Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Shiro, bądź łaskaw zadbać o to, by pan Ildefons odszedł z terenów domu. Jak już zniknie, wróć tutaj, dokończymy sprawdzanie reszty domu. Jakby potrzebował zachęty, daj mu jej. Stalowej. - poprosił Gaspar motykarza. Wziął papier do ręki, sprawdził go, po czym schował do szuflady. Przeklął w duchu, co to za anioł mu się pojawił w domu, po czym zaczął ponownie sprzątać. Jego myśli szybko uleciały do innych spraw.
Offline
Bankier
Chłopak zacisnął "metalową" dłoń na ramieniu anioła.
-Pan pozwoli ze mną...- Spróbował pociągnąć go za sobą, by ten poszedł razem z nim i opuścił działkę należącą do mistrza. Osobiście nic do niego nie miał po za używaniu go za dziwaka, ale Mistrz widocznie nie darzył go sympatią. Oparł swą dłoń na rękojeści katany aby użyć jej w razie oporu...
Offline
Anioł nie stawiał oporu. Pozwolił się wyprowadzić sprawnie i szybko, tylko na odchodnym odwrócił się lekko i posłał… oczko i całusa Gasparowi. Shiro nie był pewien, czy jego Mistrz nie odpowiedział, wolał nie sprawdzać.
- On jest cudny, co? – powiedział już na zewnątrz anioł, rozpościerając skrzydła do lotu – Pilnuj go proszę, wróce niebawem!
To powiedziawszy wystartował, kręcąc się w powietrzu jak bąk dla dzieci i śmiejąc wesoło. Widać było, że jest zakochany po same uszy i czubki skrzydeł.
Offline
Najwidoczniej Ildefons cmoknął w stronę drzwi, które zamknęły się zaraz po przekroczeniu progu przez gryzipiórka. Gdy paladyn poczuł, że nie ma już tamtego, otworzył drzwi i wpuścił motykarza.
- Znasz jakiegoś maga? Wygląda na to, że trzeba zastosować specjalne środki na tę pokrakę. - powiedział pancermistrz, dostatecznie dając do zrozumienia kto jest tą "pokraką". Nie zamierzał więcej się spotykać z poznanym przed chwilą przedstawicielem swojego gatunku.
Offline
Bankier
Twarz Shiro wyglądała na lekko strapioną.
-Nie jestem pewien czy to dobry pomysł Mistrzu. Skoro ten dziwak zajmuje tak ważną pozycję w Zakonie, to znaczy że jest akceptowany przez Mangela. Zabicie go mogło by... Wywołać nieprzyjemne konsekwencje... Jednak istnieje inna możliwość.- Usta chłopaka wykrzywiły się w złośliwej imitacji śmiechu.
-Zakochane istoty są wstanie zrobić dla tej drugiej połówki dosłownie wszystko. Możesz to wykorzystać do zdobycia wielu informacji, których nie udzieli Ci nikt dobrowolnie. W końcu skoro ktoś taki pracuje w urzędzie, to musi mieć takie wtyki.. Cena nie jest zbyt wielka. Wystarczy że wyślesz mu czasem jakiś nieśmiały uśmiech, czy choćby przychylny wzrok...- Motykarz nigdy nie doświadczył nigdy czegoś takiego jak miłość, więc uważał że zabawa nią jest na porządku dziennym. A ten drugi anioł mógł się na prawdę przydać Gasparowi...
Offline
Paladyn spojrzał za to na motykarza z powątpiewaniem.
- Jakbym chciał go zabić, to bym go tylko pchnął mieczem jak się zbliżył i tyle. - powiedział anioł, wykonując nienaganny obrót mieczem, który ze złowrogim świstem przeciął powietrze.
- Nie, potrzebuję maga, by ten gryzipiórek nie mógł się tutaj dostać. Albo jakaś bariera magiczna, albo klątwa uniemożliwiająca mu dostanie się. - wyjaśnił Gaspar.
- I po co mi taki gryzipiórek, jak sam mam miejsce w Wielkiej Radzie? Jeżeli nie wiesz, drogi motykarzu, to dowiedz się, że te trzy funkcje które sprawuję, czyli Instruktor Walk, Pancermistrz i Łucznik, są bardzo potrzebne i poważane w administracji zakonnej. Dość by było powiedzieć, że ten skrzydlaty ma tylko cząstkę możliwości, jakie ja mam. Ale nikomu tego nie przekazuj, praktycznie nie zamierzam korzystać z przywilejów. Poza kształceniem chętnych nauki. - wygadał się paladyn, końcowe zdanie skwitował mrugnięciem zielonego oka.
Nagle się przeciągnął.
- No dobrze, dokończmy porządki. - zarządził skrzydlaty, zbierając manele ze stolika.
Offline
Bankier
Shiro pokiwał głową... Gaspar był dobrą istotą, lecz szlachetne serce i honorowa postawa zaślepiały jego spojrzenie na ten świat.
-Na prawdę myślisz że wszyscy powiedzą Ci wszystko tylko dla tego że zajmujesz wysoką pozycję. To jest właśnie największy minus. Każdy będzie się pilnował i ważył przy Tobie każde słowo. Na przykład Mistrz Mangel. Skąd wiesz że nie wie, gdzie znajduje się poprzedni właściciel tego przybytku? Może nie mówi Ci tego, byś nie wyruszył na poszukiwania. Jest wiele możliwości, a drobni i skorumpowani urzędnicy zwykle wiedzą najwięcej. Nie odrzucał bym takiej szansy z powodu godności...- Chłopak zajął się tym co w sprzątaniu umiał najlepiej... Wymiatał kurz na zewnątrz budynku.
Offline
- Wiem, niestety. Ale zauważ: praktycznie tutaj do władz administracyjnych zwraca się prawie tak samo jak do zwykłego zakonnika. Jakby było inaczej, to prawdopodobnie nie powiedzielibyśmy do siebie ani słowa w tym domu. - powiedział anioł, wyrzucając parę bezużytecznych rzeczy.
- Zastanawia mnie bardziej, co się w tym domu wydarzyło. - odezwał się nagle paladyn, gdy na czas jakiś zapadła krępująca cisza.
- Nie to, gdzie podział się mój zdradziecki brat, ale kto zrobił tutaj taki bałagan. Sam zobacz, obraz nędzy i rozpaczy. - skwitował pancermistrz, wyrzucając kolejne rzeczy.
Offline
Bankier
Shiro wzruszył ramionami.
-Pewnie to samo co wszędzie... Letarg. Ale nie mam pojęcie co za armia dzikusów zaatakowała nas w tym czasie. Słyszałem że Mangel wpadł na jakiś pomysł...- Przystanął na chwilę, by kurz wirujący w powietrzu znów opadł na ziemię. Po chwili znów machał miotłą. Nie wtrącał się więcej w sposób postępowania swojego mistrza. Nie o to mu chodziło...
Offline
- Pomysłów jest od groma... - powiedział automatycznie, nieświadomie używając starego miana jego brata.
- ... ale z różnym efektem działają. Tyle Ci powiem. Fakt faktem, że niżsi urzędnicy wiedzą sporo więcej, ale i ci wyżsi wiedzą też swoje własne. - dodał anioł po chwili.
- No dobrze, drogi motykarzu. Na dłużej Cię nie zatrzymuję, z resztą sobie poradzę. - powiedział, spoglądając na pozostałe śmieci i inne zanieczyszczenia.
- Jeżeli chcesz, możesz już iść. Chyba że chciałbyś się napić herbaty. - paladyn skierował się do kuchni, gdzie po chwili buchnął ogień a na palenisku wylądował czajnik z wodą.
Offline
Bankier
-Herbata zrobiona ręką Mistrza? To może być ciekawe doświadczenie.- Do tej pory pił ją tylko u zielarki i chcąc być szczerym, nie przypadła mu zbytnio do gustu. Gorąca, gorzka i o dziwnym smaku... Zastanawiał się więc jaką poda mu Paladyn...
-Chętnie zostanę. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. Nie chciał bym przeszkadzać... Czy co.
Offline
Nagle ktoś zapukał dźwięcznie i rytmicznie w drzwi domu. Było to tak niespodziewane, a zarazem łagodne, że w pierwszej chwili umysły obu wojowników nie zarejestrowały tego faktu, dopiero kolejna „zwrotka pukania na trzy takty”, zwróciła ich uwagę.
- Hop – hop! – zawołał znajomy głos – Panie Piękny! Tu Ildefons! Słyszałem o herbacie… przyniosłem ciastka! – zawołał z nieukrywaną nadzieją w głosie – Jeśli zechcesz, dam Ci je i odejdę, ale proszę, otwórz!
Diabli chyba nadali tego pięknisia w rajtuzach i pawim piórem w czapce… Grom mógł tylko bezsilnie zakląć w myślach i duszy. Skoro ten patafian wiedział, ze są w środku, nie odpowiadanie raczej nie wchodziło w grę…
Offline
- Wybacz, Ildefonsie, ale to spotkanie zamknięte. - zawołał Gaspar, odwracając się do drzwi. Jego oczy pociemniały.
- Jeżeli chcesz, wrzuć ciastka przez okno, ale sam nie możesz wejść. - dodał anioł. Zbliżył się powoli do drzwi, zatrzymał się jednak kilka metrów przed nimi. Ten chory gryzipiórek zaczynał go męczyć. I to porządnie.
Pancermistrz spojrzał na motykarza. Jego wyraz twarzy dał do zrozumienia "Jedno słowo, a będziesz to spotkanie przykro wspominał". Odnosiło się to do skomentowania wypowiedzi Ildefonsa.
Offline
Bankier
Chłopak odstawił miotłę i podniósł ręce do góry. Nie ruszał się, żeby czasem nie zdradzić swojej obecności przez brzdęk zbroi. Nie widział w tym większego sensu, ale też nie chciał denerwować swojego Mistrza. Postanowił więc zostawić mu tą sprawę... Przynajmniej na razie. Nie lubił takich sytuacji... Wiecznie coś go swędziało, gdy nie mógł się ruszać. Co za chore zrządzenie losu...
Offline
Wojownicy usłyszeli westchnienie rozpaczy, dobywające się jakby z samego dna morza rozpaczy. Chyba tam za drzwiami, właśnie pękło jakieś serce.
- Dobrze – powiedział Ildefons niby wesoło, starając się ukryć swój stan – Zostawię je przed drzwiami. Smacznego panowie i… Żegnajcie.
Zdążyli jeszcze tylko usłyszeć zduszony szloch i szum młócących powietrze skrzydeł. Ten piekielni anioł gdzieś leciał, tylko gdzie?... I co zamierzał?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |