Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Dama nie ma nic naprzeciw - oświadczyła elfka, spoglądając na nowoprzybyłego. Nie bała się spuścić wzroku z wampira. Wiedziała, że nie zaatakuje jej, widząc jak odwraca się do niego bokiem - przecież byłoby to nie honorowe i haniebne. Korzystając z okazji jęła podwijać rękawy tuniki, marszcząc lekko brwi. Musiała dostosować się do zaistniałej sytuacji. Chciała trenować, to ma trening, a że zjawił się tu kolejny nowy zakonnik... przypadek.
- Tinuviel - rzuciła, próbując ocenić umiejętności nieznajomego. - A jak ciebie zwą?
Oddychała głęboko i spokojnie, cały czas analizując w głowie zauważone szczegóły dotyczące stylu walki przeciwnika, szukając jego słabych stron, luk i braków.
Wygięła usta w nikłym uśmiechu. Dawno nikt nie nazwał ją damom, ani nikt tak otwarcie jej nie komplementował. Tak, jednak lubiła nowych... powoli przyzwyczajała się do ich obecności.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smenciciel widząc jej badawczy wzrok także sie uśmiechnął
-Imię me Smenciciel, Pani. Miło poznać. Skoro zgodziłaś sie na mój udział w treningu, skorzystam. tylko proszę mi nie zrobić zbyt dużej krzywdy, Tinuvel. Bo Khilana tak sie nie lękam- roześmiał się i uniósł miecz, celując w pierś Khilanowi, sztyletem zaś w stronę Elfki, jednocześnie cofając sie i sprężając do skoku- choćby miała mnie Pani uśmiercić by mnie więcej nie oglądać i nie słuchać, zginąć z tak pięknej rączki to czysta przyjemność.
Offline
Przekrzywiła lekko głowę. Czyżby Smenciciel żartował sobie z jej umiejętności? A może oceniał ją po wyglądzie? Cóż, może nie jest silna i dobrze zbudowana, ale nadrabia to szybkością i zwinnością - a przynajmniej zawsze tak było... Teraz nie była już taka pewna swych umiejętności. Przecież tyle czasu nic ze sobą nie robiła, nie ćwiczyła, ba, nawet nie trzymała miecza w dłoni! A jeśli się ośmieszy...?
Uśmiechnęła się zawadiacko, kątem oka obserwując stojącego obok wampira.
- Spróbuję cię nie uszkodzić, Smencicielu, lecz nic nie obiecuję. Czasami zdarzają się wypadki - oświadczyła spokojnie. Wiedziała jednak, że były to tylko czcze przechwałki - bo niby jakim cudem mogła dać radę dwóm rosłym mężom?
Offline
Ciekawe czy coś mi jeszcze rozstało z elfa zastanowił się. Szybkim ruchem rzucił Smenciciela sztyletem.
Offline
Siedział ukryty między gałęziami na jednym z drzew i obserwował trening. W gaju trenowali Tin i jeszcze jakichś dwóch nowych, których nie znał. Szybko zeskoczył z drzewa robiąc po drodze salto i lądując na lekko ugiętych nogach. Spojrzał po trenujących.
-Pozwolicie, że do wa dołączę, co?
Offline
- Robi się tłoczno - Elfka wyszczerzyła się do Lejsa. Cieszyła się, że go widzi, ba, był on jednym z nielicznych zakonników, na których widok się cieszyła, lecz... tak, teraz na pewno nie da sobie rady. Zanim przemówiła, przez dłuższą chwilę milczała, charakterystycznie marszcząc brwi.
- Skoro jest nas czwórka... to nie lepiej walczyć w parach? - spytała z nadzieją. Bała się walki w czwórkę - wiedziała, że nie ma wtedy najmniejszych szans. - Panowie, jak myślicie?
Odetchnęła cicho, zerkając po kolei na każdego z nich. Na koniec jej wzrok zatrzymał się na Treserze bestii.
Offline
- Oczywiście ze nie mam nic przeciwko, lecz chętnie spróbował bym trzech na jednego. Ciekawe jak bym sobie poradził. - Uśmiechnął się - Oczywiście bez pomocy rytału - zapewnil.
Poprawił swą szatę. Na chwile schowal miecz do pochwy.
- najpierw powalczmy dwóch na dwóch, no... to jakie składy ?
Offline
-Ja z Tin kontra wy dwaj - rzucił Lejsu i spojrzał pytająco po wszystkich
Jemu najbardziej odpowiadało takie rozwiązani ponieważ z zebranych osób znał tylko Tin i z nią właśnie najlepiej się rozumiał.
Po chwili dodał:
-Jeżeli ktoś odniesie ranę i Silver się o tym dowie to nie będzie zadowolona. Ale mniejsza o to.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smenciciel wykonał leciutki ruch głową, a sztylet poleciał w gęstwinę mierzwiąc mu tylko włosy.
-Na waszym miejscu dałbym Damie wybrać z kim by chciała trenować. Witaj nieznajomy... Wydaje mi się że gdzieś się już widzieliśmy...zgadłem? Nieważne. Śmiem stwierdzić iż obecna tu Pani dałaby radę nam wszystkim, ja zaś poległbym pierwszy, jako najmniej doświadczony...
Offline
- Myślałam o innym rozwiązaniu, Lejsu, ale... tak też może być. Skoro już podjąłeś decyzję to niech i tak będzie. Nasza dwójka, przeciwko waszej - zarządziła elfka, poprawiając chwyt. - Chcecie się naradzić...? - spytała, uśmiechając się leciutko. Sama jeszcze nie wiedziała z kim przypadnie jej walczyć, a co dopiero jaką taktykę zastosuje. Odwróciła się do Tresera, przygryzając wargę. Odciągnęła go trochę na bok, nerwowo podciągając rękawy.
- Którym chcesz się zająć?
Offline
Mieszkaniec stolicy