Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Stanisłav podrapał się po głowie i powiedział
Dzień dobry. Nazywam się Stanisłav Díoltas. Można mi mówić Licho. - po czym dodał uśmiechając się szerzej - Tak więc przybyłem do Zakonu się kształcić ale trzeba mieć pieniądze. Po prostu źle obliczyłem koszty podróży tutaj, choć podobno dobrze liczę i teraz szukam pracy. Czy znalazła by się dla mnie praca? Znam jednego naukowca i powiedział że mam talent matematyczny. Mówił też że jestem pojętny i szybko się uczę. Jaka jest prawda to pan oceni... Jest tylko mały szkopuł. Jestem niepiśmienny. - przy wypowiadaniu ostatniego zdania "Licho" Díoltas na chwilę przestał się uśmiechać i spuścił głowę, jednak po chwili się wyprostował oraz na jego ustach znów pojawił się promienny uśmiech.
Offline
Wyglądał jak młodzik, który nigdy jeszcze nie doświadczył życia, dlatego tak wiecznie uśmiechnięty. Ale nie raz pozory mylą.
- Hm. Praca taka czy inna tu znajdzie się na pewno. Ale powiedz mi jaką pracę chciałbyś otrzymać? Powiedz mi więcej co potrafisz. I... - grzebał w szufladach biurka - proszę wypełnić tą kartę. - podsunął ją, wskazywał palcem odpowiednie tabele. - Imię, Nazwisko, pochodzenie, imię ojca, adres aktualnego miejsca zamieszkania.
Offline
Imię, nazwisko napisał jak należy. Kapłan, który przyjeżdżał do jego rodzimej wsi czytał co niektórym ważniejsze dokumenty i każdego mieszkańca nauczył pisać jego imię i nazwisko. Pochodzenia nie umiał wpisać, więc je pominą, a przy imieniu ojca na chwilę zamarł ale pamiętał jak kapłan tłumaczył ojcu dokumenty i uczył go podpisu. Lubił kapłana mimo iż wszyscy śmiali się z jego nazwiska- Robak. "Co to było to ostatnie? A tak! Miejsce zamieszkania..." - pomyślał. Po namyśle postanowił postawić kreskę. Wrócił do rubryki "Pochodzenie".
Jak się pisze Zadupie?
Ostatnio edytowany przez Licho (2010-04-28 20:08:55)
Offline
Korganin spojrzał na przybysza, potem na kartkę, po chwili zabrał kartę i schował do księgi.
- Nie ważne. - powiedział.
Przygotował sobie karty na notatki, od początku zaczął coś pisać na jednej z nich, czystej. Na innych, gdzie istniały już tabele, odhaczył kilka kolumn.
- No dobrze, to opowiedz mi o swojej przeszłości, związanej z zawodem alb-tern, oczywiście, i gdzie siebie widzisz tutaj, w moim warsztacie? Innymi słowy, co chcesz tutaj robić, dlaczego i jakie masz w tym doświadczenie? - rzucił pytania i przygotował ołówek do notowania.
Offline
Ja? Ja urodziłem się w Zadupiu. Taka mała wieś nieopodal Zarzecza. Tato zwał się Galileusz, a mama Emma. Mam także dwóch młodszych braci: Eryka i Alexa. Moim obowiązkiem jest ich chronić! Ale ojciec gdy dowiedział się o Chaosie i o Zakonie... Uznał że najlepiej ich obronię walcząc z Chaosem, a i przy okazji zdobędę wykształcenie i pracę. Właściwie to akolita Robak go przekonał. Ale po kolei. Ja od małego zapamiętywałem wszystko. Wszyściuteńko! Nawet jak się rodziłem... Może mi pan nie wierzyć ale powiem tylko tyle że to niezbyt przyjemny widok... Na czym to ja... A tak! I że tak zapamiętywałem to zostałem posłańcem do miasta! Wpierw do Zarzecza, później do miasta Raany. Tam też poznałem takiego filozofa, jak się miał zwyczja nazywać i on mi pokazał książkę do matematyki. Pochwalił mnie że pojętny jestem i taką wiedzę można wykorzystać do budowy budynków lub maszyn... Więc jestem! - uśmiechnął się szeroko ale tym razem nieszczerze i był świadom że to wygląda na nieszczery uśmiech. Mimo wszystek uś,miechał się i chciał zamaskować zdenerwowanie.
Offline
Korganin przekręcił głowę marszcząc czoło, mrużąc oczy - zmierzył wzrokiem nowego od góry do dołu i odwrotnie. Zamruczał w zastanowieniu:
- Hmm. Dobrze, zobaczymy. Mam dla ciebie zadanie, od którego będzie zależeć to czy dostaniesz tu pracę, czy nie. A oto one:
Znajdź mi metal, wytrzymały przynajmniej tak jak stal, który potrafi wytrzymać bardzo wysokie temperatury, a który można ukształtować. Dowiedz się jak się nazywa i gdzie go można dostać, potem te informacje mi przynieś.
Możesz wykonać to na dwa sposoby:
Raz, dowiesz się o tym metalu jak najwięcej możesz i przyniesiesz mi te informacje, wraz z próbką metalu. Im większa próbka, tym lepiej.
Dwa, jeśli będziesz w stanie przynieść mi tylko informacje o tym metalu, ale jej próbki nie będziesz w stanie przynieść, wówczas musisz dowiedzieć się o cieczy, która płonie ale stosunkowo wolno się spala. Informacje na jej temat przyniesiesz mi wraz z informacjami na temat metalu.
Proszę - nawet ci to wszystko spisałem na karcie. Jeśli nie będziesz w stanie zapamiętać tego wszystkiego, pokaż komuś po prostu tą kartę, na niej jest spisane twoje zadanie, więc uważaj. Jeśli będziesz chciał kogoś w jakiś sposób przechytrzyć, nie pokazuj mu tej karty, bo odkryjesz swoją prawdziwą tożsamość. - korganin wręczył kartę przybyszowi. - powodzenia! - rzucił z przyjemnym uśmiechem na twarzy.
Offline
Sadoma wysłuchał uważnie polecanie Ueelnota,i wziął je sobie do serca.
Podekscytowany aż rwał się by skakać z radości,jednak zachował zimna krew w obliczu nieznajomych.
-Tak panie jestem zainteresowany i to natychmiast zajmę sie tym zadaniem.
Rzekł do przyszłego nauczyciela.
-Jednak jaki mam czas na odnalezienie owego kryształu bowiem nie jestem za bardzo zaaklimatyzowany ze włościami zakonu?
Dodał z lekką niepewnością.
Offline
- Naturalnie, im szybciej tym lepiej, bo to będzie świadczyć o Twoich wszechstronnych zdolnościach. Ale w tym wypadku nie naciskam tak mocno, więc jeden tydzień jest aż nadto dla tego zadania. Radzę ci zacząć poszukiwania od jakiejś biblioteki, a jeśli będziesz w stanie przynieść mi taki kamień, przyjmę cię na ucznia natychmiast. - stwierdził zza biurka.
Offline
Sadoma wysłucham do końca Korganina i nie czekając ani chwili dłużej wybiegł jak z procy na zewnątrz szukając swojej przepustki do pracy.
Zadanie jednak nie było łatwe nie przyznał się bowiem że nie ma bladego pojęcia o co mu tak konkretnie chodziło.
Ale jako smok Navaryjski na kamieniach się znał.
Offline
Człowiek
Wszedł powoli i ostrożnie do zakładu, uważnie rozglądając się wokół. Podszedł do osoby, która tam stacjonowała i przywitał ją skinięciem głowy
-Witaj panie, potrzebuję broni. Długa, stalowa lina zakończona harpunem. Bądź długi łańcuch z ostrzami. Które będzie łatwiejsze do wykonania i szybciej je zrobisz, Panie?
Powiedział wbijając wzrok w jego oczy.
Offline
Inżynier rzucił okiem na papiery trzymane w ręku, potem odwrócił się i ocenił stan swojego stołu rzemieślniczego i wnętrze magazynu, następnie znów odwrócił się do Sammiego i uśmiechnął się przepraszająco.
- Wybacz panie, ale obawiam się, że takie zlecenie jest poza moimi obecnymi możliwościami. – powiedział smutno – ostatnio mam pewne problemy finansowe i nie stać mnie na zakup rudy, potrzebnej do wykonania broni o którą prosisz. Jeśli jednak sam zakupisz potrzebne surowce, chętnie podejmę się tej pracy.
Offline
Człowiek
-Dobrze... powiedz mi co, gdzie i za ile mogę dostać, a przyniosę Ci wymagane produkty
Bardzo zależy mu na tym broni. Ma pewien plan z nią związany i zrobi wszystko, aby zdobyć taką broń.
-Ile będzie kosztować całość pracy? I wie Pan może, czy dałoby radę połączyć w jakiś sposób tą broń z ręką?
Fakt, to nie był chirurg, ale spytać nie zaszkodzi
Offline
Inżynier bez mrugnięcia okiem mógł udzielić odpowiedzi, postanowił się jednak troche potargować, a ponieważ był kiepskim handlarzem, od razu było to widać.
- Hmm… No, potrzeba będzie około dwunastu miar żelaza, trzech miar miedzi i tyle samo cynku… No i Srebro na wzmocnienie magiczne się przyda… Za pracę wezmę po kosztach, osiemdziesiąt dukatów. A co do łączenia… nie, nie wiem jak to zrobić. – ostatnie zdanie wypowiedział prawdziwie przepraszającym i szczerym głosem. Chyba nie zaczęto próbował handlarskich sztuczek na klientach.
Offline
Człowiek
-80 dukatów!? To za dużo jak na bogacza. A ja jestem tylko biednym fryzjerem bez ręki. Nie da razy zniżyć do 40?
Powiedział twardym i stanowczym głosem. Rzeczywiście, 80 dukatów to jednak trochę za dużo jak na niego. Miał tylko nadzieję, że inżynier da się "wrobić" i spuści cenę do tych 40 dukatów.
-Wie Pan, wydaje mi sie, że łączenie wszystko wyjdzie 150 dukatów.
Powiedział zamyślony, jakby znał ceny Surowców. Jednak ani trochę się na tym nie znał. Spróbował się potargować.
Ostatnio edytowany przez Sammy (2010-07-05 13:52:08)
Offline
Inżynier powoli pokiwał głową odmawiając. Sam miał problemy finansowe i nie zamierzał się przejmować cudzymi,. Z drugiej strony, jeśli nie przyjmie tego zlecenia, nie dostanie nic. Musiał znaleźć złoty środek.
- Zrobimy tak, wykonam to za 60 dukatów, ale wtedy obieca mi pan wszystkie pozostałości z surowców które mi pan dostarczy, zgoda? – powiedział to już całkowicie normalnie, bez prób targowania się czy kombinowania. Po prostu chciał dobić targu i na tym nie stracić.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |