Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#331 2010-10-06 23:40:23

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Młodzieniec jednak wyciągnął dłoń, najpierw by uciszyć Fin, a później by stworzyć "platformę", na którą mógłby wskoczyć Kier.
-Spójrz na nią. Pozwoliłaś jej wstać i "łazić" po całym pomieszczeniu, przez co pogorszył się jej stan. Mogła nawet zginąć, albo...-Jego oczy "zwęziły się" się niebezpiecznie, gdy nagle dotarło do niego wspomnienie z przeszłości.
-...Albo stracić czucie w nogach, rękach... Całym ciele. Czy wiesz co dla młodej dziewczyny oznacza coś takiego? Jak by się czuła patrząc, jak ktoś musi przewijać ją i myć, bo nawet nie czuje co robi? Zakładając oczywiście że stać ją na taką opiekę... W innym przypadku umarła by po paru dniach w warunkach godnych pożałowania.- Oczywiście Wojownik sporo przerysowywał. Od prześcia z wstrząśnienia do udaru była nikła szansa, ale prawdopodobna zwłaszcza jeśli mózg prócz wstrząsu, doznał również stłuczenia. Mimo tych słów, Daray nie patrzył już na dziewczynę. Przed oczyma ciągle przewijały mu się nowe obrazy z życia, którego nie powinien wcale pamiętać...W końcu jednak postanowił się z tego otrząsnąć i obruszonym tonem dodał.
-A włosy miałaś umyć, żeby nie zabrudziły ran... Dobrze że pomyślałaś o stanie pomieszczenia.- Pochwała nie było może zbyt imponująca, ale Motykarz przynajmniej zwrócił na to uwagę i przyznał Łapie rację. Mały plusik w gąszczu minusów...
Shiro zaczął grzebać w kieszeni płaszcza i wydobył z niej okruch jakiegoś ciastka. Położył go na wcześniej stworzonej "platformie", by zachęcić gryzonia do zmiany lokacji.
-A jak już przestaniesz się dąsać i rozprawiać o rzeczach mało ważnych, to zdejmij wreszcie z niej te ciuchy, zanim ja to zrobię...- Wtem zwrócił się bezpośrednio do Polimorfki, odwracając się uprzednio.
-Niestety, ale to konieczne. Podczas snu nic nie może uciskać Twoich żył. Tak więc żadnych płaszczy, pasków, jakichś przedmiotów i grubych ubrań. Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza, to nie będę się upierał przy bieliźnie...- Nie wyglądał, jakby był tym szczególnie zawiedziony. Chłopak po prostu lubił mówić rzeczy, po których inni złościli się na niego. Właśnie to go bawiło...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#332 2010-10-07 18:45:35

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Patrzyła na mężczyznę wielkimi oczyma. Każde jego kolejne słowo wywoływało u niej falę mdłości wywoływaną przez narastający strach. Ireth zawsze bała się chorować, nawet bardziej niż samych medyków, a jak dochodziło do tego coś tak poważnego? Zupełnie traciła rozum i zmysły. Przecież nic jej nie nie było! Więc dlaczego on wciąż wymieniał coraz to nowe i gorsze niż poprzednie dolegliwości! Jedyną rzeczą, która mogła obecnie źle funkcjonować była jej ręka, nic więcej... Prawda?
Ogarniała ją panika.
Nie wiedziała zupełnie jak się zachować. Czy coś powiedzieć, czy w ogóle się odzywać. Czy słuchać się nakazów Shiro, czy dalej starać się (bardzo nieskutecznie z resztą) wyjść na swoje. Siedzieć, czy wstać i próbować uciekać. No i najważniejsze pytanie, czy w ogóle w najmniejszym nawet stopniu zaufać tej dwójce...
Z każdym nowym słowem Wojownika dziewczyna coraz zapamiętalej kręciła głową. Chociaż tak, mogła reagować. Negować każdą jego diagnozę, mimo iż sama na medycynie się w najmniejszym nawet stopniu nie znała.
- Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz. - Szepnęła zrozpaczonym tonem, bliskim już płaczu. Była taka bezbronna, taka bezradna, tak odsłonięta. Cała ona, bez swojej zwyczajowej 'przykrywki'...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#333 2010-10-07 21:05:31

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Kier rzeczywiście dał się skusić na ciastko, jednak prawie natychmiast zaczął uskuteczniać próby schowania się w rękawie wojownika. W końcu tam "złe śmierdzące coś" przecież nigdy go nie znajdzie.
Finua zaś, gdy zauważyła reakcję dziewczyny, podbiegła do niej i przykucnęła obok, próbując uspokoić ją różnymi cichymi zapewnieniami.
- Zamknij się, Shiro. Po prostu siedź cicho i niech Cię diabli. - Warknęła jedynie przez ramię, po czym, zaczynając nucić po nosem spokojną melodię, zaczęła ściągać z dziewczyny wierzchnie ubranie oraz buty. Gdy to zrobiła, zmusiła ją do położenia się i nakryła ja przyniesioną przez Daraya kołdrą. Przez cały czas nuciła tą samą melodię niskim, monotonnym głosem, licząc, że to choć trochę uspokoi polimorfkę. Jednocześnie starała się zapanować również nad własnymi nerwami, które z ledwością utrzymywała w jako-takim porządku.

Offline

 

#334 2010-10-09 13:19:49

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

Shiro roześmiał się jednak w odpowiedzi i powiedział.
-Gdyby diabli mnie chcieli, zakładając oczywiście że istnieją, to już dawno nie było by mnie na tym świecie. Wiesz o czym to świadczy? Że albo jestem zbyt dobrym człowiekiem, albo też jestem tak zły że boją się że zrobię im konkurencję...-Wojownik pozwolił Kierowi na schowanie się w jego rękawie a następnie przemieszczenie się dalej, w głąb płaszcza. Przez tę parę tygodni zdążył się już tak do tego przyzwyczaić, iż zupełnie to ignorował. W między czasie podszedł do szafy i wyciągnął w niej parę pudełek i słoików, uprzednio wąchając zawartość. Wyglądało na to że nie pamięta nazw tego, czego używał i wszystko rozpoznawał zmysłem powonienia...
Podszedł z tym wszystkim do stołu alchemicznego, gdzie rozłożył wszystko. Sprawnie rozpalił ogień pod płytą grzewczą i dolał czegoś ze słoiczka do rurek, które szybko zaczęły destylować. Gdy to już działało, zaczął wsypywać do tygla różnych ziół w różnych miarach... Niestety wyglądało to tak, jakby robił to na chybił-trafił... To zaczął ugniatać, co nie tylko rozdrabniało suche liście ziół, ale także pozwalało wypuścić z nich resztki soków. To wszystko zalał destylowanym alkoholem, wymieszał i... Spróbował. W pierwszej chwili skrzywił się paskudnie i wypluł wszystko. Wydawało się iż upuści naczynie, jednak Daray w ostatniej chwili się opanował.
-Łehh. Nigdy nie byłem dobrym alchemikiem, ale tak paskudnego naparu to jeszcze nie zrobiłem... NIGDY!- Jak gdyby nigdy nic dosypał jeszcze trochę dziwnego proszku i postawił tygiel na płycie grzewczej. Przykrył naczynie i odwrócił się by zobaczyć jak radzą sobie obie dziewczyny... Rękami zaś rozcierał twarz, która zdawała się drętwieć w zastraszającym tempie...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#335 2010-10-09 15:18:01

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Nie miała już ani chęci, ani sił oponować. I tak, każde jej najmniejsze działanie zostałoby niemal natychmiast udaremnione. Poza tym, była taka zmęczona. Do tej pory chyba tylko strach trzymał ją na nogach. Teraz jednak dopadała ją apatia i jakaś chorobliwa obojętność.
Skoro żadne jej działanie, czy słowo nie wywierało skutku, to po co miałaby dalej tak oponować? Przyglądała się tylko każdemu działaniu podejmowanemu przez dziewczynę, zupełnie jednak się na nich nie koncentrując. Jej myśli błądziły gdzieś daleko, zahaczając o tematy błahe jak i całkiem poważne. Wszystko jednak pojawiało się w jej głowie tak szybko jak z powrotem znikało. Nie mogła się na niczym skupić, jakkolwiek nie pragnęłaby oderwać się od tego miejsca, wciąż w końcu jej wzrok natrafiał na krzątającą się w drugim końcu pomieszczenia postać. Wtedy zaś cała sytuacja przytłaczała ją nawet ze zdwojoną siłą.
Skrzywiła się wyraźnie i zadrżała pod kołdrą. Ze strachu i wszechogarniającego zimna. Co za idiota wymyślił szpital w podziemiach? Potem ponownie odwróciła wzrok i zaczęła wpatrywać się w sufit, starając się nie myśleć o niczym.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#336 2010-10-09 16:14:08

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Finua złożyła starannie ubrania polimorfki i ułożyła je w nogach łóżka, po czym podeszła do Shiro.
- Ty wiesz chociaż, co robisz? I tyle Ci po tym Twoim czytaniu i pisaniu, które mi tak zachwalałeś, że pamięć masz gorszą od kury z ukręconym łbem. - Dziewczyna skomentowała, patrząc nieufnie na działania wojownika. - Chyba nie zamierzasz na niej wypróbowywać tego paskudztwa, co? To może być trujące.
Cyganeczka cały czas mówiła półgłosem, by wreszcie gwizdnąć cicho raz i drugi. Odczekała jeszcze chwilę, po czym zgrabnie dała do zrozumienia, że obraziła się zarówno na Kiera jak i Daraya za celowe nieposłuszeństwo wiewiórki. Podeszła do łóżka, w którym leżała polimorfka i przysiadła na brzegu, w nogach, patrząc czasem z ukosa na młodzieńca.

Offline

 

#337 2010-10-09 16:33:30

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-Kaszte lekarsztwo w spyt duszych dafkach jest niebeszpieczne... Psia mać!- Wojownik nieco zdenerwowany stanem własnej twarzy, zaczął ją o wiele intensywniej rozcierać, a parę razy nawet uderzył się otwartą dłonią.
-To, szo zrobiłem, jest truszizną chwilowo paralisującą unerwienie... Co sresztą widać.-Powoli zaczynało go to bawić, ale też czuł pewną konsternacje tym, że w tak głupi sposób straci resztę poważania jako medyk. Gdy napar w tyglu zaczął się gotować, Daray zdjął pokrywkę, a po pomieszczeniu w raz z parą, rozniósł się przyjemny zapach przynoszący na myśl wiosenną łąkę... Zapach był nie tylko przyjemny, ale łagodził i rozluźniał zarówno ciało, jak i umysł wszystkich w gabinecie. Łatwo było wywnioskować, że to co Shiro przygotował, było czymś w rodzaju narkotyku...
-Ja jednak nie zamieszałem nikogo truć, szyli nikogo smuszać do picia...- No cóż. Prócz zmysłu węchu, pomagał sobie zmysłem smaku... Wojownik uśmiechnął się całkowicie uspokojony siłą naparu. Pochwycił też naczynie w swoją lewą dłoń i ruszył w stronę łóżka, a tym samym dziewczyn... Po chwili już podtrzymywał Polimorfkę jedną ręką, a za pomocą drugiej podtykał jej napar. Przez chwilę wyglądało na to, że wbrew swoim słowom, zamierza ją tym napoić, jednak Shiro w milczeniu nakazał jej jedynie wdychać ciepłe opary... Ani Fin, ani Ireth nie mogły nic z tym zrobić, bo broniąc się przed tym, rozlały by gorącą miksturę na siebie, a opary i tak dotarły by tam, gdzie życzył sobie motykarz. Po co więc dodatkowo cierpieć?
-Sa chwile uśmiesz supełnie odpręszona a gdy obudzisz się, porosmawiamy o Twoim ogromnym długu wobec mnie...- Chłopak uśmiechnął się, czując jak Dziewczyna wiotczeje mu w rękach...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#338 2010-10-09 16:46:28

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Cóż mogła zrobić? Ano nic.
Jedyną reakcją, choć bardziej dobrze wyćwiczonym odruchem, była próba odsunięcia się od chłopaka. Oczywiście i ona nie miała najmniejszego znaczenia, gdyż niemal zupełnie opuściły ją już siły. Było to tak słabe szarpnięcie, że praktycznie niewyczuwalne. Potem zaś wszystko już do reszty się zamazało. Ostatnią rzeczą jaką zarejestrowała były jego słowa. Brzmiące dlań bardzo złowieszczo...
Nawet jeśli nie chciała mu zaufać to została do tego niejako zmuszona. Bo teraz zdana była już całkowicie na jego łaskę i niełaskę.
Było to wrażenie dosyć dziwne, gdy całe jej ciało zaczynało robić się takie ciężkie i niezdolne do ruchu. Jeszcze dziwniejsze było to, że chciała się ruszać, ale nic z tego nie wychodziło. Zupełnie tak, jakby impulsy nerwowe normalnie dochodzące do mięśni zostały wszystkie zatrzymane przez jakąś barierę. Wszystko zostało osnutę mgłą z oparów naparu wytworzonego przez Wojownika. Chwilę jeszcze z tym walczyła, próbując pozostać przytomną. Mrugała i mrugała, chcąc jakoś przywrócić sobie zdolność widzenia. Ale im bardziej się starała tym bardziej zagłębiała się w niebyt.
A potem wszystko zgasło.
Świat splótł się ze snem...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#339 2010-10-09 18:01:51

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

- Tylko ja Cię uprzedzam, że nie zostawię Cię tu samego z nieprzytomną dziewczyną leżącą w łóżku, nie licz na to. - Finua zastrzegła takim tonem, jakby jedynym możliwym marzeniem wojownika było dobieranie się do polimorfek pod wpływem jakiegoś dziwnego narkotyku. - Dobra, uśpiłeś ją, ale co teraz? Cóż to takiego, że nie można tego zrobić, gdy pacjent jest przytomny?
Cyganeczka wciąż nie ruszała sie ze swojego miejsca, jedyną zmianą było założenie nogi na nogę i skrzyżowanie ramion na piersi. Patrzyła na Ireth z pewną mieszaniną niepewności i współczucia. Definitywnie nie można było użyć nawet podobnych słów na określenie spojrzenia, jake rzucała Shiro. Było to coś na kształt nieufności, lęku, głęboko urażonej dumy i ogólnej niechęci połączonej ze złością. Akurat to ostatnie odczucie skierowane było na nią samą, o czym jednak motykarz wiedzieć nie mógł. Łapa była na siebie wściekła za to, że zauważyłą w sobie zazdrość o relacje między jej ukochanym Kierem i Darayem. Zwyczajnie mimo wszelkich prób nie mogła pogodzic się z myślą, że jej rudy przyjaciel, którym opiekowała sie od maleńkości, wyciął jej taki numer i zaprzyjaćnił się do tego stopnia z kimś innym.

Offline

 

#340 2010-10-09 18:58:31

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

-A jeśli będzie leżeć na ziemi? ... No już, już! Żartowałem tylko...- Oczy Chłopaka szkliły się od tych swoistych oparów, a on sam odstawił tygiel na ziemię.
-Nie mam zamiaru robić nic ponadto. Pytałem się czy zauważyłaś coś podejrzanego, co wymagało by jeszcze mojej interwencji. Jedyne co...- Zainteresował się stanem ręki Polimorfki, która nie dość że nabrzmiała, to jeszcze zaczęła granatowieć pod wpływem dużego ucisku...
-Idiotka... Trzeba było mi od razu powiedzieć...- Nie do końca wiadomo było czy słowa te były skierowane do Ireth czy do Fin...
-Teraz i tak z tym nic nie zrobie. Obrzęk jest zbyt duży, a wybudzanie jej w tym stanie i to jeszcze nagłym bólem, nie było by w skazane...- Daray odwiązał bandaż z nadgarstka rannej Dziewczyny i odrzucił go na bok. Następnie pochylił się i podniósł swój najnowszy, alchemiczny wytwór. Ciężkim krokiem skierował sie do stołu, gdzie ponownie ustawił naczynie na płycie grzewczej. Nie minęło dużo czasu, nim w pomieszczeniu ponownie zaczęły się gromadzić opary o iście magicznych właściwościach...
Zmęczony całym tym dniem i samą podróżą, chłopak usiadł za biurkiem i podparł swą twarz na obydwu rękach. To nie był dobry pomysł z tym całym eliksirem... Nie miał już więcej siły. Wsadził dłoń do wnętrza płaszcza i leniwymi ruchami głaskał Wiewiórkę. Oczy same mu się zamykały, a okowy snu były tylko kwestią czasu.
-Phi... To głupota oddawać najlepszą broń w ręce przeciwnika.- Szepnął jeszcze sam do siebie i przechylił się lekko na bok i rozkładając się na blacie biurka...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#341 2010-10-10 11:20:28

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Finua rozsądnie, jak na nią, wstała i zaczęła kręcic sie przy wyjściu z pomieszczenia, gdzie stężęnie oparów było znacznie mniejsze. Mimo tych zabiegów i tak czuła sie dziwnie rozleniwiona i odprężona, oparła sie więc o framugę drzwi. Nagle cyganka ożywiła się i uśmiechnęła paskudnie, widząc, jak Shiro zasypia. Wyszła na korytarz i przeszła kilkakrotnie obok niezbyt zainteresowanego nią półgryfa, sprawdzając, czy ten nie będzie jej przeszkadzał. Najwidoczniej wraz z powrotem motykarza uznał, że nie musi już pilnować obu dziewczyn, a może interesować sie tylko polimorfką. Łapa wróciła do gabinetu, wziąwszy wpierw głęboki oddech, by nie musieć wdychać zbyt wiele oparów, po czym podbiegła na palcach do śpiącego wojownika. Natychmiast zabrała się za szybkie przeszukanie. Plan był prościutki: zabrać jakiś nożyk, czy sztylecik, śpiacego Kiera i jakąś sakiewkę, a potem ruszyć truchtem w głąb korytarzy. Wiedziała, że może się ponownie zgubić, dlatego planowała rozbudzić wiewiórkę i namówić ją jakoś do pokazania drogi na powierzchnię. Gryzoń mógłby zrobić to bez większych problemów, idąc po zapachu Daraya, a w jednej z sakw cyganeczki wciąż spoczywała świecąca kula, która pozwałałaby jej widzieć drogę. Musiała być tylko dostatecznie szybka i cicha, okradając śpiącego "lekarza", by zdążyć uciec zanim opary zaczną działać na nią silniej, lub ofiara jej złodziejskich zapędów się obudzi. Dziewczyna zerknęła raz przez ramię na polimorfkę, dochodząc do wniosku, że przecież Shiro jakoś sobie z nią poradzi, a ona i tak miała niewielki wpływ na jej los.

Offline

 

#342 2010-10-10 11:53:40

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Ile tak trawała w stanie nieświadomości? Kilka minut, godzin, dni? Nie miała pojęcia. Z resztą o niewielu rzeczach miała teraz pojęcie...
Po pierwsze skądś dobiegał drażniący odgłos kapiącej wody. Kap, kap, kap... I to właściwie on sprawił, że zaczęła się wybudzać. Świadomość niemalże samoistnie kierowała się w strone tego irytującego dźwięku, tym samym kierowały się tam myśli, a jak już pojawiały się myśli to znikał sen. Ale wyrwanie się ze snu spowodowanego tym alchemicznym specyfikiem, nie było tak proste i trwało dłużej niż normalnie. Najpierw musiała jeszcze przejść przez dwa światy, rzeczywisty i nierzeczywisty przemieszane ze sobą. Świadomość tego co działo się poprzedniego dnia wracała bardzo powoli, stopniowo. Może to nawet lepiej? Bo gdyby uderzyła z całą swoją mocą, to całkiem możliwe, że znów zupełnie straciła by głowę paniukując. W końcu jednak wróciło tyle wspomnień, że nie mogła dłużej udawać, że nic takiego się nie działo. Serce zabiło jej mocniej, gdy w końcu odworzyła oczy i ujrzała...
Właściwie to nic.
Bo to co powinna widzieć, niczym nie różniło się od tego co 'widziała' przed chwilą. Nie rozróżniała żadnych kształtów, żadnych kolorów, niczego. Wszystko było czarne. Dopiero po dłuższej chwili obraz w ogóle się pojawił. Zamazany, ale zawsze jakiś. Oddychając szybko, podparła się na dłoniach i podniosła się do pozycji siedzącej. Wówczas dopiero przypomniała sobie, o swojej kontuzji. Syknęła, gdy przez dłoń aż do łokcia przeszła nieprzyjemna fala bólu. Ale nawet nie miała okazji przyjżeć się uszkodzonej kończynie, gdy cały obraz zawirował i ponownie się zamazał. Oparła się plecami o ścianę, pochyliła się i ponownie zacisnęła powieki, próbując przeczekać ten napad słabości. Przecież żołądek w końcu musiał wrócić ponownie na swoje miejsce.
Potem ponownie otworzyła oczy i rozejrzała się po otoczeniu. Patrząc, ale niewiele rozumiejąc, czy raczej nic nie rozumiejąc. Cały wczorajszy dzień wydawał jej się sennym majakiem, koszmarem. Był tak nierealny, że po prostu nie mógł się wydarzyć.
Ale jednak dalej tkwiła w nieznanym sobie miejscu z nieznanymi ludźmi. I do tego z średnio sprawna i potwornie spragniona...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

#343 2010-10-10 13:44:45

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: Szpital

A chłopak spał nadal, będąc zupełnie nieświadomym tego, co działo się wokoło. Parokrotnie tylko rzucał się po blacie, przez sen szukając wygodniejszej pozycji. Jakby robienie sobie poduszki z biurka i zasypianie w pozycji siedzącej mogło to zapewnić... Wojownik śnił o własnych wspomnieniach, które często mieszały się ze sobą, czasami pokazując alternatywną teraźniejszość. Własny umysł znęcał się nad nim, każąc mu raz za razem żałować za wszystko. To wszystko przekładało się na nerwowe ruchy i przyspieszony i spłycony oddech podczas spania. A przez chwilę nawet wydawać by się mogło iż Daray panicznie się czegoś wystraszył...
Tymczasem Łapa mogła zrobić  z nim co tylko chciała. Faktycznie był to już ostatni etap snu i Młodzieniec mógł się wybudzić w każdej chwili, ale na razie jeszcze pozostawał w swoim świecie wspomnień... Nawet jakby się wybudził, to i tak minie dobra chwila nim dojdzie do siebie...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#344 2010-10-10 14:02:10

 Finua

Skoczna Tancereczka...

Zarejestrowany: 2009-06-07
Posty: 346
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Bard
Praca: Kelnerka
Totem: Chart
Zwierze: Wiewiórka - Kier

Re: Szpital

Dziewczyna starała się powstrzymać drżenie dłoni, gdy przekładała budzącego się powoli Kiera zza płaszcza Shiro do pudełeczka przy pasku. Następnie wytarła dłonie o spódnicę i przykucnęła, obmacując sakiewki należące do śpiącego wciąż wojownika. Gdy tylko wybrała tą najbardziej interesującą, w której musiały być monety, zabrała się za ostrożne odwiązanie jej. Dłonie cyganeczki trząsły się tylko minimalnie, ale palce miała na tyle wyćwiczone, by już po chwili stać ze zdobyczą w dłoni i nożem za pasem. Wycofywała się niezbyt pospiesznie, obawiając się, że pobrzękująca biżuteria, lub odgłos bosych stóp na posadzce mógłby obudzić Daraya. Przez chwilę Łapa stała niezdecydowana, patrząc na przebudzoną już polimorfkę, uznała jednak, że jeśli ta będzie chciała również opuścić to miejsce, ruszy za nią, wznowiła więc cofanie się ku drzwiom. W korytarzu planowała ruszyć szybszym krokiem, ale wolała nie biec jeszcze przez jakiś czas, by nie czynić hałasu.

Offline

 

#345 2010-10-10 15:34:59

 Ireth

http://tnij.org/gg6f

2121920
Skąd: TriCity
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 1530
Punktów :   
Rasa: Człowiek (polimorf)
Profesja: Posłaniec
Praca: Pomocnik Sędziego
Totem: Koń
Zwierze: Xnifs - Dajm

Re: Szpital

Nie miała pojęcia co robi Łapa, bo tak naprawdę większość rzeczy w polu widzenia wciąż jej się zamazywała. Poza tym świadomość również płatała jej figle, podsuwając pod nos obrazy nierzeczywiste, jednak na tyle prawdopodone, że Ireth w była w stanie w nie uwierzyć. Raz nawet wyciągnęła przed siebie zdrową dłoń, by udowodnić sobie, że to co znajdowało się przed nią, istniało tylko w jej wyobraźni, a nie naprawdę.
Fiuna była tylko kolejną, kolorową smugą w tle. Kolejny raz zacisnęła powieki, opanowując nadchodzącą falę mdłości, myślami skupiając się na chłodzie ściany, którą miała za plecami. Tak, coś tak realnego jak zimno, trochę pomagało jej dojść do siebie. Na tym drobnym fakcie się więc skupiła.
Wciąż dochodziły do niej odległe dźwięki kapiącej wody, które to wzmagały i tak już potężne pragnienie. Gdzieś tu była (prawdopodobnie) woda. To również pobudzało jej świadomość do całkowitego wybudznia się. I kolejny już raz otworzyła oczy, poczekała aż obraz choć trochę się wyostrzy i przestanie wirować, po czym znów rozejrzała się po pomieszczeniu.
Przecież tu też musiało być coś do picia, prawda? Dopiero wtedy jej wzrok padł na Wojownika. Jego sylwetka zlewała jej się wprawdzie ze stołem, ale to tylko wzmocniło przekonanie, że Shiro albo śpi, albo jest nieprzytomny. To było jak wiadro zimnej wody, wylanej na głowę, bardzo ocucające.
Była okazja, żeby uciec z tej przeklętej piwnicy.
Tylko teraz pozostawała jeszcze sprawa honoru. Czy zostać i czekać aż Motykarz się wybudzi i  zapłacić mu za jakąś tam pomoc (co z tego, że bez jej zgody), czy też opuścić to miejsce czym prędzej i starać się nienapatoczyć na niego nigdy więcej? To się nazywa mieć dylemat moralny. Ale tak wychował ją sobie świat, nawet w swym złodziejskim epizodzie życia starała się postępować zgodnie z jakimś tam kodeksem.
W międzyczasie usłyszała nowy dźwięk. Cichy szczęk zamykających się drzwi, w myślach zaś dodała do tego oddalające się kroki. Spojrzała w tamtym kierunku, przeklinając w duchu stan swojej głowy. Bo dalej obraz raz się wyastrzał, raz na powrót zamazywał i wirował. Potrząsnęła głową, próbując jakoś odgonić od siebie tę słabość. Paradoksalnie, działanie to przyniosło jakiś efekt. Teraz widziała wnętrze pomieszczenia niemal normalnie. Pytanie tylko, na jak długo?
przewiesiła nogi przez krawędź kozetki, chwilę zbierała się w sobie, po czym powoli postawiła je na podłodze, przenosząc nań swój ciężar. Czy to było tylko wrażenie, czy też ziemia naprawdę oddalała się w tak zastraszającym tempie, gdy wstawała? To było niemożliwe. Nagle znalazła się tak wysoko? Ponownie potrząsnęła głową, kątem oka zerknęła na Shiro, po czym wykonała krok w stronę drzwi.
Musiała wyglądać co najmniej dziwnie, stojąc boso w podziemnym pokoju w samej bieliźnie, z miną tak skrajnie zdziwioną, że aż śmieszną. Do tego w obecności w pełni uzbrojonego mężczyzny, śpiącego na stole. Istna sielanka...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=42
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój...

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora