Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Drzwi do tej sali są ogromne, dużo większe od pozostałych. W końcu to miejsce spotkań Rady Wielkiej. Zdobne w Zakonny herb ze srebra, wykonane z dębowego drewna są niezwykle ciężkie. Po wejściu do tego pomieszczenia okazuje się że jest ono dość długie. Drzwi będące w połowie tego pomieszczenia, wychodzą wprost na ścianę z ogromnym gobelinem przedstawiającym mapę ziem Zakonnych. Jest on tak stary jak Wieża i posiada własną moc - mianowicie pokazuje zawsze aktualny stan ziem, zmieniając się w zależności od wydarzeń.
Ściana po lewej jest przeszklona, dając cudowny widok na Quidsors poniżej i tereny rolne w dalszej perspektywie. Na horyzoncie majaczy sina smuga Puszczy Pahwatów. Większość ściany po prawej zajmuje ogromnych rozmiarów kominek. Nad nim wiszą dwa skrzyżowane miecze oraz okrągła tarcza, podobnie jak drzwi, opatrzona symolem Zakonu.
Sam środek pomieszczenia zajmuje ogromny, dębowy stół. Jest niezwykle ciężki i najwyraźniej stary, sądząc po ciemnym kolorze drewna. Stoi przy nim dwanaście wyściełanych krzeseł, czekając na członków Rady. Pomieszczenie to, biorąc pod uwagę pozostawione tu naczynia oraz regały częściowo zapełnione dokumentami służy do długich narad i nie jedną kłótnię już widziało.
Offline
Anioł wszedł do Sali i zajął, należne mu, miejsce u szczytu stołu obrad. Miło się zrobiło w tej, wcześniej niezagospodarowanej i używanej jako rupieciarnia, komnacie po tym, jak Skimrra ją urządziła. Było tu teraz tyle powagi, że nawet Maćko nie ważyłby się pierdnąć.
Mangel zamyślił się, kontemplując guan-dao, zawieszone na ścianie przed nim. Był pewien, że tą broń już kiedyś widział, kształt ostrza, dopasowanie drzewca do dłoni… No nie ważne. Miał się tu spotkać z resztą rady, a ich jakoś nie było widać. Czyżby pomylił godziny i przybył za wcześnie?
Offline
Drzwi uchyliły się i do wnętrza sali weszła wiedźma. Uśmiechnęła się lekko do Mistrza po czym obeszła stół, by zasiąść po jego prawicy. Nie była pewna, czy to miejsce jest jej należne, dlatego chwilę wahała się. W końcu jednak zajęła miejsce. Najwyżej zostanie przesadzona.
Odwróciła się w stronę kominka i z otwartej dłoni teatralnym gestem zdmuchnęła błyskawicę wprost do paleniska. Ułożone starannie kawałki drewna po małej eksplozji zajęły się ogniem.
Posłała Mangelowi figlarny uśmiech, jednocześnie przybierając na twarz minę niewiniątka i rozkładając ręce, jakby nic nie mogła poradzić na swoją niesforną naturę.
Offline
Anioł tylko uśmiechnął się, jak osoba przyzwyczajona do widoku podobnych popisów. To właśnie w niej kochał, czysty żywioł obleczony w najpiękniejszą postać na świecie. Miał cholerne szczęście, że na nią trafił, naprawdę wielkie szczęście…
- Powiedz mi, gdzie się podziewają Sulam I Gaspar? – powiedział gdy powróciła rzeczywistość i trzeba się było z nią zmierzyć – Mam tu ze trzy ustawy do przedstawienia i poddania pod głosowanie… A ich nie ma. – jego mina wyrażała jak bardzo nie podoba mu się brak dwóch z czterech członków Rady, naraz, uśmiechnął się wrednie - Może posłać po nich Ildefonsa? – zapytał krztusząc się skrywanym śmiechem.
Offline
Spoważniała wreszcie i pokręciła głową.
-Sulam... cóż, od rozmowy w jego gabinecie w Szkole Magii go nie widziałam. Gaspar... Chyba ostatni raz widziałam go w ogrodzie na tym piętrze. Ale potem mi zniknął.- stwierdziła po dłuższej chwili zastanowienia.
Uśmiechnęła się wrednie na wzmiankę o Ildefonsie.
-Sądzę, że Gaspar będzie zachwycony spotkaniem z naszym drogim Ildefonsem.- stwierdziła tonem przesiąkniętym jadem i słodyczą. Znów odzywała się w niej mała sadystka.- I jak widzę, nawet do Ciebie dotarły najświeższe plotki.
Zachichotała. W dużej sali aż poniosło się echo.
Offline
Plask! Nagle coś uderzyło w jedno z okien komnaty. Całe szczęście było to ostatnie okno, więc para zakonna nie zobaczyła komicznej miny sprasowanego paladyna. Usłyszeli tylko ciche stęknięcie, po czym delikatne kliknięcie. Wtedy to okno się otworzyło i wszedł przez nie Gaspar.
- Przepraszam za spóźnienie. Miałem do zakończenia ważną rozmowę z jednym z moich uczniów. - usprawiedliwił się szybko anioł, zerkając na siedzących daleko przed nim głównych zarządców Zakonu. Paladyn rzucił szybko okiem po sali, po czym usiadł mniej więcej na siedzeniu stojącym w połowie długości stołu.
Offline
Sulam wszedł spokojnym krokiem. Nie chciał pokazać się z czerwonymi policzkami i zadyszką, łapiąc się ściany w poszukiwaniu błogosławionego oddechu. Nie! Do tej sali trzeba było wejść z jako taką, klasą, a nie spoconym i czerwonym. Użył kilku zaklęć i przed wejściem do sali wyglądał jak nowo narodzony.
-Witajc Mistrzu, Skimrro, Gasparze? Dobrze pamiętam?- rzekł spokojnym tonem Nekromanta, jak gdyby się przed chwilą w ogóle nie spóźnił. Trzeba grać, pokazać, że nic się nie stało. Usiadł wygodnie w fotelu.- To teraz możemy zaczynać, prawda?
Offline
Anioł zmierzył obu członków Rady zdziwionym, lekko pokpiwającym, spojrzeniem.
- Taaak, możemy zaczynać. – powiedział, starając się ukryć chichot – Panowie, w planach mamy omówienie… Zaraz, chwileczkę – szybko przerzucił dwie kartki, leżące przed nim i zaczął czytać treść trzeciej – „Kukułcze Gniazdo – umowa z wiedźmami”, uchwalenie „Karty Państwowej”, decyzję jakie będą nasze dalsze posunięcia po roztopach i… No i mamy skargę pana Ildefonsa na Gaspara… Czym zajmiemy się najpierw? – pytanie był niby uprzejme, ale kryła się w tym jakaś mała podłość. Cóż, Mistrz, nie Mistrz, tez miał prawo mieć podłe poczucie humoru.
Offline
Skimrrze wyrwał się chichot, który po chwili zręcznie zatuszowała kszalem. Wyprostowała się i wlepiła wzrok w ścianę, uśmiechając się lekko.
-Cóż, ja proponuję zacząć od tej skargi.- powiedziała ze śmiertelnie poważną miną.- Nie można ignorować głosu Zakonników.
Pokiwała w pełnym powagi geście głową, siląc się na spokój. Kątem oka zerknęła na Mangela ciekawa, czy da się wciągnąć w zabawę.
Offline
Anioł również