka uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami.
-Naturalnie, mam wiele obowiązków.- odparła swoim matowym głosem i zatrzepotała rzęsami.- Przekażę Mistrzyni, tak jak sobie pan życzy.
Poprawiła poły płaszcze i odwróciła się by odejść. W ostatniej chwili zawróciła jeszcze odwracając głowę w stronę Anioła.
-Tak na przyszłość... jestem Charlotte.- mrugnęła do Anioła i po chwili zniknęła za budynkiem farmy.
Offline
Do sadu raźnym krokiem wkroczyło czterech korgan ubranych w zwykłe mundury Srebrzystych. Jeden z nich, najmłodszy rangą, dźwigał na plecach wielki, aksamitny worek, w którym ruszało się coś najwyraźniej żywego.
- Farmerze! – zagrzmiał jeden z nich, stary wyjadać w strażniczym fachu, o włosach przyprószonych siwizną i lewej dłoni, poznaczonej bliznami, najwyraźniej był nożownikiem. – Farmerze! Jesteś tu?!
Z worka dał się słyszeć kwik rozpaczy jakiegoś bliżej niesprecyzowanego zwierzęcia.
Offline
Arevis pomachał na pożegnanie nimfie i uśmiechnął się pod nosem. Usłyszał po chwili czyjeś wołania. Szybko odwrócił się i poszedł w tamtym kierunku.
- Tu jestem! - powiedział i nagle natrafił na czterech Srebrzystych - Coś się stało? I co jest w tym worku? - zdziwił się poważnie Anioł. Rzadko widział srebrzystych, a teraz szli do niego z jakimś najprawdopodobniej zwierzęciem w worku.
Offline
Korganin dowódca skinął na tragarza i uśmiechnął się do farmera.
- Jakieś dzieciaki zażartowały sobie z nas i wpuściły nam świnie do kwatery. – powiedział gdy młody wręczył worek Arevisowi – Weźmiesz ją? Nam dyscyplina zakazuje jedzenia mięsa w sytuacjach kryzysowych, a po letargu… powiedzmy, ze mamy tu kryzys pełną gębą. Dasz na cztery… na pięć piw i jest twoja.
No tak, gadanie o dyscyplinie było gówno warte. Czterech żołdaków chciało mu opchnąć świnię, pewnie w dodatku kradzioną, za dwadzieścia pięć dukatów, co było faktycznie dość niską ceną…
Offline
Anioł zamyślił się. Srebrzyści pewnie tą świnię ukradli, a teraz chcą ją komuś sprzedać by upić się w karczmie. Ale z drugiej strony dwadzieścia pięć dukatów to cena rzeczywiście niska...
- Dobra, dawajcie tą świnię - powiedział dając odliczoną sumkę jednemu z hetrasich. Odnotował sobie w pamięci wygląd tych osobników. Postanowił, że później będzie musiał odwiedzić dowódcę Srebrzystych by coś z nimi zrobił.
Offline
Worek zaraz trafił do anioła, a pieniądze do kieszeni najstarszego rangą Srebrzystego. Wszyscy uścisnęli sobie dłonie i rozeszli się w przeciwnych kierunkach, choć anioł nie odszedł za daleko.
Stanął nieopodal i zajrzał do worka, skąd popatrzyły na niego oczy młodego prosiaka, może rocznego.
- Kłi kłi! – zawołało zwierze szamocząc się w worku, widać, nie podobał mu się on, mimo, ze był z aksamitu.
Offline
Arevis zajrzał do worka i zobaczył małą świnię.
- Chodź... - powiedział i ruszył w stronę najbliższej zagrody. Widać było, że prosiakowi nie podoba się w worku więc, gdy tylko dotarł do jakiegoś miejsca osłoniętego wystarczająco wysokim płotem wypuścił świnię i schował worek, mógł mu się jeszcze przydać, gdyby chciał zabrać gdzieś zwierzę, a okazałoby się, że mogłoby uciec.
Offline
W całym sadzie słychać było wściekłe piski jakiegoś krzywdzonego gryzonia. Przy dokładniejszym wsłuchaniu się, można było wychwycić również delikatne brzęczenie i podzwanianie. Młoda cyganka szła między drzewami z rudą wiewiórką trzymaną zębami za skórę na karku, która wydawała owe odgłosy. Finua niosła na rękach drewnianą podkładkę, kartki, pióra i atrament, które położyła po chwili na sporym, dość płaskim głazie. Szybko chwyciła Kiera w dłonie, otwierając usta. Obrażona wiewiórka chciała natychmiast uciec na drzewo, jednak uniemożliwiła jej to obróżka zrobiona z kolczyka i połączona z drugim kolczykiem w uchu dziewczyny. Łapa usiadła na ziemi, uwalniając podopiecznego, który natychmiast wdrapał się na pobliską jabłoń. Sama wróżbitka tym razem wyglądała całkowicie inaczej. Zamiast krótkiej koszuli założyła wściekle czerowny gorset, ramiona zasłaniała fioletową chustą obramowaną dzwoneczkami. Miała na sobie również granatową asymetryczną pódnicę, odsłaniajacą nieco lewe kolano, ale ciągnącą sie za prawą stopą po ziemi, zrobioną z ciężkiego, pofalowanego i błyszczącego materiału. Z małej sakiewki zaczepionej do paska wyjęła podniszczoną talią kart, którą zaczęła tasować i oglądać, zerkając czasem na skaczącego po konarach Kiera.
Offline
Bankier
W końcu nadszedł Shiro. Przeleciało już sporo piasku w klepsydrze, odkąd widzieli się po raz ostatni, jednak chłopak nie czuł się zbyt winny z powodu swojego spóźnienia. Właściwie to zrobił to specjalnie. Wiedział że znudzona dziewczyna łatwiej przyswoi sobie nową wiedzę. Przecież nikt nie lubił nic nie robić przez długi czas.
-Ładnie wyglądasz. Mam nadzieję że wystroiłaś się tak specjalnie dla mnie.- Rzucił na powitanie. W przeciwieństwie do Fin, Daray ubrany był tak jak zwykle. Czyli obcisłe, czarne spodnie, i sznurowana koszula. Nie miał za to swojego płaszcza, ale broń tradycyjnie wisiała u boku. Tak na prawdę jedyną nowością była mandolina przewieszona przez ramię wojownika.
-Mam nadzieję że jesteś gotowa, bo będziesz skazana teraz na wiele godzin w moim towarzystwie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |