Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Tego było już wampirowi za wiele. Broń, krew, bohomazy, zero konkretów i jeszcze jakieś zwidy.
-Jeżeli ktoś tu jest...to wyjdź z ukrycia i walcz honorowo. - niesamowicie głęboki bas poniósł się po sali i odbił się od ścian tworząc jednolite mruczenie.
Necteris poprawił kapelusz, chwycił nóż w dwa palce gotów do rzutu, a drugi chwycił pięścią ostrzem w dół.
Stał przed pustym pomieszczeniem i groził nożami. Poczuł poważny uszczerbek na swojej godności i powadze.
Offline
Andre odkąd wszedł do gwiezdnej wieży zainteresował się piwnicą. W końcu miał wystarczająco dużo
czasu, by się jej przyjrzeć. Gdy schodził, nagle ktoś krzyknął.
- Jeżeli ktoś tu jest...to wyjdź z ukrycia i walcz honorowo. - Andre szybko rozejrzał się po korytarzu.
Dźwięk dochodził z otwartych drzwi nie wiadomo dokąd prowadzących. Cholera! Przeciwnik musiał być naprawdę niezły, by go usłyszeć, NAPRAWDĘ niezły. Czyli to mógł być tylko przypadek...
Andre powoli podszedł do drzwi i je odchylił. Zauważył tajemniczą postać na środku sali. Wampir, znowu cholera! Ugryzienie i po mnie. Miał nadzieję, że nieumarły nie będzie miał wrogich zamiarów.
Offline
Ale nikt i nic nie wychodziło, nie chciało walczyć i prawde powiedziawszy, Necteris poczuł się troche głupio.
Oto on, żywy wampir, zaprawiony nożownik, miał jakieś głupie zwidy i ustawiał się do walki z niewidzialnym przeciwnikiem! Cóż się do diaska działo w tej sali? Jakieś chore żarty?! Pułapka może?
- Witaj panie. - powiedział naraz jakiś głos... spod stóp wampira!
Offline
Wampir przeląkł się. Odskoczył w tył ściskając mocniej rękojeści noży. Już grożąc nimi pustemu pomieszczeniu zdawał sobie sprawę z absurdalności tego, co robi. Lecz głos z posadzki to zdecydowanie była nowość. Czego jeszcze mógł się tutaj spodziewać? Różowego smoka? Mutanta z dwoma penisami? A może od razu anielskiego posłańca?
Necteris dawno nie był tak skołowany.
Offline
Uff...nie zauważył mnie - Pomyślał Andre. Teraz motykarz intensywnie rozważał, czy zostać tu
i poprzyglądać się tej dziwnej akcji czy może oddalić się. Postanowił jednak zostać. Nuż może zdarzy się coś ciekawego i trochę dukatów wpadnie do jego sakiewki...
Offline
Z posadzki wychynęła, najpierw głowa potem reszta postaci, duszyca.
Była ładną, jak na standardy ras inteligentnych, korganką, o prostych, brązowych włosach i szarych, jak to u ducha, oczach. Śniada cera, uroczy uśmiech, lekko zadarty, arystokratyczny nosek, wszystko w niej było przewrotne i figlarne. Jakby stworzone do przykuwania uwagi.
- Nazywam się Marija, możesz mi powiedzieć, gdzie się znajduję? - zapytała dygając lekko i prowokacyjnie eksponując biust.
Offline
Necteris szybko opanował puls i rozbiegane myśli. Myśli, które zaczynały krążyć w okolicach klatki piersiowej korganki.
-W sali akrobatycznej, pani. Nie wiesz, co działo się tutaj? - wskazał ręką na puste, jeżeli nie liczyć oręża i krwi pomieszczenie. '
Zwrócił pytające spojrzenie na duszycę i schował noże, jako zapowiedź dobrych zamiarów.
Offline
- Sala akrobatyczna? - zapytała korgańska duszka rozglądając się dookoła z zaciekawieniem - Zabawne... kiedy zasypiałam... było inaczej. - wydawała się tak słodko zagubiona i zatroskana.... ideał każdego mężczyzny, chcącego chronić kobietę - Ale to chyba nie było tu. - dodała z mocą, na jaką stać by było małą dziewczynkę stwierdzająca wielką prawdę życia.
Ubrana była w staromodną suknię w kolorze nieba wieczorem, o bufiastych rękawach i wielkim dekolcie. Spod koronek wystawały nieobute stopy, a na palcu lśnił pierścionek z szmaragdem.
Całą jej postać epatowała seksem i obietnicą niewypowiedzianych wręcz rozkoszy.
Offline
Dal Necterisa seksualność wciąż była ciężka do zrozumienia. Przez całe życie miał problem z nawiązywaniem kontaktu z kobietami. Były zbyt...emocjonalne. A przecież trudno jest zrozumieć czyjeś emocje, a szczególnie już tak wyrafinowane jak kobiece, skoro nie jest się w stanie odczytać swoich. Wampir pomimo błyskotliwego umysłu był nieco upośledzony emocjonalnie.
-Ciekawe - rzekł - jak to się stało, że znalazłaś się tutaj, pani, skoro zasnęłaś w innym miejscu. Przeniesienie ciebie, która jesteś duchem, było zapewne trudnym wyzwaniem...
Necteris całą siłą woli starał się zogniskować spojrzenie na oczach korganki. Trudno było mu nie zerkać na jej zachęcający dekolt. Miał nadzieję, że tego nie zauważyła.
Offline
- Sama nie wiem... Gdy zasypiałam było tak ciemno i dziwnie... Pamiętam, że ktoś krzyczał i że byłam bardzo głodna... Teraz też jestem głodna. - powiedziała w zamyśleniu, najpierw objęła własne ramiona, a potem prawą dłonią zaczęła bawić sie kosmykiem swoich włosów, tak jak robią to dobrze urodzone panny, gdy są zakłopotane.
Całą tą rozmowę odbyła ani razu nie poruszywszy nogami, choć widać było, ze jest bardzo ekspresyjną osobą, czemu wampirowi wydawało się, że na pewno krzyczy w chwilach spełnienia?, nie ruszyła się z miejsca.
Offline
Necteris potrząsnął głową, żeby odpędzić od siebie swawolne myśli.
W oczy jej patrz. Patrz jej w oczy.
-Nie domyślasz się, pani, co spowodowało tę serię dziwnych wypadków? I co mogło stać się w tym pomieszczeniu? Ktoś nabazgrał tu dziwny znak na suficie, zostawił kawał dobrego oręża i trochę kotołackiej krwi. Może jesteś w stanie sobie coś przypomnieć?
Mówiąc o kotołackiej krwi oblizał się podświadomie. A może nie było to spowodowane krwią? W każdym razie uparcie wpatrywał się w oczy korganki i starał skupić się na jej słowach.
Offline
Korganka zamyśliła się, wkładając palec wskazujący do ust i lekko przygryzając.
- Nie, nic nie wiem i nic nie rozumiem powiedziała. - czy to było złudzenie, czy jej twarz lekko zamigotała? To było tylko lekkie mgnienie, ale jednak!
Nie było jednak czasu tego rozważać, oto powieki dziewczyny opadają, jej ciało wiotczeje i, nie wiedzieć czemu, Marija straciła przytomność...
Elastyczna podłoga zamortyzowała jej upadek, a siła uderzenia poniosła się dalej, aż na środek pomieszczenia, gdzie noże szczeknęły, niespodziewanie podrzucone.
Coś w tym wszystkim było troche nie tak...
Offline
Necteris zaniepokoił się. Już miał sięgnąć po swoje noże, lecz nagle uświadomił sobie, że mogą nie wystarczyć. Skoro ta postać, była tak...niematerialna to potrzebował innych środków. W trzech wielkich susach znalazł się przy srebrnych nożach i poderwał je z posadzki. Chwycił mocno w dłoniach, aż pobielały mu kostki i uśmiechnął się okrutnym, zwierzęcym półuśmiechem, obnażając jeden z kłów.
Nawet jeżeli jego reakcja była zbyt ostra, to przyzwyczaił się żyjąc na ulicach Raany, że lepiej narazić się na śmieszność niż na śmierć.
-Czym jesteś u diabła? - warknął do duszki swoim ciężkim jak głaz basem.
Offline
Stał się cud! No, może nie cud, ale Marija wstała, otrzepując się. Minę miała dość urażoną, jakby wampir popsuł jej cały dzień.
- Moze grzeczniej, co? - wypaliła wściekle - Gdybyś był dobrze wychowany, przytrzymałbyś mnie chamie jeden! Ty i twoi przodkowie do dziesięciu pokoleń wstecz pewnie gnój na butach nosicie!
Duszka miotała klątwy i obrazy równie zapamiętale, co niejeden karczmarz po trudnym dniu, okraszając wszystko wymownymi gestami i pluciem. Jednocześnie, wraz z każdym wypowiedzianym słowem jej postać zaczynała się odrobinę zmieniać. Palce stóp, wystające spod sukni, urosły do komicznych rozmiarów, paznokcie zmieniły się w długie, brudne i połamane szpony. Suknia szarzała, a na piersi i pod pachami pojawiły się plamy potu. Piersi jej obwisły, na twarz wkroczyły zmarszczki i plamy starcze, a włosy mieniły się w obrzydliwy kołtun, pełen robactwa.
Tak oto piękna duszka zmieniła się w obrzydliwą duszycę, nadal stojącą w tym samym miejscu i bluzgającą nożownika i wszystko czego kiedykolwiek dotykał.
Offline
Wampir przypatrywał się jej przemianie z mieszanianą zdziwienia i obrzydzenia. Jako wampir uznający się za przedstawiciela rasy czystej i pełnej wrodzonej elegancji skrzywił się niemiłosiernie na obwisłe piersi duszycy. Mimowolnie skojarzyły mu się z krowimi wymionami.
-Nawet gnój przodków w butach noszony byłby lepszy niż dotknięcie ciebie - mruknął pod nosem Necteris. Wysłuchał jeszcze przez chwilę melioracji duszycy, po czym postanowił jej przerwać.
-Milcz rzesz, wiedźmo! Wytłumacz mi czym jesteś i co się tu dzieje a kupisz sobie resztę życia.
Podniósł jeden z pięknych srebrnych noży nad głowę i trwał w pozycji gotowej do ataku. Jego ciemne, smutne oczy przewiercały duszycę na wylot.
Jeżeli zginie, to honorowo. Tak, jak trzeba.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |