Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Wkładając brzytwę do kałuży, Sammy trącił nią coś, co leżało na dnie. Jakiś drobny przedmiot.
Ciecz pachniała w zasadzie nijako. Zapach ten przypominał nieco żywe stworzenie, jednak był zbyt słaby, żeby można było to przewidzieć. Ciecz, dziwnie oleista, nie wyglądała zbyt apetycznie.
Offline
-Nie rób żartów, Sammy. Jestem magiem nocy, nie zajmuje się cieczami. Jeśli chcesz, sam to spróbuj.
Maxy przyjrzał się mazi dokładnie, z każdej strony. Po chwili jednak wrócił wzrokiem na kałuże, obadał jej wielkość.
-Coś trąciłeś. - rzekł cicho.
Rozejrzał się. Być może ktoś, kto to zrobił jest tu teraz w pobliżu? Mężczyzna snuł różne możliwości, lecz żadna nie wydawała się zbyt realna. Zagadka ta pociągała maga coraz bardziej. Dziwna ciecz na środku korytarza. Nie wydawał się, by bywało tu dużo ludzi. W głowie mężczyzny przeszła myśl, że to może jakaś zgraja żartownisiów. Lecz nadal było to dziwne wytłumaczenie.
Offline
Człowiek
Spojrzał się jeszcze raz na kałużę. Gdy zauważył, że jego przyjaciel bada kałużę powiedział
-przecież nie znasz się na cieczach
Uśmiechnął się cynicznie pod nosem. Po następnych słowach maga, Samy powiedział z nutką ironii w głosie i udawanym zdziwieniem na twarzy:
-Serio!? Kurcze, jesteś genialny przyjacielu
Ponownie uśmiechnął się pod nosem. Zataczał lekkie okręgi brzytwą na tafli cieczy, a następnie spróbował wyłowić to coś na dnie.
Offline
Ciecz zabulgotała. Nagle uformowała się w lepką, oleistą dłoń i z niewyobrażalną wręcz siłą zacisnęła się na nadgarstku Sammy'ego, który wypuścił z ręki brzytwę. Ta wpadła do kałuży i zniknęła w niej. Natomiast lepka kończyna zaczęła ciągnąć swoją ofiarę w stronę swego wnętrza. Najwyraźniej była głodna.
Offline
Człowiek
Z początku jakby syczał z bólu, jednak po jakimś czasie sie uspokoił. Żal mu było brzytwy, którą miał odkąd tylko pamiętał. Zaczął się szarpać, próbował wstać i uwolnić się z ucisku. Kątem oka spojrzał na przyjaciela, by coś zrobił, w końcu był magiem nocy. Jednak po chwili wyjął z pochwy sztylet i spróbował uciąć dłoń, która go trzymała.
Offline
Maxy widząc, że coś "porywa" mu przyjaciela szybko poderwał się na nogi. Spojrzał na dłoń, skupił się. To była jego próba. Pierwszy raz miał użyć jakiegoś czaru, przeciwko wrogiemu osobnikowi. Wyciągnął lewą rękę przed siebie, w stronę kałuży. Nim jeszcze Sammy wyciągnął sztylet ten wypowiedział słowa:
-Otis Ein.
Skupił się dokładnie na dłoni wyrastającej z mazi. Mężczyzna miał nadzieję, że z jego palców błysną niebieskie płomyki, które po chwili pogną w stronę kleistej cieczy. Maxy z niepokojem obserwował ruchy płomyków(gdyby zaatakowały), które za cel miały skaleczyć rękę napastnika. Mag miał nadzieje, że to zadziała, że jego przyjaciel ocaleje. Nie tracił jednak spokoju, skupienia. Jego włosy rozwiały się lekko, tęczówki zmieniły kolor na ciemniejszy.
Ostatnio edytowany przez Maxy (2010-03-16 22:41:02)
Offline
Kałuża puściła Sammy'ego. Po czym zaczęła wściekle bulgotać i powiększać swój obszar. Nagle wystrzeliła w stronę Maxy'ego tak potężnym strumieniem, że zdołała przygwoździć go do ściany, jednocześnie rozbryzgując się na wszystkie strony. Nieco cieczy wpadło w pochodnię, która nagle zapłonęła przez moment fioletowym światłem. Dał się też słyszeć dziki pisk przerażenia. Jednak kałuża dalej trzymała Maxy'ego przy ścianie. Zaczynał się krztusić obrzydliwą cieczą.
Offline
Człowiek
Przez dłuższą chwilę siedział oszołomiony patrząc w kałużę. Jednak to przez to, że stracił brzytwę, która była mu na prawdę bliska. Jednak otrząsnął się i wstał. Szybko złapał najbliższą pochodnię, zrobił parę kroków bliżej kałuży i rzucił pochodnię, starając się trafić w sam środek. Następnie odskoczył do tyłu, na bezpieczną odległość, cały czas przyglądając się cieczy i zapominając o tym, że jego przyjaciel jest uwięziony.
Offline
Maxy nie zdążył nic zrobić. Siła z jaką został wbity w ścianę spowodowała przypływ adrenaliny. Pod jej wpływem był jeszcze bardziej zdeterminowany niż zwykle. Zamknął usta, by ciecz nie mogła się dostać do jego ust. Spróbował wyjąc sztylet i rozciąć to coś, by go puściło. To było jak kokon! Był wyczerpany, lecz adrenalina dała się we znaki. Całą siłę włożył w uwolnienie się. Nie wydawał żadnych dźwięków - nie mógł. Usłyszał krzyk, nie przeraził się. Teraz ważniejsze było uratowanie swojego życia. Dopóki tego nie zrobił, nie mógł uratować nikogo. Jego tęczówki pociemniały jeszcze bardziej. Z czoła zaczęły spływać pojedyncze kropelki. Nie panikował jednak zbytnio. Może to to dawało temu czemuś siłę, powód do dalszego działania. Skierował na trochę wzrok na Sammy'ego, który najwyraźniej zbyt pogrążony był stratą brzytwy. Zrozumiał jego uczucia, nie miał mu tego za złe. Dalej próbował się uwolnić z pomocą sztyletu.
Offline
Ciecz nagle wydała z siebie przeraźliwy dźwięk. Był tak dotkliwy, że sprawiał wam fizyczny ból. Jednak powierzchnia kałuży zaczynała się pokrywać fioletowymi językami ognia. Płomienie rozprzestrzeniały się stopniowo, jednak Maxy nadal był uwięziony. Nie wyglądało na to, by kałuża zamierzała go puścić. Dźwięk na chwilę ustał, by po chwili znów wrócić i tak w kółko.
Offline
Człowiek
Oparł się o ścianę i szybko przyłożył dłonie do uszów. Nie wiedział, czy to ryk bólu czy czegoś innego. Nie wiedział również czy owy, fioletowy płomień sprawia ból temu czemuś i w ogóle czy ten ogień coś mu zrobił, oprócz widowiskowego, fioletowego ognia. Nie widział też, co ma zrobic. Cały czas myślał o tym, czy sprawił jakiś ból tej cieczy.
Offline
Na posadzce w korytarzu leżał mężczyzna. Plama krwi i kilkucalowa dziura w brzuchu mogły nasunąć co szybciej myślącym wniosek, że facet nie żyje. Był to szlachcic, człowiek. Czterdziestoparoletni. Leżał w kałuży własnej krwi i fekaliów. Dwie głębokie otwory w brzuchu świadczyły o prostych, profesjonalnych cięciach sztyletów.
Trupa otaczali Srebrzyści. Po wstępnych oględzinach zamierzali go stąd zabrać.
Jeżeli wtrącisz się teraz i wyrazisz chęć przyjrzenia mu się, strażnicy na pewno nie odmówią. Mogą szepnąć ci też co nieco o domniemanym sprawcy.
Ostatnio edytowany przez Necteris (2010-04-06 23:33:10)
Offline
Vicky szła korytarzem kontynuując zwiedzanie siedziby Zakonu. Jak zwykle ciekawska musiała wszystko zobaczyć, a wieża, to przecież było dla niej takie nowe i ciekawe miejsce... Zobaczyła grupkę Srebrzystych otaczających jakiegoś człowieka.
Co mu się stało? Jest chory? Może potrzebuje pomocy? pomyślała natychmiast i podbiegła do nich zobaczyć co się wydarzyło.
- Co się stało? - zapytała Srebrzystych opanowanym tonem. Kiedy przyjrzała się uważniej człowiekowi nad którym stali, zorientowała się, że już mu nie pomoże. Był martwy.
Offline
-Został zamordowany i okradziony - mruknął potężny hetrasi, najwyraźniej dowódca małego oddziału - Kapitan Srebrzystych, Necteris wystawił za jego zabójczynię nagrodę wysokości 300 dukatów. Jeśli jesteś zainteresowana, to rozejrzyj się, byle szybko i zaraz bierzemy szywnego.
Jaszczur poruszył niespokojnie ogonem. Pozostali strażnicy trwali bez ruchu. Dwóch z nich przygotowywało tylko noszę i biały całun.
Offline
- Zabójczynię? Więc ktoś widział, kto to zrobił?
Vicky była zainteresowana, oczywiście nie osobiście, ale czemu nie miałaby dać zarobić na przykład takiemu Shiro, był dla niej bardzo miły, a kiedyś chyba wspominał o tym, że pomaga Srebrzystym.
Anielica obejrzała dokładnie ciało, w końcu miała jako takie wykształcenie medyczne, może uda jej się znaleźć coś pomocnego.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |