Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
- Trafiłyście idealnie - odprowadziła nieco zatroskanym wzrokiem kotołaka, po czym uśmiechnęła się do kobiet - Dom Wody jest miejscem, w którym nie tylko można oczyścić ciało, lecz także umysł i serce - skinęła na obie panie by podążyły za nią - Mamy tutaj miejsce, w którym obie możecie się zrelaksować bądź oddać medytacji. - Zaprowadziła swoich gości do zakątka na uboczu, po lewej, pełnego roślinności, z niewielką fontanną pośrodku przywodzącą na myśl leśne źródełko. Na podłodze z jasnego marmuru, ozdobionej mozaiką wyobrażającą wodne stworzenia, leżały niewielkie dywaniki wyplecione z trawy morskiej. Na nich stały wiklinowe leżanki, zachęcające do odpoczynku miękkimi poduszkami i drapowaną tkaniną. Na niewielkim stoliku stał dzban i kubki, proste acz schludne naczynia. Wszechobecny szmer wody, tutaj komponował się idealnie z bluszczami wspinającymi się po kamiennych kolumnach i rozłożystymi paprociami rozpościerającymi się w donicach. Miało się wrażenie jakby czas stanął w miejscu.
- Mam nadzieję, że tutaj odnajdziecie spokój - zaprosiła je gestem do tego by zechciały spocząć. - Jeżeli będziecie spragnione, to w dzbanie znajdziecie wodę, a gdy ta się skończy, nie krępujcie się nabrać z fontanny. Jest czysta i o wyśmienitym smaku - uśmiechnęła się przesuwając czule dłonią po krawędzi sztucznie stworzonego źródełka. Nabrała powietrza chłonąc spokojną atmosferę miejsca, które stworzyła i które stało się jej domem.
Offline
Skimrra uśmiechnęła się z zadowoleniem i zamoczyła dłoń w fontannie.
-Wygląda doprawdy niesamowicie...- stwierdziła wdychając wilgotne powietrze.- Trochę jak las po burzy. Mnóstwo roślinności, świeże, pachnące powietrze, ale jest... jasno, pogodnie...
Uśmiechnęła się do Jasmine, doceniając pracę jaką włożyła w to miejsce.
Przeszła w stronę wiklinowej leżanki oglądając ją z zaciekawieniem. Dawno temu widziała takie meble. Zwykle wytwarzano je z drewna. Te były z czegoś, co gdy rosło wyglądało niemalże jak trawa, czy jakieś wiotkie gałązki. A teraz było mocne i lekko trzeszczące.
W końcu przysiadła na leżance, przesuwając jednocześnie dłonią po tkaninie, jaką była pokryta.
Rzuciła Ireth pytające spojrzenie, uśmiechając się lekko.
Offline
- Ja też mam taka nadzieję. - Szepnęła polimorfka. Tak, spokój to było teraz to czego potrzebowała najbardziej, szczególnie po konfrontacji z Ekeną. Miała wrażenie, że jej nerwy są w maleńkich strzępkach, których zszycie będzie trwało trochę czasu, chociaż jeżeli wziąć pod uwagę aurę tego miejsca to istniała nadzieja do szybszego powrotu do 'zdrowia mentalnego'. Polimorfka odetchnęła głęboko wilgotnym powietrzem. Było w nim coś... Niesamowitego. Tak jakby koiło wszystko to, co ukojenia potrzebowało. Ireth czuła się tak jakby zanurzała się w puszystej mgle, która nie otumaniała, ale dawała możliwość odizolowania się od świata i chwili relaksującego odpoczynku.
Polimorfka przysiadła na leżance spoglądając na fontannę. Żałowała, że nie było tego miejsca tutaj wcześniej. Tyle było sytuacji, które mogłaby tu w spokoju przemyśleć, które może znalazły by w tej ciszy rozwiązanie. Ale to było i minęło. Spojrzała na Skimrrę z uśmiechem błąkającym się po twarzy.
- Świetny wybór. - kiwnęła lekko głową, splatając ręce na kolanach. - Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego. A wracając do naszej rozmowy. To zdajesz się wiedzieć o mnie więcej niż ja sama. - Uśmiech na jej twarzy poszerzył się lekko. - Podczas gdy ja o Tobie wiem raczej niewiele.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Jasmin z zadowoleniem obserwowała reakcje obu kobiet. Miała nadzieję, że udało jej się oddać i wprowadzić do tego miejsca to, co sama czuła ilekroć odwiedzała miejsca ukochane przez siebie: lasy, pola, łąki, mokradła, dorzecza. Wszędzie tam czuła się jak w domu, czyli najbezpieczniej i najszczęśliwiej na świecie. Zależało jej by każdy z gości odwiedzających Dom Wody przesiąkł tą szczególną atmosferą.
- Jeżeli będziecie chciały mnie wezwać zawołajcie Beanna - wskazała na kruka krążącego nad ich głowami - Będzie wiedział co robić - skłoniła się i oddaliła dyskretnie. Nie interesowały jej prywatne rozmowy jej gości, nie była tu bowiem od wtrącania się w ich sprawy dopóki ktoś wyraźnie o coś jej nie zapytał. Wróciła do głównego przedsionka i z zadowoleniem przysiadła na jednej z drewnianych ław przy wejściu w oczekiwaniu na następnych odwiedzających.
Offline
-Dziękuję, Jasmine.- uśmiechnęła się do Szamanki i odczekała aż ta zniknie.
Wstała i nalała sobie do jednego z kubków wody z dzbana. Upiła łyk, po czym wróciła z nim na leżankę i rozłożyła się na niej wygodnie w pozycji półleżącej. Przeniosła spojrzenie na Ireth.
Po chwili uśmiechnęła się lekko.
-A więc pytaj. O co tylko chcesz.- odparła z lekkim rozbawieniem.- Najwyżej nie odpowiem. Choć nie sądzę, żeby tak było.
Wzruszyła lekko ramionami i znów upiła trochę wody. Zwykle nie zwracała uwagi na rzeczy takie jak jedzenie czy napoje. Było to dla niej nienaturalne i niepotrzebne. Ale w tym miejscu wypicie nieco krystalicznie czystej i smacznej wody było dziwnie na miejscu.
Offline
Pytania kim jesteś, czy skąd jesteś, wydawały się polimorfce czystym kretynizmen. Tyle, że tak zazwyczaj zaczynało się tego typu rozmowy i nowe znajomości. A nie wybuchami histerii, krzykami, grzebaniem w myślach...
Na twarzy polimorfki wciąż jednak obecny był delikatny uśmiech, mimo iż przez głowe przewijały jej się różne myśli, te przyjemne i te trochę mniej. Oparła się się mocniej na leżance, dłonią gładząc materiał, którym była ona przykryta. Całe to miejsce przyprawiało ją o dziwny dreszcz, a nastrój sam z siebie wskoczył na wyższy, pozytywny poziom.
- Nawet nie wiem o co mogłabym zapytać. Teraz wydaje mi się to wszystko takie banalne. - Zaśmiała się pod nosem, podnosząc wzrok na sufit. Chwilę się mu przyglądała, tak bez konkretnego celu. Odetchnęła głęboko wilgotnym powietrzem, czując jak ją ono otula.
- To może... Zechcesz mi powiedzieć dlaczego jesteś tu? - Zatoczyła dłonią łuk. - W sensie co sprawiło, że dotarłaś tutaj na ziemie zakonne?
Offline
Uśmiechnęła się lekko opierając wygodnie o trzeszczący mebel.
-Hmmm... kiedyś myślałam, że był to najzwyklejszy w świecie przypadek.- stwierdziła po chwili zastanowienia.- Wiesz, taki co to nie ma w zasadzie żadnego celu i dobrych konsekwencji.
Przeniosła spojrzenie na Ireth.
-Dzisiaj myślę, że to być może miało sens i cel. Ale trafiłam tutaj uciekając przed łowcami głów. Zaszyłam się w ruderze w Raanie i straszyłam okolicznych mieszkańców. Jako duch mam dość pokaźną paletę sztuczek.- zachichotała.- I pewnie trwałabym tak do dzisiaj, gdyby nie znalazł mnie tam posłaniec bogów, Anioł Kaithris, strącony, podobnie jak ja przed wiekami, z nieba. No i przez niego w ogóle wylazłam na światło dzienne... A potem to się wszystko jak kostki domina poprzewracało, jedno za drugim...
Nim się spostrzegła opowiedziała ładny kawałek swojej historii. Uśmiechnęła się do polimorfki.
-Eh, pewnie Cię zanudzam tymi bzdurami. Wybacz, powinnam odpowiedzieć po prostu na zadane pytanie.- zmieszała się lekko.
Offline
- Odkąd tu mieszkam, nie wierzę w przypadki. - Polimorfce oczy błysnęły w osobliwy sposób, nadając jej na chwile wygląd małego chochlika. - I wcale mnie nie zanudzasz. Wręcz przeciwnie, lubię słuchać. - Przeciągnęła się, sięgnęła po dzban z wodą i nalała sobie do szklanki trochę wody. Na razie jednak zadowoliła się tylko trzymaniem naczynia, tak jakby nie wiedziała co innego z dłońmi zrobić.
- A w szczególności osób, które mają o czym opowiadać. A z tego co mówiłaś wcześniej, trochę już po tym świecie chodzisz. - Polimorfka mając za sobą dwadzieścia dwie wiosy nie miała raczej jak równać się z przeżyciami Wiedźmy. Jednak nie przeszkadzało jej to. Długowieczność miała swoje zalety, ba, nawet całą masę, jednak miała też swoje wady. I tak szala wyrównywała się. Ona nigdy nie zamieniłaby tych swoich 22 lat na wszystkie możliwości jakie dawało bycie aniołem, duchem, czy jakąkolwiek inną długowieczną rasą. Nawet jeśli miałaby taką możliwość.
- Straszyłaś w Raanie? To chyba mam szczęście, że nie udało mi się do niej nigdy trafić. - Zaśmiała się. - No kto by pomyślał. Brzmi to dosyć nieprawdopodobnie.
Offline
Parsknęła śmiechem.
-To akurat jest całkiem prawdopodobne.- stwierdziła z przekąsem.- Mnie osobiście o wiele bardziej dziwi to domino zdarzeń, które spowodowało... Cóż... Jakby na to nie patrzeć, całkowitą zmianę mojego statusu życiowego...
Westchnęła ciężko. Po czym potrząsnęła głową.
-Nie wierzysz w przypadki?- uśmiechnęła się lekko, patrząc na polimorfkę.- A co Cię skłoniło ku temu, by tak twierdzić?
Offline