Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
-Nie chcesz opowiadać? Twoja sprawa.. W sumie rzeczywiście, mało mnie to obchodzi. -dzisiaj to już żadne jej zachowanie nie zdziwi jej samej.
-A martwię się o tę dziewczynę w szpitalu -niech sobie za dużo nie wyobraża...
Woda się zagotowała, więc poszła przygotować napoje. Po chwili wróciła z kubkami. Zapach herbaty momentalnie rozszedł się po sklepie. Postawiła przed nim kubek i usiadła.
Do swojej herbaty dodała zioło, usuwające senność. Nie mogła spać, miała bowiem za dużo pracy.
Offline
Bankier
Gdy dziewczyna poszła po herbatę, Shiro zaczął bawić się bandażami na poparzonej ręce. Zachowywał się zupełnie jak pies, któremu obwiązano zranioną łapę... Tylko że zamiast pyska używał drugiej ręki. Po otrzymaniu herbaty kiwnął głową. Była to najprawdopodobniej jego ulubiona metoda wyrażania wdzięczności.
- Nie martw się o kogoś, na kogo nie masz żadnego wpływu... To jej życie i ona powinna o tym decydować.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Czyli według Ciebie mam żyć, tak jakby innych ludzi zupełnie nie było? Nie martwić się, nie troszczyć? Wyobraź sobie, że tak nie potrafię. Wiem, że ona o sobie decyduje sama, ale.. ech.. to nie jest takie proste jak myślisz.
Zobaczyła co wyprawia z opatrunkiem.
-Nie ruszaj opatrunku, proszę. -gorzej niż z dzieckiem, albo ze zwierzakiem. Psu można przynajmniej nałożyć kołnież i nie będzie rozdrapywał, a jemu? Cóż...
Ostatnio edytowany przez Aranel (2010-03-24 18:29:39)
Offline
Bankier
-Tak psze pani...- Rzucił z wyraźną ironią, ale zaprzestał ruszania swojego opatrunku.
-Nie mówię Ci, abyś żyła tak jakby nie było innych ludzi. Życie każdego opiera się na wspólnych relacjach. Jednak... Nie zamartwiaj się czymś na co nie masz wpływu. Lepiej zająć się czymś innym. Pożyteczniejszym.- Najpierw zachowywał się jak dziecko, a po chwili traktował tak Aranel. A dziewczynie trudno było stwierdzić czy te wahania są wywołane specjalnie, czy też Shiro miał problemy z samym sobą...
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Jak chcesz. -odstawiła kubek.
Miała robić coś pożytecznego? Czyli pomoc innym nie należy do chwalebnych czynów?
A co się niby liczy na tym świecie? Może wojny napędzane testosteronem?
A więc dobrze. Znalazła inne naczynie i zaczęła w nim rozdrabniać tym razem znaleziony minerał.
Offline
Bankier
Shiro zachichotał złośliwie i zaprawdę był to jedyny z jego szczerych uśmiechów.
-Nie tak mocno bo zniszczysz naczynie.- Cudze nerwy to był instrument, na którym chłopak uwielbiał grać. Po chwili jednak dodał poważniejszym tonem.
-Nie daj tak sobą manipulować. Każdy rodzaj cierpienia jest swego rodzaju ułudą, która ma na celu wyżebranie współczucia.- Pokiwał głową w zamyśleniu.
-Bezinteresowna pomoc to piękna rzecz. Ale jakże naiwna.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Już nic nie mówiła. Smutno się jej zrobiło, że tak młody człowiek jest tak cyniczny i ma tak zatwardziałe serce. Jeszcze bardziej skupiła się na nitrokalicie. Szło jej opornie i powoli, jednak do przodu.
Chciał czegoś pożytecznego? Proszę bardzo.
-Jutro zmienię ci opatrunek. -powiedziała aby zmienić ten drażliwy temat.- Więc dobrze by było, gdybyś się zjawił.
Offline
Bankier
-Nic nie obiecuję...- Powiedział asekuracyjnie. Ostatnio wypowiedział zbyt dużo słów, które wpędziły go w nie lada kłopoty. Podszedł do dziewczyny i oparł się o ladę, przy której pracowała tak, że teraz spoglądał na nią z dołu.
- Dlaczego właściwie tak się o mnie troszczysz?- Było to dla niego nie pojęte. Do tej pory spotykał wyłącznie istoty, które zabijał, albo te który chciały go w jakiś sposób wykorzystać. Obecna sytuacja była dla niego nienormalna.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Dlaczego miałabym tego nie robić? Hmm..? -oj, odpowiedziała pytaniem na pytanie.- Źle ci? Jeśli ci to tak bardzo przeszkadza, to mogę przestać.
Wzruszyła ramionami. Nic na siłę.
A poza tym, nie będzie udzielała konkretnej odpowiedzi. Nie zasłużył. On sam jej zbyt dużo nie opowiadał.
-Jeszcze herbaty? A może jesteś głodny?
Offline
Bankier
Shiro westchnął i przykrył dłonią lewą część twarzy.
-Jesteś... Jesteś niereformowalna... Oj daj to, bo jak widzę jak się znęcasz nad tymi roślinami, to aż mi się krew w żyłach ścina.- Delikatnie lecz stanowczo wyciągnął jej z rąk naczynie i moździerz. Po chwili podjął jej wcześniejszą pracę.
-Trzeba w to wkładać trochę uczucia, ale nie koniecznie złość i frustracje... Po za tym skoro tu mieszkam, to chyba mogę na siebie pracować...- Na jej wcześniejsze pytania nie odpowiedział. Lecz miał nadzieję iż Aranel zrozumie jak głupio się czuł polegając na kimś... Później znajdzie coś do jedzenia.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Łypnęła na niego złowrogo. Ona nie wkłada w to uczucia? Ha! Znalazł się pan uczuciowy!
Ale skoro chce pomóc, to nie broni.
-Krew się ścina.. no proszę proszę... -mruknęła pod nosem.
Korzystając z okazji zgarnęła kubki i poszła po nową porcję herbaty.
Wróciła z nią, a także z chlebem i kilkoma innymi produktami.
-Hmm... nic więcej tutaj nie ma.. Wybacz, ale nie mam nic na ciepło. -westchnęła.
Postawiła jedzenie i herbatę koło niego.
Offline
Bankier
Jednak Shiro w ogóle nie zwracał na nią uwagi. Podobała mu się praca tymi narzędziami. W lesie zwykle używał dwu kamieni. Jednego okrągłego, a drugiego lekko wydrążonego... Z moździerzem wszystko szło sprawniej. Nucił też jakąś lekko psychodeliczną, lecz wesołą melodię. Najprawdopodobniej myślami był zupełnie gdzie indziej...
Offline
Mieszkaniec stolicy
No tak, odpłynął. Zwykle tak jest przy mieleniu widłaka...
Usiadła i zaczęła go obserwować. Wydawało się, że się zmienił od pierwszego spotkania.
Jakby się rozluźnił.. może się do niej przyzwyczaił? Kto wie.
Tak więc siedziała dmuchając w swój kubek.
A on mielił. Cóż za sielankowy obrazek.
Offline
Bankier
W reszcie nie było już co mielić, gdyż zawartość miski zamieniła się w zwykły proszek. Odwrócił się i zapytał rozmarzonym głosem.
-Masz jeszcze coś do z tarcia?- Cóż... Spokojnie można było stwierdzić iż w pracach nie wymagających myślenia był bardzo dobry. Właściwie to jakby do nich stworzony.
-Co się tak dziwnie uśmiechasz? Ubrudziłem się gdzieś?- Zaczął przyglądać się samemu sobie poszukując czegoś dziwnego...
Ostatnio edytowany przez Darayawus Shiro (2010-03-24 23:57:10)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Teraz dopiero się uśmiechnęła. Wcześniej bynajmniej tego nie robiła.
Wstała, wzięła od niego naczynko i przesypała widłak do słoiczka.
-Dziękuję. Nie mam już dzisiaj nic innego do zrobienia.
Ustawiła słoiczek na szafce.
-Może jutro będzie więcej roboty...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |