Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
Shiro wzruszył ramionami.
-Jeśli to spłaci mój dług, to nie widzę problemu. Wykonywałem gorsze zadanie niż możesz sobie wyobrazić, a co dopiero zlecić. Jednak... wpierw musi zgodzić się aniołek.- Wskazał skinieniem głowy na drugą dziewczynę. Właściwie to powinien zastanowić się, czy przypadkiem czasem nie uraził Vicky traktując ją jak małe dziecko, ale jak zwykle myśli zajęte miał czym innym.
Offline
- Jest w twoich rękach - Vicky zwróciła się do elfki. - Na mnie czeka jeszcze jeden pacjent, no i nie zapominajmy o porodzie. Sądzę, że będą z nim jeszcze większe problemy niż są w tej chwili.
Cieszyła się, że Aranel postanowiła się tym zająć. Bardzo jej to odpowiadało. Naprawdę cieszyła się, że ma ją przy sobie. Została jeszcze chwilę bardzo ciekawa co tamta wymyśliła.
- A tak przy okazji - zwróciła się do chłopaka - nie jestem żadnym "aniołkiem" - ale widac było, że bardziej ją to rozbawiło niż zdenerwowało.
Ostatnio edytowany przez Vicky (2010-03-23 23:33:28)
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Tak więc twoim zadaniem jest wziąć ten klucz -podąła mu przedmiot wyjęty z torby.- pójść do sklepu i nie dopuścić do tego, aby opatrunek się zamoczył, zbrudził, lub cokolowiek innego. Zrozumiano? W ten sposób najlepiej uszanujesz pracę lekarki i przy okazji podarujesz sobie szybsze gojenie.
Masz oszczędzać rękę. I dzisiaj nie ma szlajania się po nocy nie wiadomo gdzie.
Była ciekawa jak na to zareaguje. Może trochę za ostro mu to powiedziała, ale cóż... trafił uparciuch na uparciucha.
A taka prawda, jeśli nie będzie uważał na rękę, to będzie źle.
Offline
Bankier
No tak... Sam wpakował się w te pułapkę. Zmierzył Aranel tajemniczym spojrzeniem. Że też wcześniej nie zauważył że dziewczyna coś knuje. Cóż... Na przyszłość będzie uważał. Wziął klucz i podrzucił go w górę, by po chwili pozwolić mu zniknąć w rękawie.
- A więc widzimy się u Ciebie... Na razie aniołku. Dzięki za pomoc.- Zmierzwił jeszcze włosy anielicy i opuścił szpital...
Offline
Vicky pomachała chłopakowi na pożegnanie, podziękowała grzecznie elfce za pomoc i wróciła do pokoju, w którym zostawiła hobbita. Przymknęła drzwi.
- Przepraszam, że trwało to tak długo. Zdarzył się mały wypadek. Teraz jestem do dyspozycji.
Uśmiechnęła się do niego uprzejmie i czekała aż wyłoży swoją sprawę. Miała nadzieję, że nie poczuł się urażony. Dziękowała losowi za Aranel, przynajmniej nie została z tym wszystkim zupełnie sama. Była już naprawdę bardzo zmęczona.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Chwilę krzątała się w tym pomieszczeniu robiąc lekkie porządki. Potem zajrzała do dziewczyny i elfa, ale tylko tak przelotnie.
Sprawdziła jeszcze czy nikt nowy nie potrzebuje pomocy. Nikogo nie było.
Tak więc wróciła do sprzątania.
Offline
Hobbit nieśmiało wbił wzrok w swoje stopy, dukając jakieś pojedyncze sylaby, których medyk nie mogła zrozumieć za cholere i dwie dżumy. Widząc brak porozumienia, Niziołek nie wytrzymał. Odwrócił się, opuścił pantalony i wypiął tyłek w jej stronę.
- Mam jakąś dziwną narośl… strasznie boli w czasie siedzenia. – powiedział zamykając oczy, choć anielica nie mogła tego zobaczyć, bo podziwiała jego dwoistą stronę różowości. – Pomocy, jestem urzędnikiem, nie mogę pracować na stojąco! – powiedział z rozpaczą w głosie a jego pośladki zafalowały, a między nimi było coś małego, nabrzmiałego i niemal fioletowego.
Offline
- Myślę, że jakoś sobie z tym poradzimy - odparła uprzejmie. Biedactwo, przemknęło jej przez myśl. - Proszę się tutaj położyć - wskazała mu wolną leżankę.
Poszła szybko po rękawiczki, maść, opatrunek i szczypce. Sprawnie zajęla się "naroślą" hobbita uważając przy tym, żeby nie sprawiać mu bólu. Posmarowała maścią bolące miejsce, założyła niewielki opatrunek. Chyba nie powinien mieć problemów z siadaniem zastanowiła się w myślach. Żałowała, że nie zna jeszcze zaklęć leczenia, wtedy byłoby znacznie prościej.
Kiedy było po wszystkim podała hobbitowi maść tłumacząc w jaki sposób powinien jej używać. Starannie umyła narzędzia, zdjęła rękawiczki i doprowadziła się do porządku. Miała nadzieję, że wreszcie będzie mogła usiąść chociaż na chwilę. Była ciekawa jak radzi sobie Aranel. Zrobiła się też naprawdę głodna. Może tamta para mnie także czymś poczęstuje przeszło jej przez myśl, nic przecież jeszcze dzisiaj nie jadła. Nie miało to jednak aż takiego znaczenia, ważniejsza dla niej od własnych potrzeb była biedna ludzka dziewczyna.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przy okazji zajęła się potłuczoną gablotką. Pozbierała większe kawałki szkła, z mniejszymi uporała się za pomocą miotły.
Tak, teraz wyglądało tu o wiele lepiej. Poukładała przyrządy medyczne na innej, dzięki niebiosom ocalonej szafce.
Podobała się jej taka napięta atmosfera. Krzyki, kłótnie, panika? To dla niej coś jak woda dla ryby.
Dobrze, że trafiła do szpitala, bardzo dobrze.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wpadną wszy pędem do gwiezdnej wieży, myśliwy od razu udał się w kierunku zejścia do podziemi. Po chwili znalazł się przy schodach, najwyraźniej bardzo się spieszył, bo nie zważał na swoje upadki i potknięcia, a w pośpiechu było to nie nieuniknione. Mimo, że na dół dotarł na swoich pośladkach nie zważał na ich ból, ale wstał i szybko ruszył dalej. Co rusz spoglądał na drzwi, a gdy trafił na te których szukał niezmiernie się uradował.
Po ich przekroczeniu znalazł się w szpitalu. Rozejrzał się w koło i nie wiedząc co ma robić krzyknął: Medyk!
Był spocony i zmarznięty, ale Samael nie mógł czekać, on umierał, konał w zupełnej samotności. To musiała być dla niego hańba. Gwardziści musieli dopełniać danego słowa, nawet jak kończyło się to dla nich śmiercią. Ale on zawiódł...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Usłyszała wołanie. Co prawda medykiem nie jest, ale może akurat będzie mogła pomóc?
Wyszła z sali i poszukała osoby, która krzyczała.
Znalazła go.
-Nie wiem, gdzie jest medyczka, ale może ja pomogę?
Offline
Hobbit podziękował, wcisnął, na siłę, dwadzieścia dukatów w dłoń anielicy i wyszedł. Wyglądał przy tym, jeśli nie jak nowonarodzony, to jak po wyleczeniu porządnego kaca. Uśmiechał się i nucił pod nosem skoczną, frywolną piosenkę karczemną.
Offline
Vicky wyszła do gabinetu. Była wykończona. Rozejrzała się uważnie, w pokoju panował nieskazitelny porządek, najwyraźniej ktoś postanowił ją wyręczyć w sprzątaniu. Arane przemknęło jej przez myśl, kochana elfka. Zajrzała do pokoju z elfem i rodzącą kobietą, rozmawiali, szło im całkiem nieźle, a przynajmniej było tam spokojnie. Postanowiła im nie przeszkadzać, skoro nic się nie dzieje, a oni jakoś się dogadują. Wyczerpana opadła na fotel. Odpocznie, chociaż chwilę, ale oczy same zaczęły jej się kleić, zwinęła się w kłębek i zasnęła z myślą, że jeżeli będzie potrzebna to i tak ktoś ją obudzi, zresztą miała bardzo czujny sen, jak coś usłyszy sama się obudzi.
Offline
Z przyległej sali wypadł elf, krzycząc coś nieskładnie, podobnie jak w momencie, gdy zjawił się tu z dziewczyną, niemalże ją niosąc. Tym razem spanikowany, dukał coś do Aranel. Ta zrozumiała jedynie, że najwyraźniej coś się dzieje z rodzącą dziewczyną.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Spojrzała przepraszająco na mężczyznę, który szukał pomocy. Jednak chyba bardzo się zamyślił, więc w tym czsie poszła sprawdzić co z rodzącą. Zaczeła się zastanawiać, co się dzieje z Vicky... gdzie ona jest?!
Zagoniła elfa z powrtotem do sali i kazała mu ją ułożyć.
Nie wyglądała dobrze. Teraz musi ocenić co się dzieje.
Hmm.. mogłaby wreszcie urodzić...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |