Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Rzucałeś się przez sen. Otworzyłeś robie przy tym ranę na brzuchu. I z Twoich ust wydobywała sie krew... To wszystko to Twoja własna krew. Pomijając oczywiście tą zaschniętą na mnie. Zaraz z Nuti pomożemy Ci wstać i jak tylko wyjdziesz na dwór, lecimy do mnie. I to bez dyskusji! - Ton albinoski wyraźnie wskazywał na to, że jakikolwiek sprzeciw spotka sie z decyzją zdenerwowanego skrytobójcy i nie mogło być wątpliwości, kto wygra w tym starciu. - Jeszcze tylko zamierzam zakupić od naszego wspaniałego Druida nieco ziół, jeśli ma możliwość sprzedania mi ich odrobinę.
Ekena patrzyła teraz nieco łagodniej, ciągle klęcząc przy siedzącym teraz Smokowcu.
- Miałeś koszmar, prawda? Jakiś dziwny, bardzo wyrazisty sen... Nie mam tylko pojęcia, dlaczego zacząłeś przez to pluć krwią! Nie zostałeś chyba ranny w walce, a przy Legowisku nie rośnie nic trującego, co mogłoby wywołać takie skutki, jestem tego pewna!
Offline
Stolarz i Kucharz
- Gdzieś chyba mam woreczek. - odparł do Ekeny. Ubranie wypierze się. Anioł znalazł w kuchni woreczek zabrany z karczmy. Sprawdził jego zawartość. Uwielbiany przez elfów zapach uderzył w nozdrza druida. Szybko zacisnął woreczek, po czym wrócił do pokoju.
- Nie, to twoja krew, Smoku. - odparł do Angiraha.
- Proszę bardzo. Twoja herbata... - wręczył woreczek - oraz dodatkowy stwó do opieki. - doszeptał wskazując smokowca kciukiem. Chcesz jeszcze jakieś zioła? Jak chcesz, to mogę wybrać się do zielnika trochę nazbierać. Czego być chciała? - od straty pracy w karczmie stał się bardziej łasy na pieniądze. I na pracę.
Offline
- Na dzień dzisiejszy... może nieco przypraw... Wiesz... klasyczny tymianek, rozmaryn... Przydałoby mi sie nieco mięty i melisy. Przy takim stadku uspokajająca woń melisy jest niezbędna. Chociaż nie umiem się na nie gniewać... W każdym razie chwilowo szukam tylko podstawowych roślin... Z czasem może zakupię nieco rzadsze okazy, ale to już pewnie hurtem w Savantram. Mam tam zaufaną zielarkę. - Która jest zbyt przerażona opcją poderżnięcia gardła, aby próbować sprzedać mi towar marnej jakości, Ekena dodała w myślach, po czym spojrzała na Angiraha.
- No! Wstajemy, wstajemy! Nuti, pomóż mu! I jak za chwilę dołączę do was na dworze wszyscy mają być gotowi do lotu. Znowu nas poniesiesz, prawda, Nuti? - Albinoska obróciła się jeszcze do Anioła, kątem oka obserwując jak jej córka niechętnie kroczy obok Smokowca, pilnując, by ten się nie przewrócił i prowadząc go an dwór. - Dziękuję Ci bardzo... Nie wiem, co bym zrobiła gdyby nie wasza pomoc... I dziękuję za herbatę... Za dwa dni rozliczę się ze wszystkim, obiecuję!
Ekena wspięła się na palce i pocałowała Gerarda w policzek, po czym obróciła się gwałtownie i lekkim krokiem wybiegła na dwór.
- No, Nuti! Na dół! A Ty, staruszku, na górę! - Polimorfka zmusiła córkę aby ta zgięła łapy, kładąc sie na brzuchu i pomogła Angirahowi usadowić się między skrzydłami półgryfa, sama zaś siadła tym razem za Smokowcem, uznając to za bezpieczniejsze dla niego rozwiązanie. Jak zwykle wydała komendę kilkoma krótkimi gwizdnięciami na palcach, na którą całe stadko zareagowało wzbijając się do lotu. Znowu, ze względu na złamane kończyny dwóch półgryfów, musieli zrezygnować z rozbiegu, odbijając sie zamiast tego potężnymi łapami. Bestie szybko zniknęły na horyzoncie, znając dokładnie drogę do domu.
Offline
-Krew moją? Dużo jej- zasyczał. Nie potrafił pojąć co tu się wydarzyło, jednak to co się wydarzyło w jego śnie pamiętał dokładnie.
-Czyżby jakaś cząstka mnie tak reagowała na zmiany? Fascynujące, ile to można się o sobie dowiedzieć we śnie- pomyślał.
Podpierając się na kosturze powstał i zadygotał na stanowcze słowa Ekeny.
-Wracać do legowiska? Nie mogę. Dziękuję za troskę twą moja droga. Przełożył sakwę na drugi nieokaleczony bok, by nie przeszkadzał podczas lotu.
-Przepraszam was za szkody i... za wszystko. Tak, za wszystko.- Przeprosił szczerze lecz można było wyczuć w jego tonie, iż jego myśli krążą trochę dalej.
-Koszmar nie. Prędzej sen piękny miałem. Długo by opowiadać. Co do twojego legowiska to rację masz. Żadnej żywności nei zbierałem, a nawet gdybym zbierał to podzieliłbym się. Ranny jestem z powodu własnej arogancji.
-Do zobaczenia więc. Wynagrodzę wam wasze trudy wkrótce.
I już miał wzlecieć w górę, gdy niespodziewanie jego złote oczy spotkały się ze spojrzeniem Ekeny...
To wszystko wydarzyło się nim Angirah grzecznie dosiadł półgryfa.
Offline
Stolarz i Kucharz
Anioł otrząsnął się. Nikt nigdy go nie pocałował, nawet tak delikatnie. Uczucie, jak każde pierwsze, dziwne, ale przyjemne. Szybko posprzątał po wejściu gości, a zwłaszcza po tym pierzastym. Poustawiał przesunięte meble, zamiótł ziemie nadeptaną przez gości i zmył ślady krwi. Ubranie po chwili prania powiesił na zewnątrz, sam zaś ubrał inna szatę. Uprzątnął do końca dom, po czym wyszedł na zewnątrz. Ubranie już wyschło przez ten czas. To dzięki wiatrowi. Ubrał z powrotem swoje ubranie, po czym wyleciał z domu.
Offline
Elf przyszedł pod drzwi od domu byłego karczmarza. Wziął głęboki wdech, a po chwili wypuścił powietrze z ust. Zacisnął prawą dłoń w pięść unosząc całą rękę i zastukał 5 razy.
- Gerard, jesteś?
Elf krzyczał i kiedy zapukał 5 razy opuścił rękę oraz uwolnił dłoń z uścisku. Westchnął czekając, a przy tym uniósł lewą rękę i podrapał się w tył głowy znowu sprawiając sobie przyjemność. Drapie się jakieś 2 minuty, po czym przestał i czeka aż anioł otworzy mu drzwi.
Ostatnio edytowany przez Mathews (2009-05-09 20:17:56)
Offline
Stolarz i Kucharz
- Czego tutaj szukasz, elfie? - zapytał czyiś ciężki głos za plecami Mathewsa. Anioł dopiero co wrócił z wyprawy do lasu. Spojrzał z góry na zdziwionego elfa.
- Wejdź, proszę. Wyjaśnisz po co przybyłeś. Przy kubku gorącej herbaty. - dodał, spoglądając na zachmurzone niebo. Otworzył drzwi, po czym wpuścił gościa do środka. Chciał teraz chwilę pomyśleć na "swoim odludziu" ale chyba odrobina towarzystwa dobrze zrobi druidowi. Oboje weszli do salonu, po czym usiedli. Jeden na kanapie, drugi na fotelu.
- A może winka? Mam jedną butelkę. - powiedział, wskazując na butelkę od Mistrza.
Offline
- Dzięki
Powiedział i wszedł do środka. Udał się do salonu, a potem usiadłem na kanapie.
- Wiesz, jeśli Ci to nie sprawi kłopotów to możemy się napić wina. Tylko ostrzegam, że szybko się potrafię upić, a potem już zaczynam trochę świrować.
Powiedział elf chichocząc przy tym. Rozsiadł się wygodnie na kanapie opierając plecy o oparcie kanapy i zaczął mówić.
- Jak się trzymasz po utracie posady karczmarza?
Zapytał.
Offline
Stolarz i Kucharz
- Zmień temat. Jeżeli nie chcesz otrzymać niemiłej odpowiedzi, chłopcze. - powiedział druid, spoglądając z góry na młodego chłopaka. Silv miała 200, Gerard 75 a Mathews 21, więc w oczach pierwszej dwójki był dzieciakiem. Druid nalał do dwóch kielichów wina z butelki. Jeden dostał elf, drugi wziął druid. Wypił łyczek.
- Nie ma to jak dobre wino. Za Zakon. - mruknął, wypijając kolejny łyk.
Offline
- Tak, za Zakon.
Odparł elf. Podniósł rękę z kielichem i kancik od niego przystawił do swoich ust. Pociągnął łyk wina. Wino wydało mu się w prost wyborne. Rozkoszując się smakiem wina połknął wreszcie wzięty do ust łyk.
- Pyszne wino, Gerardzie.
Powiedział smutno elf. Nikt nie wiedział, że dzisiaj mijają jego urodziny.
- Za Ciebie, Mathews... Za 22 lata.
Powiedział pod nosem elf, tak, że nawet anioł tego nie usłyszał. Uniósł kielich i wziął większy łyk połykając go od razu. Odstawił kielich i odetchnął z ulgą.
- Tak w ogóle, to, gdzie byłeś jak przyszedłem? Na łowach?
Spytał zaciekawiony Mathews. Swoje ręce skrzyżował i dał za głowę.
Offline
Stolarz i Kucharz
- Byłem na wyprawie po zioła. - odparł wymijająco, gdy przełknął łyk wina.
- Mathews, co Cię sprowadziło na Zakon? Nie lepiej by ci było we własnym domu? Spokojnym, bezpiecznym domu. - zapytał druid. Po kiego grzyba tutaj przybył? Kłębiło się pytanie w głowie druida. Myśli te zostały trochę przyćmione przez pyszne wino.
Offline
Elf westchnął.
- Nigdy nie opowiadałem prawdziwej historii, czemu przybyłem do Zakonu. Raz, że w poszukiwaniu przygód, raz, że uciekałem przed potworami i tutaj dotarłem, a raz, że uciekłem. Koniec kłamstw!
Powiedział Mathews. Chwycił kielich z winem i przystawił kant do ust biorąc niewielki łyk wina. To go uspokoiło i strzelec już spokojnie odetchnął z ulgą.
- Przybyłem do Zakonu, ponieważ chcę stać się znanym łucznikiem. Najlepszym w swoim rodzaju, młodym łucznikiem.
Mówi odkladając kielich z winem. Jego ton głosu z rozbawionego zmienił się na poważny.
Offline
Stolarz i Kucharz
Druid uniósł brew do góry.
- Taki powód? A mi się wydawało, że Zakon to organizacja walcząca z Chaosem, a nie szkoła łucznictwa. - powiedział rozbawiony anioł.
- Skoro chcesz zostać łucznikiem, to czy masz łuk? I strzały? Czy przybyłeś na nauki z niczym? - zapytał rozbawiony anioł.
Offline
- Nie skończyłem...
Powiedział szybko po zakończeniu wypowiedzi Gerarda.
- ... Od kiedy Chaos mnie zaatakował, to nie mam zamiaru ćwiczyć, tylko walczyć z innymi ramię w ramię.
Dodał szybko elf, zanim znowu by mu przerwano. Spojrzał z ironią na anioła i uniósł prawą rękę przesówając ją na plecy. Po chwili w dłoni trzymał piękny łuk, z wyrytym jego złotym imieniem. Po bokach w tych samych odległościach od boków było futro wilków, a na końcach, gdzie przylegała już cieńciwa zwisały srebrne kolczyki z jakimiś napisami. Efl położył łuk obok siebie, a zaraz po tym znowu uniósł prawą rękę. Z pleców zdjął kołczan pełen strzał. Strzały zakończone były jakąś skórą i były w czerwonych paskach.
- Jak widzisz, jestem przygotowany. I jeszcze mam coś do walki na krótki dystans.
Dodał elf po chwili pokazywania i wyjął ze złotej, skórzanej pochwy piękny sztylet z złoto czarną klingą. To wszystko elf położyl obok siebie.
Offline
Stolarz i Kucharz
- Wszystko bardzo pięknie, ale czy to nie jest raczej do zabawy? - zapytał druid. Najwidoczniej uważał chłopaka za młodzika z marzeniami. Przyjrzał się wymyślnym strzałom, pięknemu sztyletowi i niepotrzebnie pofutrowanemu łukowi.
- Wygląda bardziej na pokaz, niż do walki. - powiedział anioł, wskazując łuk.
- Jeżeli chcesz walczyć w ramię w ramie z Zakonnikami przeciwko hordom Chaosu, to spraw sobie porządną broń. Sztyletem dużo nie zdziałasz, a strzały co najwyżej wbiją się w cielsko mutanta. - powiedział anioł. Wskazał na oparty o ścianę miecz półtoraręczny.
- Widzisz to ostrze? Nie jest piękne, ale jest śmiercionośne. - powiedział śmiertelnie poważnie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |