Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#376 2010-10-24 20:41:28

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Możnaby rzecz, że nawet nie zauważyła, gdy ponownie zmorzył ją sen. Dosyć głęboki, choć niespokojny, pełen nieprzeniknionych ciemności, dziwnych postaci i miejsc. Sen, podczas którego to błądziła, jie mogąc odnaleźć wyjścia. Uciekała, nie wiedząc przed kim. Upadała nie mogąc się podnieść.
Nic więc dziwnego, że obudziła się niemal natychmiast, gdy śmiercionośny dlań kruszec znalazł się podejrzanie blisko. Jej umysł, nawet pogrążony w majakach potrafił doskonale wyczuć to jedno niebezpieczeństwo. Pierwszą rzeczą, jaką zarejestrowała było nieprzyjemne mrowienie, które zawsze towarzyszyło obecności srebra. Im uporczywsze było, tym bliżej metal się znajdował. Co mogło oznaczać jedno.
Teraz był bardzo blisko.
Gwałtownie otworzyła oczy, by... Ujrzeć widok, którego pod żadnym pozorem się nie spodziewała. A zaraz potem poczuć coś, czego jej myśl nawet nie była w stanie ogarnąć. Na raz stanął jej w głowie obraz z ich pierwszego spotkania, przed dniami, na moście. Tam było podobnie. Tam również przyparł ją do muru, pozostawiając bez wyjścia, chcąc pocałować. Tam jednak na zamiarach się skończyło, a tu... Tu nie mogło.
Początkowo w jej oczach Daray mógł ujrzeć, oprócz swego odbicia, czyste niezrozumienie. Polimorfka, mimo iż świadoma, nie mogła pojąć tego co właśnie miało miejsce. Było dla niej to na tyle nierealne, że wręcz siłą włączała to dalej do snu. Sen to jednak nie był. Potem jednak jej ślepia błysnęły niemym gniewem. Pociemniały, gdy dziewczyna zwinnie wyciągnęła sprawną dłoń spod kołdry i chwyciła za poły koszuli Shiro. Tak jak wykoncypował to sobie Motykarz, dziewczyna faktycznie próbowała go odepchnąć, jednak nie wkładając w ten ruch zbyt dużej siły. Nie chodziło tu nawet o to, że Wojownik był od niej wiele razy silniejszy i cięższy. Wciąż jeszcze była oszołomiona, na tyle jednak trzeźwo myśląca, by zauważyć ruch Półgryfa. Robiło się niebezpiecznie.
- Do reszty Ci rozum odjęło! - Syknęła gniewnie. Ciężko jednak było określić do kogo. Do Shiro, którego wciąż dzielnie trzymała za ubranie, czy też do Półgryfa, na którego zwróciła swe wejrzenie. Wiedziała, że taka sytuacja, dla Lunatiego, była niczym czerwona płachta na byka. Ona leżała, a nad nią pochylał się ten człowiek z niecnymi zamiarami.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#377 2010-10-24 20:49:17

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Półgryf pozwolił wojownikowi podejść do Ireth tylko dlatego, że utożsamiał go w pewien sposób z medykiem. Gdy jednak dostrzegł rozwój sytuacji, nie powstrzymywał się i wydał z siebie przenikliwy krzyk, który w małym pomieszczeniu mógłby ogłuszyć niewielkie stworzenia. Lunati zerwał się na nogi i cofnął o krok, op czym wspiął na zadnie łapy i machnął przednimi, chociaż był zbyt daleko, by mógł trafić Daraya. Nie chciał atakować go tutaj, to mogłoby być ryzykowne ze względu na małą przestrzeń i mogliby przypadkiem trafić polimorfkę, a to był argument decydujący. Bestia syczała i stroszyła pióra, nie ukrywając w żaden sposób swoich zamiarów. Próbowała przy tym odciągnąć młodzienca od Ireth, wepchnąć się między nich, by czarnowłosa była nieco bezpieczniejsza, zasłonięta jego ciałem. W końcu miał czas, mógł rozszarpać tego przeklętego człowieka później, teraz ważne było bezpieczeństwo dziewczyny.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#378 2010-10-24 21:35:07

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Pomimo iż był nieco zawiedziony, Chłopak przekrzywił głowę w bok i uśmiechnął się promieniście, wręcz niewinnie. W następnej chwili pozwolił się odepchnąć Półgryfowi, co oddaliło go równocześnie od ewentualnego gniewu Ireth... Niemniej jednak wciąż uśmiechał się w ten sam, prowokujący sposób.
-Skoro już nie śpisz, to wstawaj. Czas na polowanie o iście epickim rozmiarze...- Jak zwykle też nie zapominał o sporej dawce ironii, w jego głosie. Albo taki był na prawdę, albo bardzo dobrze grał. Z resztą dla Polimorfki i tak nie  było żadnej różnicy... Shiro przemieścił się po pomieszczeniu, docierając do drzwi wyjściowych. Tu też oparł się o framugę i na powrót zwrócił swój wzrok na Dziewczynę. Widocznie czekał na nią, co byłe najprawdopodobniej dobrym znakiem dla niej. Ale z Darayawusem nigdy nie było nic pewne.
-Ogólnie to mamy wczesny wieczór. Mam nadzieję, że pora nie przeszkadza Ci w służeniu mi? Co się tak patrzysz? Powiedziałem przecież że dam Ci szansę...-Zamilknął na chwilę, drapiąc się po podbródku obdarzonym świeżym, jednodniowym zarostem.
-Tylko bądź łaskawa pozbyć się tego swojego przydupasa. Za bardzo zwracał by na siebie uwagę. A podczas obławy zwykle się tego unika...- Dalszą część zdania zastąpiło połowiczne wyciągnięcie ostrza, mówiące że jeśli ona się tym nie zajmie, Półgryf zostanie zraniony, lub też nawet zginie...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#379 2010-10-24 21:57:02

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Przez bardzo długą chwilę wlepiała w niego swe spojrzenie. I gapiłaby się tak dalej, gdyby w końcu nie zwrócił jej na to uwagi. Wówczas jakby otrząsnęła się z letargu, kiwnęła głową i usiadła na kozetce. Dopiero wtedy też 'przypomniała' sobie, że dalej ubrana jest tylko od pasa w górę. Od parsknięciem histerycznym śmiechem powstrzymywał ją chyba tylko wściekły półgryf po boku. Zamiast tego przewróciła oczyma, oparła bose stopy o ziemię i zwróciła się ku Wojownikowi.
- Postaraj się tylko nie machać zbytnio tym cackiem. - Posłała mu wymowne spojrzenie, jednocześnie podnosząc swoją zdrową dłoń. Symbolizować to miało oczywiście specyficzny szpon Daray'a. Wiedziała, że utrzymanie się w zwierzęcej formie przy srebrze będzie wymagało od niej wysiłku większego niż zazwyczaj, ale i to mogła przetrzymać. No chyba, że wojownik postanowił, by jej swoj unikatową bronią dotknąć. Wtedy od razu mogłaby pożegnać się z formą, jak i zdowiem.
A potem zniknęła. Czy raczej rozpłynęła się w rozbłysku delikatnego światła. Jeśli Wojownik wcześniej widział przemianę (a pewnie widział, biorąc pod uwagę, że znał Ekenę) to mógł go trochę zdziwić efekt. Ireth bowiem zmieniała się dosyć przyjemne dla oka, ponieważ dla widza niewidoczne było wszystko. U znacznej części polimorfów widoczne były wszystkie szczegóły przemiany, łamanie i zrastanie się kości, wyraztanie ogona, sierści... A wszystko to wzięte do kupy wyglądało nieprzyjemnie. U niej tego nie było.
Ułamki sekundy później na podłodze stała już nie dziewczyna, a chudziutka wilczyca. Pewnie opierała się tylko na trzech łapach, czwartą zaś ledwo dotykała ziemi, starała się jednak nie zwracać na to zbytniej uwagi. tak samo, jak na bandaż, który majestetycznie, niemalże w zwolnionym tempie upadł kilka centymetrów od niej. Cóż, tylko odpowiednio przygotowane materiały przetrzymywały przemianę wraz z polimorfem.
Zastrzygła delikatnie uszami, jednocześnie wciągając duży chaust powietrza do płuc. W gabinecie było wiele zapachów. Mocniejszych, słabszych, wszelakich. Ona jednak musiała wychwycić ten jeden. Nie było to bardzo trudne, gdyż Łapa była tu stosunkowo niedawno, dotykała wielu przedmiotów i miała ze sobą wiewiórkę, jej trop był więc wyraźny. Najpierw jednak należało załatwić jeszcze jedną sprawę.
~ Lunati, wynocha. Nie będę tego powtarzać.~ Jeśli nie dało się tego załatwić po dobroci. To trzeba było siłą. Ireth swym tonem bardzo wyraźnie pokazała, że obecność półgryfa tutaj ją męczy. Bo większośc dzisziejszych zdarzeń to była jego wina. Potem zaś ponownie wzięła głęboki wdech, wychwytując i zapamiętując cząstki zapachu Fin.
~Masz coś, czego ona dotykała, a mógłbyś to wziąć ze sobą?~ Zapytała, podchodząc do wojownika. Musiała wyglądać komicznie kuśtykając tak na trzech łapach, mimo iż robiła to całkiem wprawnie...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#380 2010-10-24 22:04:05

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: Szpital

Półgryf patrzył na Ireth z dosć niepewnym wyrazem oczu. Nie chciał odchodzić, nie chciał zostawiać jej samej. Ale rozumiał, że miała go dość. Powlókł się powoli do wyjścia, rzucając po drodze wojownikowi wściekłe spojrzenie i kłapiąc dziobem niebezpiecznie blisko jego uda. Gdy już przecisnął się przez drzwi, obejrzał się za siebie na polimorfkę i ruszył lekkim galopem przez korytarze. Nie musiał znać drogi, wystarczył zapach, który wyczuwał z łatwością. Żałował tylko, że korytarze były zbyt wąskie, by mógł rozłożyć skrzydła, gdyż mimo całkiem zgrabnego biegu i tak czuł się pewniej w powietrzu. W końcu do tego został stworzony, do lotu. Obiecał sobie, że nie będzie śledził Ireth, ale odnajdzie ją później i sprawdzi, czy wszystko z nią w porządku.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#381 2010-10-25 20:25:32

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Wojownik jeszcze przez chwilę wpatrywał się w dal za Półgryfem, uśmiechając się złośliwie. Ostatecznie więc wyszło na jego, choć nie do końca tak to sobie zaplanował. Shiro pomyślał jednak że jeszcze będzie czas na walkę.
-Dziękuję. Na prawdę nie chciałem mieć na pieńku z Ekeną, zabijając jej dziecko. Bogowie jedni wiedzą, dlaczego matki są takie drażliwe na tym punkcie...-Wreszcie też, ponownie spojrzał na Ireth, tym razem nie kryjąc zainteresowania w oczach. Po króciutkiej chwili, nawet zaczął obchodzić ją dookoła, zachowując jednak odpowiedni dystans.
-Fiu, fiu... Kto by pomyślał, że tak w tak krótkim czasie, spotkam kolejną wilczycę. Cóż za przewrotne przeznaczenie... A może zwykła ironia losu?- Właściwie na tym skończyło się podziwianie Polimorfki, o ile oczywiście w ogóle można to było tak nazwać. Motykarz zaś bardzo płynnie wrócił do swoich interesów. A dokładniej do polowania na złodziejkę...
Na mentalne pytanie Dziewczyny, Daray wskazał tajemniczą kulę, rzucającą zielonkawy blask na całe pomieszczenie.
-Tylko to... No i oczywiście cały ja, ale wątpię że akurat to by Ci pomogło...- Faktycznie większość ubrań i rzeczy noszonych na ciele Wojownika, powinna choć częściowo zachować woń Łapy. Polimorfka mogła sobie pomyśleć nawet coś dziwnego i właściwie i wtedy była by bliska prawdy. Nic jednak nie jest do końca takie, na jakie wygląda...
-To co? Idziemy? Prowadź...- Właściwie to nawet nie było pytanie, czy prośba. Raczej rozkaz...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#382 2010-11-14 17:29:15

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Nigdy nie przepadała, gdy ktoś ją obserwował, oglądał. Teraz jednak zmusiła się do stania w miejscu, w bezruchu, jedynie w myślach przeklinając całą sytuację. To było naprawdę średnio przyjemne. Zupełnie tak jakby oceniał ją pod względem użyteczności, jak sklepowy towar.
Taka też była prawda. Na jego komentarz dotyczący wilków fuknęła jedynie. Ciężko jednak było określić, czy była to złość, irytacja, czy po prostu zrezygnowanie.
W końcu, gdy Wojownik zakończył swoje oględziny, podeszła do kuli, którą wskazał. Nie był to przedmiot, z którego łatwo było tropić. Cząstki zapachu, owszem osiadły na osobliwej lampie, jednak były mocno stłumione przez właściwości samego artefaktu. Były więc średnio przydatne, bo niemal natychmiast uległy by zastąpieniu przez kolejne cząstki. To tak, jak próbować tropić z palącej się świeczki... Możliwe, ale trudne. Musiało więc jej wystarczyć to, co udoało jej się wyczuć do tej pory z pościeli, gałkanków zurzytych bandaży i o dziwo, samego mężczyzny. W pochodzenie ostatniego z tych tropów wolała nie wnikać...
Pewnie zwróciła się na zadnich łapach i poszła w stronę drzwi, omijając Shiro zgrabnym łukiem. W korytarzu ślad wciąż był jeszcze w miarę świeży, mimo iż zmieszany z zapachem półgfyfa. Ten jednak łatwo było zignorować.
Niczym pies myśliwski, szła z głową nisko przy ziemi, gdzie zapach był najmocnieszy, co jakiś czas głębiej wciągając powietrze do płuc, by lepiej zapamiętać to, za czym miała iść.

***

To była wręcz katorżnicza podróż. Nie dość, że polimorfka sama nie była aktualnie w swej szczyowej formie, ze względu na niedawny uraz, to jeszcze zmuszona była nieść ciężar ponad jej siły. I mimo wszelkich prób udogodnienia sobie tejże udręki, do drzwi gabinetu doszła już ledwo żywa. Podczas ostatnich metrów tego osobliwego spaceru musiała wielokrotnie już się zatrzymywać, próbować chwycić ciało nieprzytomnej Tancerki jakoś inaczej, by jakimś cudem zmniejszyć jej ciężar. Próbowała nawet zarzucić ją sobie na plecy, co skończyło się sromotną porażką, faktem, że obie dziewczyny wylądowały w błocie. Teraz więc Ireth była wykończona, zmarznięta i brudna, jednym słowem czuła się naprawdę podle. Chyba nawet najpodlej w swoim krótkim życiu i nieżyciu. jedynym plusem całego tego zajścia, była osłona wieczoru, bo niewielu śmiałków zapuszczało się do Puczczy, czy chociażby w jej okolice po zmroku. To samo dotyczyło też podziemi Wieży.
Teraz zaś, pochyliła się i niezbyt delikatnie upuściła nieprzytomną Fin na ziemię, blisko kozetki, tak, że ta oparła się o nią plecami. Sama polimorfka ruchem ledwie przytomnym odgarnęła mokre włosy z czoła i powłóczystym spojrzeniem zaczęła szukać sprawcy całego tego zamieszania. Shiro w końcu szedł tych kilka kroków za nią... Wojownik również nie wyglądał teraz najlepiej. Też był niezgorzej poturbowany i to w dodatku przez tak niewinnie wyglądającą Cyganeczkę...
Ireth zamrugała kilkakrotnie, by pozbyć się tego osobliwego wrażenia, że ziemia ucieka jej spod stóp i wirujących czarnych kropeczek sprzed oczu. Była naprawdę wyczerpana, choć dalej starała się nie okazywać tego Motykarzowi. Nawet jeśli miałoby to być tak głupie działanie, jak chowanie drżących rąk za plecy. Dopiero kolejna fala chłodu, która ogarnęła jej ciało, przypomniała jej, że są teraz ważniejsze sprawy, przykładowo ubranie się, by choć trochę się ogrzać. Wzrokiem zaczęła poszukiwać swego zaginionego odzienia...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#383 2010-11-15 23:13:32

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Wojownik faktycznie wkroczył do gabinetu parę chwil za nią. Choć wkroczył wcale nie było trafnym określeniem... Shiro raczej wpadł tu zataczając się niczym pijany. Sapał też i dyszał, co był takie do niego niepodobne. Cholera! Cóż za wstyd! Mogłem wziąć udział w potężnych, szarżach, piekielnie szybkich gonitwach i wielodniowych marszach, a przez jedną dziewkę łażę jak stary kaleka! Oj zapłacisz mi za to ty psia...Nie, mimo swej złości, Daray nie mógł zarzucić cokolwiek jej postawie. Broniła się dzielnie, jak tylko umiała. Mimo strachu okazała jednak odwagę... Iluż wojowniku nie mogło poszczycić się choć w jednym procencie tym samym. Szacunek do Fin wzrósł w oczach Młodzieńca wielokrotnie, ale mimo to musiał ją ukarać. Nigdy nie pozwoli nikomu traktować siebie w taki sposób... Nigdy więcej.
Tymczasem jednak zbliżył się do obu Dziewczyn i rozchylił poły płaszcza, pozwalając skotłowanej wiewiórce wyskoczyć na łóżko. Kier zapewne nie zapałał miłością, po tym, jak został potraktowany przez Ireth, ale przynajmniej w dalszym ciągu mógł przebywać blisko swej Pani. Po za tym Shiro bardzo się zżył ze stworzonkiem przez ostatni miesiąc... Niespodziewanie też jednak zatrzymał się naprzeciwko dziewczyny i patrząc nań poważnie, powiedział coś, co mogło ją nieco zszokować.
-Dziękuję... Możesz teraz odejść i spocząć, lub obmyć swe ciało. Tu w szpitalu jest całkiem sprawna mini łaźnia, choć sama będziesz musiała podgrzać wodę. Gwarantuje jednak że nikt żywy i umarły nie przeszkodzi Ci w tym... Tak czy siak, bądź gotowa za parę godzin...- Tak, przez ten czas mogła znowu poczuć się zupełnie wolna, bowiem Daray nie nałożył żadnych ograniczeń typu "bądź blisko, w razie gdybym Cię potrzebował". Pozwalał jej robić co chce i gdzie chce, z zastrzeżeniem że musi tu po prostu wrócić. Marna to namiastka wolności ale chyba lepsza, niż siedzenie przy jego nodze niczym wierny pies. Cóż, tak przynajmniej uważał Młodzieniec...
Daray w tym czasie pochylił się nad nieprzytomną wróżbitką i podniósł ją bezproblemowo, by następnie przerzucić ją brutalnie przez bark, niczym worek kartofli. Gdy ruszył jednak do sąsiedniego pomieszczenia, wydawało się iż jedną nogę ma o połowę krótszą od drugiej. To było doprawdy uciążliwe... Chłopak zatrzymał się jednak i z demoniczynym uśmiechem spojrzał na Polimorfkę.
-Albo... Chodź ze mną by popatrzeć co i Ciebie może spotkać, gdybyś chciała wyciąć coś głupiego...-Wydawać by się mogło, iż Motykarz nalegał, by poszła razem z nim. Chciał, by parzyła, jak znęcał się nad teraz już całkowicie bezbronną istotą. Jak torturuje ją a być może na końcu zabija...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#384 2010-11-16 19:41:44

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Ireth popatrzyła na Shiro ze zdumieniem pomieszanym z obojętnością. Bo to właśnie w tej chwili walczyło o prym w jej duszy. Zdziwienie faktem, iż Wojownik pozwalał jej na tak dużo i to przytłaczające zniechęcenie wywołane zmęczeniem. Jednak bój ten miał pozostać nierozstrzygnięty do czasu, gdy dziewczyna zawiązywała drugiego trzewika. Motykarza nie było wystarczająco długo, by polimorfka zdążyła się już przebrać. Zostało tylko zasznurowanie lekkich, skórzanych bucików. Problematyczny był jednak fakt, iż zdolna była używać tylko jednej dłoni, drugą zaś wciąż wyraźnie oszczędzała, wykonując jedynie minimalne ruchy. Po kolejnej nieudanej próbie, zostawiła średnio mocny supełek, resztę sznurków zaś wepchnęła wewnątrz obówia. Raczej mało skuteczny sposób, ale przynajmniej nie było zagrożenia, że zabije się gdzieś po drodze o własne nogi. Podniosła swe wejrzenie na Shiro, mierząc go nieodgadnionym wzrokiem. Wciąż w jej oczach odbijał się blask niedawnej wściekłości, czy nawet szaleństwa. Tęczówki nadal barwę miały inną niż 'naturalna'. Zabawne, iż nawet sama Ireth nie była świadoma, że tak widoczne po niej są jej uczucia... Że jej zazwyczaj beżowe oczy przybierają barwy i tony inne w zależności od stanu emocjonalnego. Kolejny spadek po wielu alchemicznych eksperymentach, który zaczął ujawniać się po jakimś czasem. Kto wie, czy za parę lat nie zacznie w ogóle świecić lub lewitować po nocach... Takie były konsekwencje eksperymentowania na własnym ciele.
- Jeśli mogę Ci coś doradzić. - Zaczęła niepewnie. Potem zaś zebrała się w sobie, wzięła głęboki wdech i kontynuowała. - To chyba lepiej byłoby najpierw zająć się Twoją nogą. Nie to żebym kwestionowała Twoje metody... Ale zrób może coś z tą raną? - Polimorfka wiedziała, iż Wojownik nie kulał z bólu, a paradoksalnie właśnie z jego braku. Mocne znieczulenie sobie zaaplikował, zbyt mocne.
Chwilę później Ireth wstała i mimowolnie spojrzała na przewieszoną przez ramię dziewczynę. W wyobraźni na raz stanął jej ciąg nieprzyjemnych obrazów tego, co miało Fin czekać. Choć i tak jej imaginacja była dużo delikatniejsza niż rzeczywiste tortury, które jeszcze w Puszczy nadmienił Shiro. Nie chciała o tym myśleć. W żadnej mierze.
- Pozwól, że nie będę Ci towarzyszyć. - Jęknęła. I tak już zbyt dobrze wiedziała co ją może czekać, gdy złamie jakiś nakaz Shiro. Nie chciała mieć 'żywej prezentacji'. Poza tym marzyła, by obmyć się z tego przeklętego błota...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#385 2010-11-18 18:19:51

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Nie pozwalam!- Shiro warknął ostro, jednak po odczekaniu około trzydziestu sekund parsknął głośnym śmiechem, za zapewne miało oznaczać "żartowałem". Nie potrwało to jednak długo, gdyż w pewnej chwili po prostu stracił równowagę i runął w bok... Na szczęście w ostatnim momencie udało mu się podtrzymać dzięki ścianie. Szybko też udało mu się powrócić do względnie normalnej pozycji, dzięki czemu mógł kontynuować rozmowę dalej... O ile można było nazwać to w ogóle rozmową.
-Przecież powiedziałem Ci że póki co jesteś wolna. Możesz iść, zająć się sobą, czy też swoimi sprawami. Możesz też przez chwilę zapomnieć o wszystkim... Nie przejmować się tą złodziejką, czy też moim stanem... Choć nawiasem mówiąc, pochlebia mi to iż przejmujesz się losem swojego właściciela... Na prawdę możesz przez te parę godzin zapomnieć o tym miejscu.- Cóż za...Wypowiedź... Z resztą po niej Chłopak  po prostu ponownie się odwrócił i wyszedł z gabinetu. Zostawił Ireth z własnymi myślami po to by mogła dojść do siebie. Przynajmniej miał nadzieje że Polimorfka w końcu oswoi się... Jeśli Wilki da się w ogóle oswoić...
Pomieszczenie do którego trafił błądząc przez chwilę, było dość przestronne. Przy jednej ścianie stała podobna co w gabinecie, szafka z medykamentami. Ale obok nie dostawiono sporo stolików i półek z przedmiotami mogącymi przyprawić o mdłości. Wszystko to niby służyło do ratowania bólu, ale spokojnie mogło zostać wykorzystane do zadania bólu... Jak się z resztą stanie za chwilę...
Shiro podszedł do łóżka sporych wymiarów i położył na nim Fin. Właściwie nie było to łoże, a spora deska obita jedynie materiałem i do tego położona dość wysoko... Tak, to był stół operacyjny... Młodzieniec ciesząc się iż wreszcie nie musi dźwigać dziewczyny, zaczął kuśtykać po sali, zapalając wszystkie lampy jakie tylko znalazł. Tak że już wkrótce zrobiło się bardzo jasno lecz wcale nie przyjemnie. Bowiem barwa światła nie wiedzieć czemu, miała tu bardzo nieprzyjemny, zimny odcień. Chłopak jednak całkiem go ignorując, ponownie znalazł się przy Łapie i zaczął ją... Rozbierać. Zdejmował z jej ciała dosłownie wszystko... Wpierw ozdoby i biżuterię. Potem pasek i inne klamoty. Gdy przyszedł czas na ubrania, Daray cieszył się iż Dziewczyna dalej jest nieprzytomna. Na pewno zaczęła by się tutaj rzucać... Wreszcie też udało mu się rozebrać ją do naga,a jej wszystkie rzeczy ułożyć z boku... Pozostało tylko czekać, aż się obudzi? Ależ nie... Wojownik nie wybrał tego miejsca dla zachcianki... Stół na którym Tancerka leżała, miał bardzo fajne rzeczy przy montowane przy każdym rogu, oraz parę ich w poprzek... Były to rzemienie, które miały uruchomić pacjenta, w razie gdyby znieczulenie przestało działać zbyt wcześnie... Po pół minuty skutecznie unieruchomiły również i Łapę...
Czekając jeszcze, Motykarz złożył i zabezpieczył dziewczynie złamaną nogę. Wszystko by nie nudzić się przy czekaniu aż odzyska przytomność. Choć i samo wpatrywanie się w jej nagie ciało sprawiało mu przyjemność...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#386 2010-11-18 21:33:00

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Przez ciemność zalegajacą uparcie umysł tancerki powoli zaczęła przesączać się czerwonawa mgiełka bólu. Bolała ją głowa, noga i kilka mięśni. Czuła się, jakby wpadła pod koła rozpędzonego wozu i tak też w pierwszej chwili myślała. Jednak wraz z narastaniem uporczywego bólu, wracały też urywki wspomnień. Pierwszy raz w życiu Łapa musiała skupić się naprawdę mocno, aby przypomnieć sobie cokolwiek. Wreszcie jęknęła cicho i obróciła głowę, chcąc przy tym podnieść rękę, by sprawdzić, czy jest cała.
Hej! Co u diabła?! przemknęło przez umysł dziewczyny, który w tym momencie powrócił nagle do życia wraz z dawką adrenaliny. Otworzyła szeroko oczy i prawie natychmiast je zamknęła, czując ukłucie spowodowane ostrym światłem. Wszystko wskazywało na to, że była przywiązana do czegoś i.. chwila moment! Naga?! Powoli otworzyła oczy, przyzwyczajając je do oświetlenia i rozejrzałą się na ile mogła. Gdy odnalazła wzrokiem wojownika, powróciły brakujące elementy układanki. Zastanawiała się, jak długo była nieprzytomna. Ale byłoby łatwiej myśleć, gdyby nie ból...
- Proszę, powiedz mi, że się wykrwawisz. - Szepnęła, spoglądając na zadaną przez siebie ranę, po czym cmoknęła cicho, gdy dojrzała Kiera. Gryzoń śledził Shiro cały czas, a teraz, piszcząc cicho, próbował wskoczyć na stół, na którym leżała jego pani.

Offline

 

#387 2010-11-20 00:25:33

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Shiro ze zdziwieniem spojrzał w kierunku swej nogi, a dokładniej rzecz biorąc, na ranę zadaną przez Łapę. Wcześniej udało mu się ją zatamować, jednak teraz znów krwawiła i to obficie. Zapewne stało się to przez to że szedł tyle czasu, lub przez to że niósł Dziewczynę. Teraz już rozumiał zawroty głowy i mroczki w oczach. Wcześniej bowiem brał je wyłącznie za zmęczenie...[i] Cholera jasna![/b]
Zamiast jednak rozniecać w sobie większy gniew, Wojownik rozciągnął swe ręce na boki i zaczął się śmiać niczym szaleniec...
-Jesteśmy w szpitalu... Jestem tu nieśmiertelny!- Dla podkreślenia swych słów pokuśtykał w stronę szafki z medykamentami. Następnie zaś otworzył ją zamaszystym ruchem, przy okazji prawie wyrywając drzwiczki z nawiasów i zaczął grzebać w środku. Nie minęła minuta, nim Daray na powrót stanął nad Tancerką, pokazując jej z triumfującą miną, to co trzyma w ręce. Był to wąski flakonik wypełniony żółtą cieczą. Fin powinna go jeszcze pamiętać, ale Młodzieniec mimo zaczął wyjaśniać, ciesząc się każdym słowem...
-Eliksir Zdrowia... Przyspiesza gojenie ran prawie tysiąckrotnie, lub zalecza je natychmiastowo... Wystarczy tylko trochę własnej krwi...- Kciukiem odkorkował próbówkę a w tym samym czasie zaś palec wskazujący drugiej dłoni naciął wysuniętym lekko ostrzem...
Kolejnym krokiem było aplikowanie osocza do flakonika, co Motykarz czynił tuż nad ciałem Dziewczyny, od czasu do czasu świadomie pozwalając skapnąć krwi na jej brzuch. Shiro wszędzie uwielbiał doszukiwać się symboliki więc i tu widział jakiś sens, ale wątpił żeby zrozumiała to Łapa...
Nieoczekiwanie wojownik podniósł rękę i duszkiem wypił zawartość naczynia, by następnie rozbić je o ścianę...
-Widzisz? Mówiłem...- Faktycznie już po upływie minuty rana zaczęła się błyskawicznie zasklepiać. Zupełnie jak za sprawą czarów...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#388 2010-12-09 15:56:39

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

- Świetnie... - Cyganeczka syknęła przez zęby, gdy tylko Motykarz ruszył w kierunku szafki z lekami. W międzyczasie Kier zdołał wreszcie dostać się do swojej pani, która zaczęła gorączkowym szeptem powtarzać krótkie komendy i poruszać związaną rzemieniem ręką. Ciekawski gryzoń natychmiast zareagował, próbując powiązać otrzymywane polecenia z obecną sytuacją. Wreszcie zabrał się za kombinowanie przy rzemieniu. Finua z doswiadczenia wiedziała, że jeśli dać mu dość czasu i uparcie zachęcać, da radę w końcu rozwiązać niemal każdy supeł i rozpiąć dowolną sprzączkę. Tym razem wystarczyło jednak tylko, aby mogła wyszarpać rękę z rzemienia. Liczyła na osłabienie Shiro z powodu upływu krwi, które pozwoliłoby jej uciec. Zapomniawszy o całym świecie, spróbowała poruszyć nogą i syknęła z bólu, który przypomniał jej gwałtownie o złamaniu. Wbiła więc tylko wzrok w wojownika. Co z tego, że ledwo widziała go przez łzy bólu?

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora