Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Widać, że Dziekan nie spodziewał się gości. Biurko przy którym siedział wyglądało jak pole bitwy między oddziałami rachunkowości lojalnymi dziekanowi, a zbuntowanymi metrykami studentów. Nekromanta, patrzył na całe to zjawisko, jakby właśnie oglądał dobry kabaret, popijając herbatę. Gdy Eliasz wszedł do pokoju, odgłosy bitwy ucichły, a wszystkie kartki, odwróciły się umieszczając swoją stronę tytułową w kierunku nowo przybyłego. Pytania, a właściwie zdania i pytanie, które wymagały odpowiedzi, przez chwilę, przez krótką sekundę zamurowały Sulama... dawno nie widział nowego studenta.
- Po pierwsze. Zapisy prowadzimy na najniższym piętrze, tam znajduje się owe biuro. Dziekan nie zajmuje się takimi sprawami. Poza tym czesne w szkole kosztuje 250 dukatów. Jako, że wcześniej nie widziałem, wnioskuję że nie masz takiej sumy. I jeszcze jedno...- elf popatrzył na obraz Zefria, który począł się budzić do życia. Zimne oczy Wielkiego Nekromanty spojrzały na Eliasza z dezaprobatą. "Czarna plama" zaczęła się powoli przemieszczać, tworząc efekt złowrogiego i poruszającego się płaszcza, który owijał Zefira.- Ten obraz nie jest brudny.
Sulam popatrzył na elfa z ciekawością w oczach. W przeciwieństwie do swojego nauczyciela, lubił znać motyw dlaczego ludzie (Ci akurat go mniej interesowali) i nieludzie schodzą na tą "złą" ścieżkę.
-Tak właściwie... to dlaczego chcesz zostać nekromantą?- spytał się po chwili milczenia Dziekan. Elf nie mógł wiedzieć, że od jego odpowiedzi może zależeć bardzo wiele.
Offline
Eliasz spojrzał z zaciekawieniem na obraz. Pokręcił lekko głową, obejrzał zjawisko ze wszystkich stron.
- Czemu chcę zostać nekromantą... - elf powtórzył pytanie. Zwrócił się w stronę dziekana. Rysy jego twarzy się spierały ze sobą. - Cóż. Nie chcę zejść na zła ścieżkę, to pewne - nie jestem zły... po prostu uważam, że każda droga jest dobra, aby szerzyć dobro, nawet, jeśli jest ona kojarzona z ciemnością.
Elf przeszedł się wzdłuż pokoju. Znów zawiesił wzrok na dzieknie.
- Ludzie unikają jej, uważając ją za złą, podczas gdy nekromancja jest bardzo potężną sztuką, którą w pełni można wykorzystać przeciwko wszelkiemu złu. I tak ją mam zamiar wykorzystać.
Offline
-Równie dobrze możesz korzystać z innego rodzaju magii.- powiedział spokojnie Nekromanta.- Twój powód jest... słaby. Fakt, magia nekromancji jest potężna jednak ryzyko, które ze sobą niesie jest większe niż przy reszcie zaklęć. Ciemność oplata się wokół Twojego serca i poczyna Cię powoli pochłaniać, to ścieżka z której jeszcze nikt nie zawrócił, a przynajmniej w stanie który można by było nazwać "normalnym". Nie iść tą drogą, ryzyko nie jest tego warte jeżeli nie masz konkretnego celu. Gdy jest się wielkim magiem każde, nawet najprostsze zaklęcie staje się groźną bronią. Podziwiam, że chcesz walczyć ze złem, ale można to robić na tysiące mniej ryzykownych sposobów i radzę Ci je przemyśleć.
Offline
- Nie jestem dzieckiem. Wiem, co mam robić, jak robić, kiedy robić. Nie oceniaj mnie, póki mnie nie sprawdziłeś, bo nic o mnie nie wiesz. - Eliasz się lekko poirytował.
- A teraz, bardziej ogólnie... - splótł ręce ka karku i spojrzał nauczycielowi głęboko w oczy.
- Nie doceniasz mnie i... zarazem, nie doceniasz siebie. Powinieneś dobrze wiedzieć, że to nauczyciel kształtuje psychikę ucznia, nie nauka, jaką nauczyciel przekazuje. Nie narzędzie jest ważne, a wola jego posiadacza.
Podszedł jeszcze raz do magicznie zaplamionego obrazu. Spojrzał na wszystkich dziekanów.
- Nie musisz we mnie wierzyć. Nikt Ci nie każe. Spójrz na to z innej strony: teraz masz nade mną kontrole, możesz mnie powstrzymać zanim zrobię coś złego. Z resztą, i dla mnie byłoby to wygodne - będę spał spokojniej wiedząc, że nikomu nie zrobię krzywdy.
Offline
-Nie tym tonem.- powiedział spokojnie Sulam.- Po co ryzykować? Po co marnować mój czas i cierpliwość, jak i Twoją energię skoro można podążać prostszą ścieżką. Ja nie jestem Nekromantą z wyboru, jestem czarnoksiężnikiem z przymusu. Nienawidzę Nekromantów, cała ta sztuka jest sprzeczna z naukami matki natury, elfy powinny wiedzieć o tym najlepiej. Nekromanci są odpychani przez społeczeństwo jacykolwiek by nie byli, to znienawidzona kasta. Jak nie przez magię, to oszalejesz przez ludzi, odwrócisz się od nich, jak oni od Ciebie. Czy obcowanie z umarłymi jest według Ciebie normalne? Czy rozmowy z duchami są dla Ciebie normalne? Czy zdobywanie siły, kosztem otaczającego życia jest dla Ciebie normalne? Czy wykorzystywanie ciał zwykłych i niewinnych ludzi w jakimkolwiek celu jest dla Ciebie normalne? Odpowiedz sobie na te pytania. Dla mnie nie są.- rzekł patrząc cały czas na Elfa. Westchnął głośno, po czym dodał trochę ciszej.-Jeżeli masz wybór, a sądzę, że jeszcze go masz to podąż inną ścieżką, która nie jest najeżona pułapkami z każdej strony. Nie chciałbym wykształcić silnego czarodzieja, który później zabłądzi w mroku. Wiesz czemu? Bo z tego mroku nie ma już później ucieczki, możesz tylko iść dalej w stronę ciemności.
Offline
Bogowie są niczym
- Tyle tu tych drzwi - Powiedział - To chyba tutaj... - Dopowiedział sobie w myślach stojąc przed drzwiami gabinetu. Gdy tylko usłyszał tę rozmowę poczekał chwilę przed drzwiami. Mowa Sulama dla Argheza była dość dziwna i trochę... Dziwna... Gdy tylko przestał mówić Arghez energicznie zapukał w drzwi oczekując odpowiedzi.
Offline
-Wejść!- powiedział Sulam, kiedy uporał już się z Eliaszem. Do jego gabinetu wszedł Arghez, wcielenie szalonego zła. O ile Zefir był w swoim sposobie bycia czarnoksiężnikiem jeszcze dla młodego Nekromanty zrozumiały, to Arghez był typowym starym przedstawicielem tego fachu. Liczyły się dla niego tylko ambicje i władza. Najchętniej zamknąłby go w lochach szkoły, gdzieś w celi od numeru sześćset do może osiemset... Ale teraz sam Mangel wydał mu wyraźne polecenie żeby dać mu chwilowo spokój.
-Arghez- westchnął głośno dziekan. Naprawdę wszystko to ciężko mu przechodziło przez usta.- Mistrz ma dla Ciebie polecenie. Masz wskrzesić potężnego wojownika, który został zamordowany na terenach rolniczych Zakonu. Jako, że sam jestem bardzo zajęty, dostaniesz ode mnie zwój, który umożliwi Ci jego powrót do życia. Tylko nie próbuj żadnych sztuczek, już sam fakt, że muszę Ci dać coś tak cennego napawa mnie dreszczem. Kisiel będzie Cię miał na oku. - Po tych słowach z cienia wyłonił się szkielet oposa, zawinięty w czarną szatę.
Nekromanta podszedł do jedne z półek i wyciągnął z niej stary, pożółkły zwój, zapieczętowany herbem szkoły. A to, że był trochę przeterminowany... cóż. Arghez nie musiał o tym wiedzieć.
-A teraz idź wykonać swoje zadanie. Nie ma czasu do stracenia.- Powiedział Nekromanta i odwrócił się w swoim fotelu w stronę wielkiego okna znajdującego się za jego biurkiem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, uśmiech który mógłby być zamieszczony jako wzór w podręczniku dla czarnoksiężników, w rozdziale "Wygląd".
Offline
Bogowie są niczym
- Kisiel?
Argheza nie zdziwiło nawet to że ma ożywić to coś co miało być "świetnym wojownikiem", ani nawet to że do tego dostał jakiś zwój. Ani nawet sam fakt że to ON właśnie ma to zrobić. Jedyną dziwną sprawą w tym wszystkim było imię tego szkieletu... Do tego był to opos... Cholera...
- Taak.... - Powiedział zdziwiony całą tą sytuacją. Bez żadnego zbędnego pożegnania szybko wyszedł z pokoju z dziwnym wyrazem twarzy...
Gdy tylko wyszedł poczuł dziwny zapach, wręcz smród. Zaczął szybko wciągać powietrze do nosa zastanawiając się co to może być...
- Ktoś tu zarżnął kozę!? - Smród drażnił go powoli co raz bardziej - Pytam poważnie...
Nagle zdał sobie sprawę z tego że ten smród pochodzi od tego zwoju... Ale co robić?
Offline
Szła po schodach w kompletnym milczeniu. Jednak w jej umyśle trwała gorączkowa gonitwa myśli, wyrzutów sumienia i lęków. Nieopatrznie znów pozwoliła sobie na emocje i niekontrolowane instynkty ducha burzowego. Już zbyt wiele z tego tytułu powstało ofiar. Tyle lat nad tym pracowała, a to cały czas dawało o sobie znać... Czy nigdy w pełni nie zapanuje sama nad sobą?
Stanęła bledsza jeszcze bardziej niż zwykle, przez co wyglądała wręcz upiornie i wbiła spojrzenie w posadzkę, czekając aż Sulam za którym podążała wpuści ją do gabinetu.
Offline
Sulam otworzył drzwi do gabinetu i wpuścił Skimrrę pierwszą do środka. Wiedział, że czeka go ciężka rozmowa z Wiedźmą. Widząc humor dziekana obrazy, papiery i inne przedmioty ożywione-nieożywione, przestały miotać się na prawo i lewo. Stanęły wszystkie na baczność, uporządkowane jak nigdy. Elf zasiadł za biurkiem i wskazał Skimrrze siedzenie naprzeciwko niego. Wygodny fotel, który zazwyczaj tam stał zamienił się w surowe dębowe krzesło. Dziekan wyjął z szafki gęsie pióro jak i również kałamarz. Te poczęły się jakby budzić ze snu i powędrowały do czystej kartki papieru.
-A teraz mi się Skimrro wytłumacz. To co zrobiłaś było głupie, niebezpieczne, niedojrzałe, głupie i jeszcze raz głupie. Ten Elf mógł przez Ciebie stracić życie.- Pióro notowało każde słowo Sulama.- Masz coś na swoją obronę?
Offline
Skimrra opadła na krzesło, patrząc ponuro na Sulama. Nie, nie miała nic na swoją obronę. I też nie zamierzała się bronić, jej wina byłe bezsprzeczna. Nie było to do końca jej wolną, a w każdym razie nie zamierzała powodować niczyjej śmierci. Ale jakie to miało znaczenie w tej sytuacji? Żadne.
Pokręciła tylko niemo głową i czekała, co Sulam zrobi dalej.
W tej chwili bardziej martwiło ją to, że zawiodła Nekromantę niż to, że mógłby wobec niej wyciągnąć jakieś nieprzyjemne konsekwencje. Mimo wszystko czekała w napięciu obserwując go wytrwale i walcząc z samą sobą i swoją niepewnością by nie naruszyć umysłu Dziekana. Jednak miała swoje zasady. Zawsze honorowa, zawsze pełna godności. Tylko to jej zostało.
Skrzyżowała ręce na piersi, tak mocno zaciskając palce na ramionach, że stały się trupioblade.
Offline
-Skoro milczysz, znaczy, że wiedziałaś co czynisz. Dobrze, że przynajmniej nie chcesz się głupio bronić "to demon mnie opętał" albo inne banały.- westchnął Sulam.- Zawiodłem się na Tobie Wiedźmo, jesteś moim najlepiej zapowiadającym się studentem. Tym jednym posunięciem mogłaś przekreślić kilka rzeczy. Po pierwsze i chyba najważniejsze życie drugiego studenta, po drugie, swoją edukację tu, po trzecie, swoją wolność. Masz szczęście, że Queslen zareagował w odpowiednim czasie.
Pióro skrobało każde słowo Nekromanty po czym zatrzymało się na chwilę. Sulam wyraźnie myślał nad odpowiednią formą kary dla Wiedźmy. Wszystkie te, które mu przychodziły do głowy były zbyt delikatne jak na postępek, który zrobiła jednak Skimrra.
-Odsuwam Cię w prawach uczniach, aż do odwołania.- powiedział Nekromanta, choć widać było że nie przychodziło mu to zbyt łatwo.- Musisz zacząć nad sobą panować.
Następnie do jej sukni przyległa zapisana przez pióro kartka papieru. Zwinęła się kilkakrotnie, aż powstał z niej mały papierowy dzwoneczek.
-Kiedy będę chciał z Tobą porozmawiać na temat, Twojego ewentualnego powrotu, dzwonek zadzwoni. Do tego czasu, nie zbliżaj się do Szkoły Magii. A teraz żegnam.
W głębi duszy Sulam jednak uważał, że kara którą dał Skimrrze była jednak zbyt łagodna. Arevisa zapewne wysłałby na tydzień do szkolnych lochów w towarzystwie Serycema, Korgianina, którego cela jest tak wilgotna, że po tygodniu nie da się wrócić stamtąd bez jakiegoś grzyba. Ale jednak sympatia, którą darzył Wiedźmę nie pozwalała mu na sprawiedliwy wyrok.
Offline
Westchnęła tylko ciężko, patrząc Sulamowi w oczy. Jej własne wyrażały szczerą skruchę i jednocześnie żal. Do samej siebie rzecz jasna.
Zerknęła na dzwoneczek i kiwnęła głową. Nie widziała potrzeby odzywania się. Z resztą, jej ściśnięte gardło na to nie pozwalało. Przez chwilę wargi jej zadrżały, jednak natychmiast powstrzymała ten ruch. Znieruchomiała niemalże zupełnie, wyglądając teraz bardziej jak posąg niż jak żywa istota. Było w tym coś przerażająco smutnego i nieludzkiego.
Po chwili zniknęła w rozbłysku światła, zostawiając po sobie okopcone krzesło.
Offline
Sulam wrócił z karczmy do gabinetu wściekły i zmęczony jak nigdy. Nie wszystko szło tak jak chciał, nie wszystko pojawiało się w odpowiednim czasie i miejscu. Głowa mu pękała, a jedyne remedium trzymał pod swoim biurkiem, bardzo głęboko w jednej z szuflad, pod małą magiczną barierą, do której klucz znajdował się w jednej z książek. Remedium to nazywało się winem...
Gdy przedarł się przez półki pełne ksiąg i znalazł tą w której znajdował się mały rubin. Następnie otworzył szufladę i przebił się przez tonę dokumentów, kilka magicznych instrumentów, aż dobił się do butelki z winem. Przez chwilę się zawahał. Czy był aż w tak złym nastroju, czy naprawdę tego potrzebował? Po chwili jednak stwierdził, że tak.
Odkorkował wino. Delikatny zapach alkoholu uderzył w nozdrza Nekromanty. Nalał sobie kieliszek czerwonego płynu. Ciecz była ciemna, prawie jak bardzo gęsta krew. Już nawet to skojarzenie go przeraziło. Powoli czuł, że wariował, że przestaje być tym kim kiedyś był. Ta moc zaczynała go prześladować, nękać tłamsić. Aura chłodu i śmierci rozlewała się po całym pokoju, wywołując dreszcze nawet u najbardziej odważnych tomisk. Musiał sobie to wszystko ułożyć w głowie, oczywiście na znieczuleniu.
Może potrzebował towarzystwa kogoś zaufanego? Nie chciał zawracać głowy Eru, nie miał zamiaru dawać po sobie, że coś jest z nim nie tak. Właśnie, czy on na Zakonie miał w ogóle przyjaciół? Otoczył się siecią nieumarłych sług, oddał się doszczętnie swojej pracy, dla większości osób był odpychającym, cholernym Nekromantą. Czemu dopiero teraz zaczęło go to wszystko ruszać?
Drugi kieliszek został napełniony i prawie natychmiast wypity. Może trzeba było się zmienić? Pewnie by potrafił, był jeszcze młody nie miał takich nawyków, których na pewno nie potrafiłby przekuć. Ścieżki Nekromancji już nie porzuci ale może trzeba było zmienić się choć trochę, może zacząć być trochę sympatyczniejszym?
Razem z drugim kieliszkiem pojawił się rumieniec na policzkach Elfa. Nekromanta nie miał mocnej głowy, nigdy jej nie ćwiczył, więc alkohol szybko na niego działał. Może trzeba w końcu stąd wyjechać? Jak tylko rozwiąże się to całe zakonne bagno, wrócić w końcu do ukochanego Witorsen, zebrać pieniądze na odbudowę rodu, wskrzesić ród. Przecież teraz to wszystko było w jego zasięgu.
Postanowił jednak nie pić sam. Znał sposób aby znaleźć kogoś do rozmowy, kogoś zaufanego, może nawet przyjaciela. Gdzieś w oddali, w gwarnej karczmie rozległo dzwonienie dzwoneczka.
Offline
Szybkimi krokami, prawie biegiem wszedł po schodach na górę. Z łatwością odnalazł gabinet dziekana. Było to w końcu jedno z ważniejszych pomieszczeń, nie licząc sali wykładowej, jaką miał nadzieję znaleźć w miarę szybko.
Stanął przed drzwiami i zapukał. Odruchowo nacisnął na klamkę i uchylił lekko drzwi. Wślizgnął się do środka i rozejrzał po gabinecie. Było trochę ciemno, ale niczego szerszego prócz biurko nie mógł dostrzec,
- Przepraszam - wydusił z siebie cicho. Było to dla niego nieco obce słowo. Przynajmniej ostatnio. - Ja w sprawie nauki tutaj. Jestem nowym studentem.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |