Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
-Mnie zabić? Nie sądze byś miała tu gdzieś srebro... No nie ważne...- Uśmiechnął się równie tajemniczo jak i dziewczyna po czym przysiadł na zielonej i miękkiej trawie i zaczął opowiadać. -Jak już wiesz zwą mnie Jack Tors... Całe moje ży... Chciałem powiedzieć, że całe moje istnienie to pomieszana historia... Jak pewnie domyślasz się jestem duchem elfa... - Spojrzał jej prosto w oczy a następnie w ziemię.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Duch? Znowu? Ma szczęście do Duchów... Ostatni jednak nie był zbyt dla niej miły, a ona odpłaciła mu tym samym. I to właśnie tutaj... Obróciła się, by spojrzeć na powalone przez nią drzewo.
Uśmiechnęła się.
- Jak umarłeś? - zapytała wprost i ponownie przechylając głowę w tył i zamykając oczy. Tak, to miejsce było naprawdę cudowne... Zapewne dzieje się tutaj wiele ekscytujących rzeczy, a woda... woda jest dalej taka spokojna. Podniosła głowę i spojrzała na niezmąconą taflę stawu, uśmiechając się delikatnie...
Offline
-Zawał podczas... Siedzenia nad jeziorkiem...- Uśmiechnął sie lekko pocieszając się na duchy po czym spojrzał tajemniczo na dziewczynę i uśmiechając się dodał -To teraz ty opowiedz więcej o sobie...- Puścił jej oczko po czym spojrzał na bezchmurne niebo które odbijalo się w wodzi nadając temu miejscu naprawdę miły klimat.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Naprawdę nienawidziła, gdy puszczał jej oczko. Dlaczego? Rumieniec znowu wyskoczył niespodziewanie na jej twarzy. By go ukryć, obróciła głowę, a po chwili ponownie spojrzała na Jacka.
- Cóż więcej chcesz wiedzieć? - zapytała, uśmiechając się tajemniczo. Doskonale wiedziała, czego chce Jack - chce znać jej rasę. Uśmiechnęła się jeszcze raz, podniosła z ziemi, otrzepała spódnicę, po czym odeszła parę kroków w tył, patrząc ciągle na mężczyznę. Gdy dzieliła ich odległość około 10 metrów, zaśmiała się wdzięcznie, po czym w mgnieniu oka zniknęła, a na jej miejscu stał prawie 100 metrowy Czerwony Smok. Aleera machnęła parę razy skrzydłami dla rozciągnięcia mięśni i zbliżyła łeb do Jacka. Chuchnęła na niego delikatnie ciepłym powietrzem i machnęła ogonem.
Offline
Przetarł oczy z zdziwienia i powiedział -Mogłem się spodziewać, że czerwony włosy i tajemnicze oczy coś sugerują...- Zaśmiał się cichutko a następnie wstał i nadal wpatrywał się w ogromną smoczycę. Pierwszy raz widzę smoka... Pomyślał zachwycony.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera przeciągnęła się lekko.
- Ta postać jest o wiele wygodniejsza... - powiedziała, a jej głos rozniósł się po okolicy. Popatrzyła na Jacka. Machnęła ogonem i uderzyła nim o ziemię. Zaśmiała się delikatnie. Machnęła lekko łbem i już przed Jackiem stała Aleera w ludzkiej postaci. - Między innymi dlatego niziołki mnie denerwują. Są takie... dumne... - powiedziała i uśmiechnęła się. Obróciła głowę w stronę stawu, zamknęła oczy i wzięła głębszy oddech. Ponownie spojrzała na mężczyznę. - Muszę gdzieś załatwić sobie srebrny pazur... - powiedziała przekornie i uśmiechnęła się zalotnie.
Offline
Zafascynowany przetarł oczy i z usmiechem na twarzy powiedział - Wiedziałem, że te czerwone loki coś skrywają...- W głębi duszy zresztą tak samo na zewnątrz był bardzo szczęśliwy i okazywał to w dość niezwykły sposób. Wzleciał wysoko do góry a następnie znikł pojawiając się tuż za plecami dziewczyny. -Ciekawe...- Zaśmiał się słysząc słowa Aleer'y
Ostatnio edytowany przez Jack Tors (2010-06-14 17:01:07)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Taka niewinna kobieta jak ja musi umieć się bronić... - powiedziała, nie odwracając głowy. Najgorsze dla niej było to, że czuła oddech Ducha na swoich plecach. Po jej ciele przebiegły lekkie dreszcze, przez które na jej twarzy ponownie zagościł dziwny uśmiech.
Zapewne gdyby Jack widział jej twarz, zobaczył by, że jej oczy zaczęły płonąć. Ogień, który się w nich pojawił był niezwykle spokojny. Tańczył swój taniec delikatnie i rytmicznie.
Offline
Położył swoją dloń na jej ramieniu sprawiając jej tym samym uczucie lekkiego zimna -Ja już muszę iść. Spotkajmy się tutaj jutro.- Uśmiechnął sie po czym zjawił się przed nią. Nachylił się i delikatnie musnął ją ustami w policzek po czym znikł.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera stała tak chwilkę w bezruchu, z tym swoim uśmieszkiem na twarzy. Po chwili spojrzała w stronę stawu. Po paru sekundach przypatrywania się gładkiej tafli, zaczęła biec w jej stronę, po czym przy samym brzegu skoczyła. Zapewne wyglądało to, jakby chciała znaleźć się w wodzie, gdyby nie fakt, że w locie zmieniła się w Smoka. Silne machnięcia skrzydłami wzburzyły wodę, lecz po chwili Aleera leciała już wysoko, kierując się w stronę miasta, a w jej głowie już coś świtało. Czy dobrego, czy złego, to wiedziała tylko ona. I ten fakt był dla niej niezwykle podniecający. To, że jej myśli są tylko dla niej...
Po chwili czarna plama na niebie zniknęła.
Offline
Nad stawem pojawiła się lekko przejrzysta sylwetka elfa a w tej samej chwili zrobiło się nieco chłodniej niż wcześniej. Nieco szorstkim i oschłym głosem duch wypowiedział kilka słów - I tak ws znajdę - Nie wiedząc czemu mówi sam do siebie ruszył tam gdzie go wiatr poniósł. Spokojnym aczkolwiek szybkim krokiem przemierzał okolice stawy by odnaleźć jakiegokolwiek przydatne rośliny... W końcu na tym polega jego zawód... Czasem bywa nudny jednak Jack lubi to co robi. Inaczej nie byłby sobą. Skoro jestem zwiadowcą to może czas udać się do kogoś z wyższych sfer? Pomyślał krążąc błędnie wokół czystej tafli wody.
Offline
Cenarius szedł w stronę, gdzie podobno miał rozpocząć swoją pracę. Miał wędkę, brakowało mu tylko przynęty, jednak przypuszczał, że znajdzie coś odpowiedniego nad stawem. Wystarczą mu tylko robaki, aby złowić parę ryb i w końcu coś zacząć sprzedawać. W końcu jest rybakiem, a jak na razie załatwił tylko wędkę, a już tak długo jest na zakonie. Westchnął, zauważając w końcu miejsce, nad którym miał rozpocząć swoją pracę. Najpierw skosztował powietrza, wdychając go i wydychając z zadowoleniem. Zdjął kaptur ze swojej głowy, po czym zaczął szukać jakichś robaków w trawie, które będzie mógł nadziać na drzazgę i zarzucić, aby w końcu spróbować coś złowić. Szukał długich robaków, małe od razu wypuszczał.
Offline
Kotołak był tak zaaferowany szukaniem przynęty, ze nie zauważył pułapki jaką zgotował mu los. Idąc zgięty w pół przed siebie nagle zaatakował frontalnie Matkę Ziemię nosem obdzierając go do krwi, co dla kotołaki było po trzykroć bolesne. Gdy już odmiałczał swoje, leżąc na plecach i trzymając się za krwawiący kawałek twarzy, zrozumiał, co było powodem jego chwilowej utraty stabilności.
W koło kostki owinęła mu się stara, zapewne należąca jeszcze do poprzedniego rybaka, sieć na ryby! Była lekko naddarta z jednej strony, a obciążniki były odrobinę obszczerbione, ale nadal można było jej używać!
Offline
Kotołak, wystarczająco zdenerwowany zaczął powoli i cicho, bardzo dokładnie dobierając słowa, przeklinać sieć, która owinęła mu się w okół łapy. Sądził, że na pewno urodził się pod pechową gwiazdą. Najpierw ramię lekko oblane kwasem i utrata futra w miejscu oblania, a teraz zakrwawiony nos. Kiedy skończył zaklinanie tej nieszczęsnej sieci, zaczął ją ściągać ze swojej nogi. Widział, jak bardzo jest zniszczona. Możliwe, że złapanie w nią czegokolwiek będzie trudne, dlatego pierwsze co mu przyszło do głowy do wizyta u jakiegoś krawca, a następnie może do jakiegoś kowala, który by poprawił trwałość obciążników. Jednak patrząc na to z drugiej strony, sieć nadawała się idealnie do użytku. Z tym lekkim naddarciem było to pewnie stokroć trudniejsze, jednak lepsze to niż nic. Uśmiechnął się mimo wszystko. Z nosem wybierze się do lekarza, aby ktoś go opatrzył. Kiedy w końcu pozbył się zalegającej sieci, zarzucił ją sobie na ramię i ruszył, trzymając łapę przy zakrwawionym nosie. Z jednej strony był zadowolony, że zaoszczędził, w pewnym sensie, kilkanaście dukatów na znalezieniu przedmiotu łowieckiego, a z drugiej strony chciał wrócić do przerwanego przeklinania sieci. Podnosząc się z ziemi, zaczął się rozglądać za czymś więcej. Możliwe, że rybacy, którzy tutaj niegdyś przychodzili zostawili jakieś inne rzeczy. Przynęty, wędkę, a może nawet coś bardziej wartościowego? Kto wie, co tu może się jeszcze znaleźć. Zabrał się więc za szukanie innych przedmiotów, jednak teraz bardziej patrzył pod nogi. Nie miał zamiaru popełnić tego samego głupstwa drugi raz z rzędu.
Offline
Cenarius postąpił bardzo rozwarznie, bowiem kilka stóp od miejsca gdzie upadł po raz pierwszy znów trafił na coś, o co mógłby się potknąć. W ziemię wbita byłą metalowa łopatka do szukania przynęty w glebie. Również lekko przerdzewiałą, ale to można było na miejscu wyczyścić piaskiem i kamieniami.
Jak widać, poprzedni rybak zostawił tu swoje rzeczy w sporym nieładzie i nigdy po nie nie wrócił… A to już było mocno niepokojące. Kto normalny rzuca wszystko w pół kroku i znika? Coś tu śmierdziało…. Dosłownie! W powietrzu dało się zwęszyć subtelny smrodek rozkładającego się ciała, dolatywał z nad wody…
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |