Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anielica uśmiechnęła się miło do człowieka. Ucieszyłą się, że wreszcie się pojawił, przynajmniej jego jakieś dziwne wilki czy inne tego typu stworzenia nie napadły po drodze.
- Chyba nie, nie było kiedy. Jestem Vicky.
Przyjazny uśmiech nie schodził jej z twarzy. Była naprawdę bardzo zmęczona i miała już odrobinę dosyć właściwie wszystkiego, ale ciągle nie opuszczał jej pozytywny nastój. Przynajmniej mogła komuś pomóc. Zawsze to lepsze od zaszycia się gdzieś i przeczekania wszystkiego w kącie z daleka od problemów swoich i innych.
Offline
Zielonoskrzydły szarpnął się i usiadł z rozmachem tak wielkim, że strącił anielicę z łóżka. Oczy miał szeroko otwarte, włosy mokre od potu i zmierzwione, nieogolona twarz zastygła w wyrazie najgłębszego lęku.
- Harpie! – wrzasnął – Zabiły go! Rozszarpały! Co ja uczyniłem?! – krzyknął i padł znów na wznak .
No pięknie, teraz mięli rannego, gorączkującego anioła z pierwszej generacji i kogoś martwego, o kim jeszcze do tej pory nie wiedzieli. Ten dzień zaczynał być naprawdę upierdliwy…
Offline
- Rozumiesz coś z tego? - Vicky zwróciła się do Aratona.
Sama zupełnie nic nie rozumiała... nie wiedziała o co chodzi. Jeżeli ktoś umarł to trudno, tak już najwyraźniej musiało być, ale dlaczego jej pacjent próbuje popełnić samobójstwo? Czyżby nie zdawał sobie sprawy ze swojego stanu?
Nastały bardzo niebezpieczne czasy. Nie rozumiała tych bezsensownych walk, nie wiedziała skąd się wzieły. Właściwie to nawet nie była specjalnie ciekawa, wolałaby, żeby poprostu te wszystkie napaści, pogryzienia, podrapania i inne się skończyły, a życie wróciło do przyjemnej normalności.
Offline
Samael nie wykazywał żadnej poprawy.
Jego ciało trawiła gorączka, jego umysł nie radził sobie z czymś, co okropnie mu ciążyło… Nie wiadomo było, czy to ciało dręczy myśli, czy myśli zabijają ciało. Pewne było tylko to, ze anioł umierał i jeśli nie znaleźć jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, najpóźniej za kilka godzin będą mieć martwego anioła.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Spojrzał jeszcze raz na Samaela. I teraz dopiero uświadomił sobie, że nawet życie wieczne może się skończyć. To było na swój rodzaj smutne, niby dar, a jednak przekleństwo. Może trzeba było mu dać odejść? Do kogoś kogo stracił, do chłopca który stał się powodem jego gehenny.
Co z tego, że go teraz uratują jak on i tak z pewnością targnie się na swoje życie. Był ranny, to prawda, ale jego dusza, ona była już poszarpana, rozszarpana, martwa i wyjałowiona. To był już jego koniec. Czas, by odpoczął od całego świata, zapadł w wieczny sen. Dobranoc, może się jeszcze zobaczymy? Ale już po drugiej stronie.
Myśliwy odwrócił się do anielicy. Nawet się jeszcze nie przedstawił, nie było czasu. Wszystko działo się zbyt szybko. W dodatku cała ta sprawa ewentualnej eutanazji o której musiał jej powiedzieć. Trzeba było się przełamać i tak też się stało. -Przepraszam cię... Zamyśliłem się. - Na chwilę przerwał. -Więc Vicky, nazywam się Araton, tak po prostu. Jednak teraz nie o tym. Samael umiera, chyba go już nie uratujemy, ale jest możliwość ulżeniu mu w jego cierpieniach. - Uśmiechnął się tak jakby to co chciał właśnie powiedzieć było... -On już chyba musi niestety odejść. Nie zrozum mnie źle, ja już po prostu nie mam siły. - Padł na kolana i złapał się za głowę. Był zbyt zmęczony zaistniałą sytuacją.
Offline
Anielica popatrzyła na Aratona z niepokojem. No pięknie! Zamiast jednego chorego będzie teraz dwóch. Zreszta w sprawie Samaela wcale nie zamierzała dać za wygraną, jeżeli naprawdę umrze, trudno, będzie to znaczyło, że nic nie była w stanie zrobic, ale nie zamierzała poddać się bez walki.
Ponieważ w chatce było tylko jedno łóżko i to na dodatek zajęte, przygotowała szybko prowizoryczne posłanie dla człowieka i ułożyła go na nim.
- Odpocznij chwilę - poprosiła, a sama wróciła do rannego anioła.
Vicky podała Samaelowi wiekszą dawkę środków uspakająjących i coś na sen. Cieszyła się, że ostatnio uzupełniła zapasy lekarstw w swojej medycznej torbie, bez tego na pewno już dawno by się jej skończyły. Kiedy anioł zasnął ponownie obejrzała jego rany zszywając te większe i ponownie nakładając opatrunki. Był silny, miała nadzieję, że to przetrwa. Jeżeli nie, przynajmniej odejdzie bezboleśnie...
Offline
Anioł bezczelnie kusił Avarone. Mimo, ze słabł, to jakoś nie spieszyło mu się do piachu, ewidentnie stawał okoniem w tej sprawie. Vicky pierwszy raz widziała, by ktoś zatrzymał się w takim stanie, niemal na wpół w grobie.
Mijały godziny, stan Samaela nie poprawiał się i nie pogarszał, nadal był o dwa cale od śmierci i o trzy od życia. Za to Araton zaczął poważnie gorączkować, co więcej, chyba zaczął mieć majaki, bo mamrotał coś ciągle pod nosem.
- Uciekaj mały! – krzyknął w końcu, a skóra na jego brzuchu, odsłoniętym po nagłej konwulsji… pękła nierówno, jakby rozszarpana przez niewidzialne kły!
Offline
Vicky natychmiast zajęła się Aratonem zorientowawszy się, że jego stan także nie jest najlepszy. No pieknie, tylko tego jej brakowało! Podała mu coś na gorączke, zamoczyła płótno w zimnej wodzie i przyłożyła do czoła człowieka. To co się z nim działo musiało być sprawą jakiejś paskudnej magii, ona sama nie była w stanie nic na to poradzić. Opatrzyła nowo powstałą ranę, co więcej mogła zrobić? Musi uzyskać jakąś pomoc. W tym momencie bardzo żałowała, że jest tu sama i nie może wysłać nikogo innego. Żałowała też, że nie potrafi posługiwać się magią, bo właśnie to było jej najbardziej potrzebne.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |