Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Save nawet się nie odwróciła.Bo taka była Save a raczej Elizabeth.Bez serca bez skruchy.Bez uczuć bez litości.Tylko gdy w końcu sciągnęła jedną maskę założyła drugą.Nawet ona sama nie pamięta siebie.
Zginęła już dawno.Dawno w obliczu bólu i nieśmiertelności.Jeszcze raz pasrknęła cicho na chwilę spowalniając krok.Ale nie...Ona się nie zatrzymała.Bo teraz miała zamiar choć w połowie ukazać swoje prawdziwe oblicze.Była nieszczęśliwa z samą sobą.Wiecznie samotna.Ale to ona była Save Elizabeth Valentine tą która była księżniczką Evalionu tą która wybiła całą rodzinę wampirów czystej krwi tą która należała do Charlotte tą która stanie się panią wszystkich wampirów.Tą która zabije Kyrrie.I tą która przeżyje....
Offline
Spojrzał na szkielety, które weszły do krypty.
- A tym... o co... chodzi? - Zapytał Save, która nawet chyba nie wie, że mają towarzystwo.
Kiedy dojrzał, że niektóre są czerwonego koloru, a niektóre szarego, od razu przewrócił oczyma.
- Myślę, że... mają ograniczony... czas ożywienia... tylko jestem ciekaw... czemu strażnicy Argheza... są tutaj. - Ponownie spojrzał na Save.
Najbardziej intrygowało go to, co się dzieje, że przyszła tu niewielka gromadka szkieletów-wojowników i szkieletów-magów.
Offline
Bogowie są niczym
Po tej jakże krótkiej 'akcji' kolejny ognik zmienił kolor. Zostały tylko trzy minuty! Ożywieńce zaczęły się ustawiać w pewnych szykach. Dwudziestu pięciu na przodzie, a reszta z tyłu. W tym czasie Rei poczuł kolejny ból. Znów jeden ognik stał się inny... Mają tylko dwie minuty!
Offline
Wampirzyca zatrzymała się.Przygryzła zęby odsłaniając swoje kły cały czas stojąc plecami w stronę elfa.
Oparła się dłonią o jedną z ścian.Nagle powoli zaczęła się kruszyć co można było stwierdzić po tym jak
kawałeczki kamieni uderzały o ziemię.Nagle w ścianie zobiła się wielka dziura.Nagle w powietrzu uniosło się sporo kurzu oraz piachu.Włosy Save zawirowały pod nagłym atakiem powietrza a ona sama odwróciła lekko głowę.Na jej twarzy nie było nawet kszty uśmiechu.
-Wkur***asz mnie już powoli...-dłoń wampirzycy opadła delikatnie.-Jeszcze słowo a Cię po prostu zagryzę.
-A jeśli chcesz wiedzieć...pan kazał mi się stąd wynosić więc raczej nie uważam ,że bedzie przyjemnie.
I wyszla z krypty nie majac zamiaru wracac
Offline
Skrzywił się, czując ból i to, co mówiła do niego Save, zanim odeszła. Spojrzał na szkielety, czekając, nie wiadomo na co. Spojrzał na to, co dzieje się z ognikami.
- Arghez kazał jej się stąd wynosić... ciekawe, czy dojrzę tego, co tu się wydarzy. - Powiedział, pod nosem, zamykając na chwilkę oczy.
Rozejrzał się na tyle, ile mu pozwalała teraźniejsza forma ciała. Poczuł, że musi odkrztusić ślinę. Wie, że jak to zrobi, to znowu poczuje ból, jednak próbuje się powstrzymać.
Offline
Bogowie są niczym
Wojsko świetnie się prezentowało. Idealnie opancerzone i wzmacniane w odpowiednich miejscach, nie po to by chronić, lecz po to by podtrzymywać szkielety. Nie czuć było od nich naturalnego odoru. Były idealnie wyczyszczone, nawet wypolerowane. W oczach miały bezbarwne płomienie...
Nagle kolejny ognik zgasł. Zostały dwie minuty!
Offline
- Niezła armia... - Powiedział cicho, znowu kaszląc.
Ból w klatce piersiowej znowu mu dokuczał. Spojrzał na wojowników.
- ... Arghez ma tutaj całkiem niezłą obstawę. - Stwierdził, próbując spełznąć z fotela. Kiedy mu się to uda, próbuje pełznąć dalej przed siebie do wyjścia z pomieszczenia.
Offline
Bogowie są niczym
Ledwie wyszedł na korytarz a potężna fala bólu przeszła przez jego ciało. Za każdym ruchem przechodziła go kolejna fala. Ledwie wy-człapał się zza rogu a wciąż daleka droga... Kolejny ognik zmienił kolor...
Offline
Dalej pełzając przed siebie próbuje jak najszybciej opuścić kryptę. Jednak ból bardzo mu w tym przeszkadza.
- Cholera... boli jeszcze bardziej, niż przy kaszleniu... - Pomyślał.
Spojrzał przed siebie, dalej pełzając.
- Szybciej... - Praktycznie wyjęczał to przez ból.
Offline
Bogowie są niczym
Reizor ledwie wyczołgał tułowie zza krypty gdy usłyszał że coś się do niego szybko zbliża. Był to jeden ze szkieletów. Reizor ruszył szybko przed siebie. Za "drzwiami" wejściowymi o krypty zostały jedynie nogi za kolana. Nagle wyciągną szybko je, lecz nie bez bólu. Wojownik trafił w lewą łydkę pozostawiając wielką szramę... Gdy tylko Reizor znalazł się za drzwiami szkielet "odpuścił"...
Reizor wyszedł dalej aż w końcu znalazł się poza terenem Krypty
Ostatnio edytowany przez Arghez (2009-09-30 06:24:52)
Offline
-Już jesteśmy Panie-wampirzyca wyraźnie lekko się strachała wejść do krypty.Ten zapach krwi drażniący nozdrza.Nie miała chęci by tracić którąś z kończyn.
Oblizała miejsce które zostało ugryzione zlizując do resztek krew.Nie była zbytnio dobra.Ale czego się dziwić.
To nigdy nie działało w ten sposób.Tak samo jej gdy wampir chce sam się sobą nakarmić.
Głupota...Po chwili już wcale nie było widać dwóch punkcików po kłach.Wampirzyca pomachała dłonią by pan wszedł.
-Idź pierwszy...-uśmiechnęła się szczerze
Offline
Bogowie są niczym
Gdy tylko wszedł do krypty cała iluzja nagle znikła... Delikatnie płonące pochodnie ukazały idealnie wysprzątany korytarz. Nie było ani grama kurzu. Nawet ten dziwny zapach zniknął. Jedyne co pozostało niezmienione to grupka strażników.
- Chodźmy - Powiedział kierując się do gabinetu.
Offline
-Woow...od razu lepiej!-wampirzyca ściągnęła z siebie płaszcz.Ubrana w swoją białą koszulę która lekko przemokła oraz czarne spodnie.Koszula z odpiętymi 4 ostatnimi guzikami z kołnierzykiem oraz czarne eleganckie dosyć przyległe akurat spodnie.Dookoła kołnierza miała przeplecioną chustę która robiła jej za krawat.
Wzruszyła tylko ramionami idąc za swoim Panem
-Cokolwiek....-uśmiechnęła się delikatnie cicho marocząc coś pod nosem.
Offline
Bogowie są niczym
Gdy tylko przekroczył próg gabinetu rozejrzał sie nerwowo. Tak, jakby nigdy tu nie był, a jednak znał miejsce prawie na wylot...
- Gdzie są moje rzeczy? - Zapytał nie wiedząc nawet co znajduje się przy tych "rzeczach" - I oczywiście Fragment? - Nie wiedząc również czym on jest...
Offline
-No poszukaj sam panie nie chce mi się wstawać i szukać,wsadziłam je tam gdzie chciałeś ...czytaj gabinet a tak a pro po mistrzu..ten badziew...-wyciągnęła z kieszeni płaszcza kamień nadal nie odrywając wzroku od jeden z książek zatytuowanej ''Zwierzęce Instynkty''.W końcu wstała by oddać mu ten kamlot.
-Eh ...coś jeszcze pomóc?-uśmiechnęła się miło czekając na rozkazy
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |