Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anielica ponownie stanęła jak wryta, przyglądając się zachowaniu klaczy. W końcu postanowiła dać sobie z tym spokój. Był to tylko koń, może trochę nietypowy, ale wyjątki zawsze mogą się zdarzyć. Chloe wzruszyła ramionami i przysiadła na trawie, kątem oka obserwując zwierzę. A może to nie jest tylko zwierze...?
~Oj, daj sobie z tym spokój, Chloe~ zmarszczyła brwi, a kiedy rysy twarzy ponownie złagodniały zignorowała konia i dalej patrzyła się w niebo.
Offline
Klacz dalej skubała trawę, przesuwając się powoli za plecy anilicy. Gdy była pewna, że ta nie może jej dojrzeć, zmieniła się w wielkiego kota i zaczęła skradać nieco bliżej. Będąc tuż za skrzydlatą, podniosła powoli łeb na wysokość karku istoty przed sobą i... dmuchnęła, po czym położyła się gwałtownie na ziemi, licząc, że "ofiara" jedynie obróci się, a nie spojrzy w dół. A nawet, gdyby, widok wielkiego drapieżnika zamiast konia powinien wywołać dość ciekawą reakcję.
Offline
Obróciła się i rozejrzała po całym punkcie widokowym. Nagle wstała gwałtownie, prawie się przewracając, a w pogotowiu uniosła lekko skrzydła. Nie było już żadnego konia, był.. kot!? Ogromny drapieżnik. Chloe na początku spanikowała, odsunęła się od zwierzęcia o kilkanaście kroków...nie. To na pewno nie było tylko zwierze! Przecież niedawno było koniem! Ktoś robił sobie z anielicy głupie żarty, tego była pewna. Istota zmieniająca swoją postać? Hm.. To było naprawdę bardzo możliwe.
Offline
Kocica zaklęła w duchu, ciesząc się jednocześnie, że jej budowa nie pozwalała na śmiech. Podniosła wzrok na anielicę, poruszając lekko ogonem. Przez chwilę patrzyła tylko z zaciekawieniem, po czym otworzyła pysk i ziewnęła, pokazując komplet ślicznych ząbków zwieńczonych uroczymi kłami. Przez chwilę gapiła się tylko, by wreszcie wydać z siebie coś pomiędzy niskim miauknięciem a warknięciem. Cóż, nie była w stanie miauczeć tak przyjemnie jak małe kotki, a mruczenie w jej wydaniu mogło wydawać się nieco złowrogie, ograniczyła się więc do tego dźwięku. Po chwili wstała powoli i zaczęła przeciągać się leniwie, jak to koty zwykły czynić.
Offline
Anielica nie spuszczała kota z oczu, wciąż mu się przyglądała. Jej nogi jakby wrosły teraz w ziemię, nie ruszyła się ani o milimetr. Głęboko zastanawiała się, kim jest ten kot, koń i nie wiadomo co jeszcze. Odgarnęła kosmyk jasnych włosów z twarzy i dalej obserwowała kota. Wolała nie tracić czujności, może to nie jest tylko zwierze, może potrafi też przybrać formę człowieka, jednak istota wyciągająca się leniwie przed nią mogła być, a raczej była nieprzewidywalna..
Offline
Kocica jakby nieco oklapła patrząc na anielicę. Potrząsnęła powoli łbem, polizała w zamyśleniu łapę. Po chwili zaczęła bardzo powoli zbliżać się do skrzydlatej. Robiła jeden krok, po którym przysiadała na zadzie. Czekała tak chwilę i wykonywała kolejny kroczek. Nie chciała zbytnio przestraszyć nieznajomej, w końcu nie wiedziała, jak ta mogłaby zareagować. Chwilowo planowała jedynie podejść i otrzeć się łbem o kolana anielicy. Niestety, przyzwyczajona do obcowania z silnymi i wytrzymałymi pólgryfami, zapominała, że niektórzy niezbyt pozytywnie odbierali siłę, z jaką wykonywała takie gesty.
Offline
Chloe cała zesztywniała, nogi faktycznie jakby wrosły jej w ziemię i na dodatek mocno sie zakorzeniły. Wciąż obserwowała zbliżającego się kota. W pierwszym odruchu wyciągnęła ręcę przed siebie, jakby chciała zatrzymać zwierzę gestem. No ale jakie zwierze w ogóle zrozumie taki gest? Anielica modliła się tylko, żeby kot nie rzucił się na nią i nie rozszarpał by jej.
- Odsuń się - powiedziała cicho niemal drżącym ze strachu głosem.
Ostatnio edytowany przez Chloe (2011-07-07 20:01:47)
Offline
O dziwo, kocica zareagowała na gest anielicy. Zatrzymała się w połowie ruchu i przekrzywiła lekko łeb, jakby rozmyślając. Potem znów postawiła łapę na ziemi, tym razem nieco z boku. Zaczęła iść w prawo, cały czas pilnując wzrokiem nieznajomej. Zataczała przy tym lekki łuk, jakby zamierzała ją okrążyć. Jednak gdy dotarła do urwiska, zawróciła i rozpoczęła spacer w przeciwnym kierunku. Łapa za łapą przesuwała się przed siebie, spojrzenie uparcie wbijając w anielicę, jakby ta wyznaczała środek niewidzialnego kręgu. A kocica poruszała się bardzo uważnie, trzymając jednej linii i pilnując, by nie zbliżać się bardziej. Otworzyła przy tym lekko pysk, by móc nieco lepiej ochładzać ciało. Co prawda w ten sposób zaczynała rozwścieczone zwierzę zamknięte w za małej klatce, ale nie było to zamierzone. Jej celem było jedynie sprawdzenie, jak anielica zachowa się w sytuacji, gdy jej wyciągniete dłonie zdawały sie trzymać zwierzę na dystans.
Offline
Zachowanie kocicy zdziwiło anielice, ale również ulżyło jej trochę, widząc, że zwierze nie podchodzi bliżej. Jednak cały czas chodziło wokół niej, co też napawało Chloe pewnym niepokojem. Wciąż mając ręcę przed sobą i wzrokiem pilnując kota, uniosła skrzydła i obserwowała reakcji zwierzęcia. Po chwili odbiła się stopami od ziemi i uniosła w powietrze. Nie zbyt dobrze czuła się w środku niewidzialnego kręgu, jaki stworzyl sobie kot, więc najprostszym sposobem po prostu przeleciała nad zwierzęciem i wylądowała dalej o kilkanaście kroków. Przystanęła, zastanawiając się, co też kocica postanowi zrobić, a w razie czego anielica mogła ponownie wzbić się w powietrze i odlecieć stąd.
Offline
No tak. Jak zwykle najprostsze rozwiązania przychodziły ostatnie. Kocica usiadła, spuszczając pysk, jakby ktoś zabrał jej zabawkę. Uniosła zadnią łapę i podrapała się za uchem, przekrzywiając komicznie łeb i wysuwając język. Gdy skończyła, zastrzygła uszami, wbijając wzrok w anielicę. Ni z tego, ni z owego mięśnie zwierzęcia zadrgały, jakby nagle przez całe jego ciało przebiegły dreszcze. Zaraz potem jakby dostała lekkich drgawek, kości zaczęły się przesuwać, łamiąc się i zrastając w ciągu sekund. Sierść miejscami znikała, jakby wtapiając się w skórę, ustępując miejsca ciemnym ubraniom i długim białym włosom. Najdziwniej przemiana wyglądała w obrębie łba. Uszy przesunęły się, zmieniając kształt, pysk zaczął się cofać, a zęby wnikać w głąb dziąseł. Już po chwili na miejscu wielkiego kota kucała spokojnie albinoska, podpierając się jedną dłonią i patrząc na skrzydlatą. Jeden kącik ust uniósł się w nieco wrednym uśmieszku.
- Ładna pogoda, prawda?
Offline
Anielica zamknęła usta, które rozwarły sie na widok przemiany kota w... no po prostu nagle zamiast zwierzęcia była kobieta. Chloe przetarła jeszcze oczy, ale nie, nie zdawało się jej. Patrzyła jakiś czas na dziewczynę, próbując pozbyć się szoku. I teraz wszystko dotarło do niej jeszcze raz: nieznajoma naigrywała się z niej, bawiła się. Anielica założyła ręcę na piersi i posłała dziewczynie ponure spojrzenie.
- Taak, ładna - burknęła i odwórciła głowę.
Offline
- Oj no... taka mała, niewinna zabawa... polimorfa nie widziałaś? - Ekena wyszczerzyła w uśmiechu niemal wszystkie zęby, siadając na ziemi. Przez chwilę usiłowała zachować wzgledną powagę, jednak nie wytrzymała i odrzuciła głowę do tyłu, zaczynając się śmiać. - Gdybyś widziała swoją minę!
Za głową powędrowała reszta ciała i nagle albinoska leżała na plecach, zasłaniając dłonią usta, by powstrzymać chichot. Faktem pozostawało, że od dawna nie miała okazji się tak pośmiać.
- No nie gniewaj się! Byłam po prostu ciekawa, kiedy zaczniesz podejrzewać, że jestem zmiennokształtna!
Offline