Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
Czując przemożną chęć brnięcia w głąb korytarza zaczął myśleć na wyborem i ryzykiem.
*No cóż,bez ryzyka nie ma zabawy!*-doszedł do wniosku po chwili i ruszył w głąb.Szedł pośród mgły i zastanawiał się skąd u licha mgła pod ziemią!?Coś było ewidentnie nie tak.
*No cóż,a więc witaj moje słodkie niebezpieczeństwo!*-podekscytowany przyspieszył kroku.
Offline
Dziwaczne zachowanie nieznajomej energii bo żywa czy martwa ale nadal energia,wyczuwalna przejściowo.
Dawała znać o sobie to z tyłu to przede mną to zaraz za ramienia ale nagle zdarzył się nieoczekiwany zwrot akcji.
Sadoma poczuł na swoim policzku małego buziaka wiedział już wiec iż to dziewczę tylko jakiej rasy? jakiego gatunku? czy to duch?
Nie bacząc na dalsze zdarzenia przemówił spokojnie i zaciekawienie
-Kim czym jesteś czego szukasz ode mnie?
Po czym zwolnił krok ale nie zatrzymywał się ani na chwile nie było to zauważalne,zatrzymanie mogło dać czemuś pretekst,a tego nie chciał.
Offline
Marrow:
Idąc tak korytarzem, prócz mgły nie zauważałeś niczego podejrzanego. Aż do momentu, gdy Twój umysł rozbłysł, a wręcz zaognił się nieoczekiwanym bólem. Jedyne co pamiętałeś do tej pory to świst strzały. Gdy już po chwili byłeś w stanie poprzez gęstą zasłonę bólu odebrać jakikolwiek bodzieć z zewnątrz, zlokalizowałeś strzałę tkwiącą dość płytko zaraz poniżej Twojej lewej łopatki.
Sadoma:
Nie usłyszałeś żadnej odpowiedzi. Ciszę przerywał jedynie dziewczęcy chichot, a sama postać mignęła Ci parę razy tak, że mogłeś ją dostrzec kątem oka. W powietrzu rozniósł się zapach fiołków, dziwnie słodki i intensywny. No, a przede wszystkim dziwny jak na to miejsce. Bo skąd do licha ciężkiego w podziemiach Gwiezdnej Wieży fiołki w środku Silmeru?!
Offline
Mieszkaniec stolicy
Ból promieniował spod lewej łopatki.Szybko zdjął miecz prawą ręką i postawił go przed sobą.
Zaklął siarczyście pod nosem stając plecami możliwie blisko ściany,ale tak,aby nie dotknąć jej strzałą.
-Kto tu jest?!-zapytał głośno,nie wierząc,że ktoś mu odpowie-Niezłego masz cela!-rzekł ironicznie po czym spróbował złamać strzałę prawą ręką oręż opierając o siebie.
*No to fajnie!Zachciało się przygody...*-z lekka rozgoryczony próbował złamać strzałę tłumiąc okrzyki przerażającego bólu rozchodzącego się od rany na rękę i plecy.Podczas tego podejmował także nieudolne próby rozglądania się za przeciwnikiem.
Offline
Strzała nie dość, że nie chciała się złamać, a przez gwałtowne i nerwowe ruchy wojownika wbiła się jeszcze głębiej, przy okazji poszerzając się. Krew lała się grubym strumieniem, wsiąkając w odzież.
Po chwili Marrow usłyszał drugi złowrogi świst. Z mgły wypadła strzała i wbiła się w łydkę mężczyzny. Kolana się pod nim ugięły i padł na posadzkę. Gdzieś w oddali usłyszał kroki.
Offline
Migająca nieznana postać przed oczyma smoka nabawiła go nie typowych myśli.
Sadoma swoimi zaostrzonymi zmysłami węchu czuł w powietrzu unoszącą się woń ,fiołków.
Ten słodki smak był tak ostry ,aż chciało by się spróbować.
Sadoma nie zatrzymywał się wcale idąc dalej spokojnie i bacznie rozglądając się dookoła.
Offline
Jednak niczego ciekawego nie było widać. Tylko kurz, rzeźby, freski i paradne zbroje. Ten korytarz był pusty i wolny od udziwnień letargu czy jakichkolwiek innych, a zapach? Mógł pochodzić z dowolnego pomieszczenia którego drzwi wychodziły właśnie na te hol.
Offline
Sadoma uspokojony,kroczył w stronę wyjścia na zewnątrz z podziemia.
Jego oczy widząc dzielą sztuki czy też uzbrojenie, uspokoiły go w rozmyślaniach.
Korytarz nie wydawał się już taki jakim miał być.
Koniec wędrówek nocnych jak na jakiś czas,pomyślał Sadoma z lekko widocznym uśmiechem na ustach.
Offline
Sadoma wyszedł nie zauważywszy dziwnego zjawiska.
Na samym środku korytarza pojawiła się dziwna, mazista kałuża. Ciecz, która ją tworzyła była dziwnej, ciemnej barwy. Wydawała się byc oleista, a już na pewno była niewiadomego pochodzenia. Dość duża, zamjowała większość szerokości pomieszczenia.
Offline
Człowiek
Powolnym krokiem wszedł do podziemi, do korytarza. Mgła i ciemność zaniepokoiły go na tyle, aby, jak to miał w zwyczaju, z prawego rękawa wypuścić brzytwę prosto do dłoni. Drugą ręką lekko zsunął kaptur na pół głowy, aby mieć lepszą widoczność. Szedł powoli, ostrożnie z lekko ugiętymi nogami. Lewą rękę złapał za nóż i powoli, po cichu wyciągnął go z pochwy, nadal idąc przed siebie. Aż w końcu zaczął zastanawiać się, po co idzie dalej w głąb tak mrocznego i nieprzewidywalnego miejsca... Przygoda, chęć walki czy może miejsce, w którym prawdopodobnie nie ma ludzi?
Offline
Za śladem przyjaciela Maxy również wszedł do korytarza. Jednak w przeciwieństwie do niego, ciemność była mu sprzymierzona. Ani chwilę nie poczuł niepewności. Uchylił trochę kaptura, by zwiększyć widoczność. Nie poczuł się ani trochę skrępowany. Szedł tak, jakby było tu widno.
Po drodze myślał o tym co może się tutaj wydarzyć. Mrok pociągał go z każdym dniem bardziej. Czy to dlatego tutaj przyszedł? Sam tego nie wiedział. Po prostu szedł... W głowie miał również myśli, co może go tutaj czekać. Może trupy? Może coś miłego, przyjaznego? Z takim przekonaniem szedł dalej. Miał nadzieje, że znajdzie tutaj swojego przyjaciela.
Offline
Sammy ZATRZYMAŁ SIĘ GWAŁTOWNIE, gdyż ujrzał na posadzce PLAMĘ dziwnej cieczy. Maxy ponieważ był nieostrożny, wpadł przyjacielowi na plecy i obaj zachwiali się niebezpiecznie.
Offline
Człowiek
-Uważaj trochę do cholery!
Powiedział, próbując złapać równowagę. Gdy zauważył, że to jego przyjaciel, westchnął, złapał się za głowę i pokręcił przecząco głową. Miał coraz większe wątpliwości jak on mógł zostać magiem
-co Ty tu robisz?
Trochę się zawiódł. Miał nadzieję, że tutaj nie spotka żadnego człowieka... no chyba, że jakiegoś do walki. Wzrok przeniósł na plamę dziwnej cieczy, kucnął przy niej.
Offline
Maxy również spróbował złapać równowagę.
-Wybacz... - rzekł szybko.
Sam również złapał się za głowę ujrzał ślad na ziemi. Przykucnął obok przyjaciela.
-Dziwna... - skomentował krótko.
Zastanawiał się dlaczego Sammy tu jest, lecz szybko się domyślił. W końcu nikt tutaj nie wędruje. Ciemno, mrok, pustka. Idealne miejsce dla niego. Zdjął do końca kaptur i przyjrzał się mazi dokładnie.
-Myślisz, że może być trucizną? - spytał cicho kompana.
Offline
Człowiek
Zebrał na brzytwę trochę tej cieczy. Przyjrzał jej się i powąchał
-Nie wiem, Ty to powinieneś wiedzieć
Lekko palcem rozprowadził ciecz po całej brzytwie. Następnie przysunął ostrze z cieczą w stronę ust przyjaciela
-spróbuj
Uśmiechnął się niewidocznie pod nosem. Jednak nadal nie wiedział co to jest. Oczywiście w czasie tej sytuacji rozglądał się wokół.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |