Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Posterunek celny
Mały pokoik w którym zasiada dwóch strażników, tutaj każdy przechodzący przechodzący przez portal musi uiścić opłatę za przewożone towary. Ci ludzie to jedni z najlepszych towaroznawców i wojowników Zakonu. Kontrolują przepływ towarów z międzyświatów i pilnują aby nic groźnego lub jakaś kontrabanda nie przekroczyła portalu.
Wysokość opłat celnych ustala celnik, nie uiszczenie ich jest zagrożone karą więzienia.
Offline
Sadoma zbliżył się do strażników i zaczął rozmowę
-Witam Panów
-Chciałbym się dowiedzieć gdzie się dostane tym portalem i ile by mnie kosztowała takie przejście?
Po czym cierpliwie zaczekał na odp,któregoś ze strażników.
Nad wyraz spokojny i pełen zainteresowania stał,gdyż nigdzie się mu nie spieszyło.
Tylko rozglądał się to tu ,to tam.
Offline
Celnicy zaraz po przebudzeniu zauważyli, że z portalami dzieje się coś bardzo niedobrego. Były niestabilne, a ich kolor zmienił się z niebieskiego na zielony. Ewidentnie nie nadawały się do użytku.
Celnicy byli naprawdę dobrze wyszkolonymi oficerami w armii Zakonu. Natychmiast zablokowali drzwi prowadzące do pomieszczeń z portalami i nastawili się na niewpuszczanie tam kogokolwiek.
- Choćby sam Mistrz chciał przez nie przejść, nie przepuszczę nikogo póki planiści tego nie zbadają. - sapnął sierżant Teodeusz zakładając kolejną sztabę na drzwi. - Nie chce mieć nikogo na sumieniu.
Offline
Bankier
Przybył tu by... Właściwie to nie miał powodu. Z powodu braku pracy w ostatnimi czasy szwendał się po całej wieży. Bowiem miał już dość mieszkania w lesie i spędzania w nim prawie całego dnia i nocy. Przechadzając się tak wiecznie narzekał na swoją Pracodawczynię, która to już dawno temu obiecała mu własny kąt, jednak na obietnicach się skończyło... W końcu stanął przed zamkniętymi drzwiami do posterunku.
-No taak...- Nie pozostało mu nic innego jak odwrócić się i iść gdzie indziej...
Offline
- Stój gdzie stoisz morderco. - powiedziała, ubrana chyba w stary worek po ziemniakach z doszytym kapturem na łbie, postać - Motyl żyje tylko dwa dni, ale są gatunki żyjące zaledwie dwadzieścia minut.... Chcesz być motylem? - w tych słowach, w całym tym komicznym maszkaronie ubranym w łachmany było tyle sadyzmu, przenikającego wszystko zła i bezczelności, że Shiro nie miał wątpliwości co do jednego, za cholere nie chciał być pieprzonym motylem! Żadnym zasranym motylem, ani dla pewności, niczym innym, bo ten cholernik przed nim nie żartował, niemal dało się zobaczyć ból i trwogę czających się za jego plecami.
Offline
Bankier
Shiro uśmiechnął się ironicznie co całkowicie przykryła jego maska.
-Kimże jesteś Panie by oceniać me czyny?- Nie postawił się, nie stanął dumnie, bo też nigdy nie miał powodu do dumy.
-Czymże jest w ogóle morderstwo, o którym tak wartko rozprawiasz?- Spojrzał jedynie na nowo przybyłego. Nie znał go, ale też z powodu utraty pamięci nie znał nikogo.
-Czego sobie życzysz od mojej skromnej osoby?
Offline
- Kim ja jestem? - na to pytanie Shiro na razie miał nie poznać odpowiedzi. Zwykły cios pięścią od nieznajomego nie tylko go powalił, ale i posłał na ścianę... odległą w chwili startu o jakieś sześć metrów od niego. Siła uderzenia była tak wielka, że poczuł jak wnętrze ust i skóra na policzka pękają mu tryskając krwią. - Zabijasz śmieci, to fakt i nikt CI tego nie odpierze. Ale od dziś, pracujesz dla mnie. Rozkazy mozesz nadal przyjmować od Skimrry, ale twoim pryncypałem będę od teraz ja, zrozumiano? - zapytał maszkaron przydeptując motykarzowi piszczel i łamiąc go jak zapałkę zarazem - Rzecz jasna, dla mnie pracujesz nieodpłatnie...
Offline
Bankier
Shiro nie wiele mógł powiedzieć, lecz zamiast tego splunął, by obficie zabrudzić. Chwile oddychał ciężko rozmyślając nad tym dlaczego nie zabrał ani swojej broni, ani zbroi... Ale też nie spodziewał się że chodzenie po wieży może być niebezpieczne. W końcu z trudem odpowiedział.
-Sram na Ciebie i twoją pracę... Myślisz że kim jesteś by mi rozkazywać... Jesteś zwykłym dupkiem bez ambicji...- Znów spojrzał na obcego, a w jego wzroku nie widać było oznaki strachu. Jedynie zawziętość i próba walki z bólem... Ale przecież do bólu można się przyzwyczaić.
Offline
Obcy zaniósł się paskudnym śmiechem, tak cholernie do niego pasującym, ze aż robiło się zimno i niedobrze na raz.
- Myślę, ze jestem troche większym dupkiem i siedzę troche wyżej niż Ci się wydaje. - powiedział Mangel odsłaniając na chwilę kaptur. Po chwili jego twarz znów skryła się pod materiałem.... ale strach i niedowierzanie zostało. - Powtarzam, pracujesz dla MNIE, zapamiętaj to sobie, bo Wieża jest wysoka. Nie byłbyś pierwszym, który w drodze na dół ominie schody, zrozumiano?
Offline
Bankier
Znów opluł obcego, tym razem wiedząc że ma do czynienia z kimś do kogo zwracał się "Mistrzu".
-Jesteś żałosny w swej prostocie. A więc Wielki Anioł Założyciel upadł tak nisko, by uciekać się do przemocy i terroru? Ktoś kto tak otwarcie skanduje walkę z chaosem, a mimo to sam postępuje podobnie? Niee, nie będę dla Ciebie pracował. Nie jesteś godny mojego szacunku...- Z pozycji siedzącej upadł na podłogę. Krztusił się krwią, lecz to nie było teraz ważne. Zamknął oczy... A więc to tak przyjdzie mu skończyć.
-Piękna śmierć...-Wycharczał raczej do siebie niż Mangela...
Offline
- Śmierć? Chyba jednak przyłożyłem Ci odrobinę za mocno... - powiedział Mistrz z uśmiechem - Nie jestem Chaosem, nie jest też aż tak zły. Nie jestem tobą i Cie nie zbiję, choć prosiła o to pewna osoba opłakująca ukochanego, ale cóż, pewnie i jej trzeba by coś obciąć, prawda?
Podniósł człowieka za szmaty do góry i zaklęciem wyleczył mu nogę. Zrobił to, nie opuszczając wzroku i wciąż patrząc motykarzowi w oczy.
- Wszystko co się tu wydarzyło jest zgodne z prawem i honorem. Zabiłeś kogoś, ja zostałem jego mścicielem i wykonałem zadanie. Teraz Cie uleczam, więc jesteś mi coś winien, więcej niż wynikałoby to z znaku jaki nosisz przy sobie. Zawdzięczasz mi zdrową nogę, a jako że jesteś mordercą, zawdzięczasz mi życie, bo kulawych morderców za dużo nie ma. Czy dociera do Ciebie choć dziesiąta część tego o czym tu tak słodko ćwierkam?
Offline
Bankier
- A więc Mangel raczył wykonać czyjąś zemstę osobiście... Od kiedy stałeś się psem na posyłki? Czyżby legendy o bezdennym skarbcu okazały się mrzonką i Założyciel niczym smarkacz latał wykonując beznadziejnie proste zadania?- Podniesiony w górę miał okazję by splunąć trzeci raz. Tym razem była twarz trzymającego go mężczyzny.
-Nic Ci nie zawdzięczam... Chciałoby się rzec iż spotkamy się po drugiej stronie, ale przecież ty będziesz gnił tu do zasranego końca...- W ręku Shiro błysnęło ostrze i jeszcze nim jego saya upadła saya, Shiro wykonał ruch. Wbił tanto w swoje odsłonięte bebechy i pociągnął w lewą stronę... Cóż, takie było ryzyko zawodowe każdego zabójcy... Śmierć.
Offline
Rana leczyła się tuż za ostrzem, Mistrz nie zamierzał odpuścić, przycisnął mocniej zabójcę do ściany.
- Jak głupi, to do końca. - mruknął Mangel z niezadowoleniem i wolna ręką wytrącił mu nóż z ręki - Teraz to dopiero masz u mnie dług... Myślisz, że chciało mi się bawić w mściciela? Włożyłem wiele wysiłku w to by Cie usidlić, nie wywiniesz mi się teraz. Będziesz pracować dla mnie, bo to twoja jedyna alternatywa chłopie, chcesz czy nie. Pamiętaj, pracowałeś dla mnie tak, czy tak, teraz tylko rozszerzysz tą działalność o pilnowanie Skimrry, a jeśli cos jej się stanie, ty za to odpowiesz. Chce wiedzieć wszystko o tym co się wokół niej dzieje, zrozumiano? - Mistrz zachowywał się jak niecierpliwy nauczyciel, wciąż chciał mieć pewność, że jest rozumiany...
Offline
Bankier
Ze zdziwieniem stwierdził że nadal żyje... To było takie... nienaturalne. Shiro podniósł swą lewą dłoń by przeczesać swe rozpuszczone włosy.
-Yare, yare... A więc ostatecznie nie pozwolisz umrzeć człowiekowi na twych oczach...- Zaczął mówić dość spokojnie, lecz wkrótce nastąpił wybuch.
-Nie żartuj ze mnie!! Jesteś jedynie słabym hipokrytą, który stara się zgrywać twardziela a ostatecznie robi z siebie pajaca przed zwykłym śmieciem!- Po chwili znów wrócił do swojego spokojnego, monotonnego wręcz tonu.
-Nie umiesz grać i nie pasujesz do tej roli. Do tego trzeba trochę skurwysyństwa we krwi...- Odjął swą dłoń od własnej twarzy, i dotknął palcami policzek Mangel.
-Słaby... Taki słaby i zagubiony... Rzeczywiście tyle wieków skwasiło twój umysł... Tak bardzo mi Cię żal...
Offline
Paskudny uśmiech pojawił się na twarzy anioła, oj, jak bardzo paskudny.
- Mi Ciebie też szkoda. Widzisz, nie miałem matki, jestem z pierwszej generacji, ale uwierz, gdybym miał, na pewno byłaby kurwą. Badash - powiedział i Shiro poczuł, że coś sie w nim zmienia... Coś bardzo niedobrego... - Rzucimy okiem? - zapytał uśmiechając się.
Spodnie człowieka powędrowały w dół, tak smao jak on sam. Gdy rzucił okiem na swoje ciało, oniemiał. Oto stał się pieprzonym hermafrodytą...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |