Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Chwilę stała przed wejściem, poczym lekkim, a zarazem pewnym krokiem weszła do środka.
- Witam - uśmiechnęła się - chciałabym prosić o pozwolenię na otwarcię kawiarni w Raanie.
Stanęła na kilka kroków przed biurkiem, czekając na odpowiedź sędziego.
Twoja śmierć była, jest i będzie ciemnością mego serca.
Imię: Mei
Nazwisko: Raanal
Rasa: nimfa
Profesja: alchemik
Charakter: spokojna, ale wredna
Zalety: <szuka po kieszeniach i rękawach> hm... brak?
Wady: dużo
Dobytek: torba, a w niej pióra, atrament, pergamin oraz dużo różnych innych rzeczy
Umiejętności: pisanie, muzyczne [wszelakiego rodzaju], szycie [włącznie z haftowaniem]
Zwierzę: sokół
Historia: (z najnowszych wydarzeń) nowy podwodny smoczek się wykluł dzięki czemu Mei ma nowego podopiecznego. Po dłuższych konsultacjach z "rodzicami" przyjęła nazwisko "ojca", przez co jej dwaj przyjaciele zostali jej... braćmi.
Offline
Smoczy Sędzia
Smok zrobił nieco poirytowaną minę. Ludu mój, czemu nic nie pojmujesz...
- Do budowy w Raanie nie jest potrzebne pozwolenie budowlane. - Powiedział zachowując spokojny ton.
Offline
"Powiedziano mi co innego" pomyślała nimfa, ale nie powiedziała tego na głos. Nic nie mówiąc schyliła lekko głowę w podziękowaniu i wyszła.
Twoja śmierć była, jest i będzie ciemnością mego serca.
Imię: Mei
Nazwisko: Raanal
Rasa: nimfa
Profesja: alchemik
Charakter: spokojna, ale wredna
Zalety: <szuka po kieszeniach i rękawach> hm... brak?
Wady: dużo
Dobytek: torba, a w niej pióra, atrament, pergamin oraz dużo różnych innych rzeczy
Umiejętności: pisanie, muzyczne [wszelakiego rodzaju], szycie [włącznie z haftowaniem]
Zwierzę: sokół
Historia: (z najnowszych wydarzeń) nowy podwodny smoczek się wykluł dzięki czemu Mei ma nowego podopiecznego. Po dłuższych konsultacjach z "rodzicami" przyjęła nazwisko "ojca", przez co jej dwaj przyjaciele zostali jej... braćmi.
Offline
Smoczy Sędzia
- Oczywiście, oczywiście... - Smok pokiwał głową i wyjął z szuflady przygotowany wcześniej zwój. - Należy się 30 dukatów. - Kraght rzucił zwój Sasame. - Pamiętaj, żeby następnym razem przyjść tutaj zanim cokolwiek wybudujesz. Pieniądze połóż na biurku.
Offline
Smoczy Sędzia
Smok podniósł się i podszedł do drzwi z boku sali. Wrzasnął coś i usiadł za biurkiem. Po chwili zza drzwi wyszedł jakiś mały chłopiec.
- Wiesz, gdzie masz to zabać? - zapytał się smok, pokazując na złoto. Chłopiec kiwnął głową. Zabrał mieszki i wyszedł na zewnątrz.
Offline
Na salę wszedł zdenerwowany, jeżeli nie powiedzieć wściekły, drow. Przy samych drzwiach wziął kilka głębszych oddechów, aby się uspokoić i podszedł do biurka sędziego. Obrzucił spojrzeniem Kraght'nara - stałego klienta jego kuźni (skrzywił sie, gdyż niemiła sprawa, z którą tu przyszedł była związana z miejscem jego pracy), i rozpoczął skargę.
- Szanowny Sędzio, przybyłem tutaj w niemiłej dla całego Zakonu sprawie, mianowicie w kwestii pracy niejakiego Tesola z Raany, podkradającego moje zamówienia kowalskie. Gdy opuściłem ziemie Zakonne w przymusowej podróży zostawiłem 2 niedokończone zamówienia. Gdy wróciłem nie dość, że rzeczony Tesol zaczął wykonywać moją pracę i przejął moją kuźnię, to korzystał z moich surowców, o które jak wiadomo niezwykle trudno, gdy nie ma górnika oraz korzystał z moich narzędzi, w tym cennego dzbana naznaczonego znakiem Hunei, który potrzebny jest do obróbki mirhitu. - tutaj wziął głęboki oddech, gdyż miał przejść do najtrudniejszej części - W związku z tym żądam rozprawy sądowej, a w wypadku wygranej zwrotu zużytych surowców, zwrotu sumy za wykonane zamówienia, grzywny za kradzież cudzej pracy, a także wybudowania nowej kuźni dla rzeczonego Tesola z Raany, aby zapewnić możliwość wyboru dla klientów - pracownia jego, czy moja ( a także uniknięcia zamieszania z zamówieniami oraz cenami) ..... - skończywszy elf czekał na reakcję sędziego ...
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar pokręcił z niedowierzaniem głową. Trochę się porobiło... Wyprostował się w fotelu i spojrzał na kowala.
- Rozumiem... - powiedział - I pomyśleć, że sam zapłaciłem mu za wykonaną robotę, którą wcześniej zleciłem tobie... Był tak pewny siebie, że myślałem, iż uzgodniliście wcześniej jakieś zasady współpracy... - zawiesił głos. - Nieważne... - Otworzył szufladę biurka. Zaczął szukać jakichś dokumentów. Po chwili wyjął dwie niedawno zapisane kartki. Zaczął je czytać. - Hmmm... Sprawa jest dosyć skomplikowana. Mam tutaj zapisane, że za pozwoleniem kogoś z Urzędu Pośrednictwa Pracy (NPC Araviala Nalambara) Tesol ma wszelkie prawa, by zastępować cię na miejscu pracy... Na chwilę obecną można tylko zarzucić mu używanie twoich prywatnych narzędzi nie będących własnością Kuźni, ale nie zabierania tobie zleceń i używania surowców znajdujących się na zapleczu Kuźni. Oczywiście zapłata za wyświadczone usługi jest dzielona między was. - Smok zastanawiał się przez chwilę. - Mogę też posłać natychmiast po tego przeklętego pracownika Urzędu, żeby się wytłumaczył z umożliwienia Tesolowi zastępowania ciebie, mimo że nie było takiej potrzeby.
Offline
- Byłbym niezwykle wprost wdzięczny - skłonił sie kowal - Ma jeszcze pytanie - czy przypadkiem kowal nie powinien zostać poinformowany o wyborze jego zastępcy oraz sposobie organizacji pracy ? A także czy wcześniej nie powinien zaakceptować takiej możliwości ?
Offline
Smoczy Sędzia
- Uprzejmość wymaga, by sam Tesol cię wcześniej poinformował o tym, że będzie z tobą pracował, ale to wszystko, bo nasz prawodawca nie przewidział takiej sytuacji... - powiedział Kraght'nar - postaram się jak najszybciej uzgodnić z nim odpowiednie zmiany w prawie. Szczerze nie spodziewałem się takiej możliwości potoczenia się spraw. - Kraght odwrócił się, gwizdnął i zapisał coś na papierze. W chwilę później z drzwi wyszedł jakiś mały człowieczek. Kraght rzucił mu zwinięty papier. Chłopak bez słowa wybiegł.
Offline
- Będę wdzięczny za informację jeżeli prawo zostanie zmienione, jednak nadal będę upierał sie, że powinienem zostać poinformowany o wyborze zastępcy - chociażby, żeby uniknąć neiporozumień.