Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Smoczy Sędzia
- A co takiego chcesz tam odkryć? - zapytał Kraght'nar, otrzepując się z pyłu. Podszedł do człowieka i skłonił się przed nim zwyczajem smoków. - Co to za pilna sprawa, która nie cierpi zwłoki? Dokąd zamierzasz iść w tej puszczy? - Odebrał od mężczyzny list i zaczął go czytać.
Offline
Polimorfka zamilkła i już nic nie powiedziała, gdy Smok wspomniał dzieci Ekeny. Tylko uparcie wpartywała się w posadzkę, jakby niewiadomo co się tam znajdowało.
Wzrok podniosła dopiero, gdy pojawił się nowy interesant. Dłuższą chwilkę przypatrywała się się jegomościowi, jakby oceniając go po samym wyglądzie. Potem odwróciła się na pięcie i podeszła do prowizorycznej półki z dokumentami. Nie zamierzała przeszkadzać sędziemu w pracy głupawym wpatrywaniem się w jego klienta, szczególnie, gdy pracy zostało jeszcze tyle. Zaczęła przeglądać dokumenty, które uległy częściowemu zniszczeniu segregując je na te pilnie potrzebujące 'naprawy' i te mniej pilne. Miała zamiar zapytać Sędziego, czy może je wziąć w jakieś ciche miejsce i w spokoju przepisać, po czym złożyć spowrotem tu w Sądzie. Ale to później, jak jegomość odejdzie.
Offline
Dokument spisano raczej na prędce, choć pismo było staranne, to słowa zostały źle dobrane, a i błędy ortograficzne się tam znalazły. Ten kto to pisał śpieszył się jak sama śmierć po Mangela, jak to się mawiało na ziemiach Zakonu. Skąd wynikał ten pośpiech?
- Pragnę ustalić co nam się przydarzyło. Poprowadzę wyprawę na tereny zajmowane przez Gildię Smoka, myślę, że mogę ustalić kilka przydatnych Zakonowi informacji… może nawet zwerbuje szpiega? – choć wydawał się szczery i chętny do pomocy aż do bólu, coś tu nie grało. To zachowanie nie pasowało do jego bogatego wyglądu… do tych dwóch złotych pierścieni na jego palcu. Smok nie widział nic tak drogocennego od czasu…
Offline
Solaithiel weszła do gabinetu sędziego i spokojnie czekała na swoją kolej. W jej głowie narodził się wspaniały plan na interes. I nie chodziło tu o burdel. Zresztą - nie przyszłaby do sądu, gdyby takowy chciała założyć. Przecież prostytucja na Zakonie była nielegalna.
Tymczasem dziewczynie zachciało się Herbaciarni. Starej, w dobrym stylu, nieco luksusowej, lecz otwartej dla każdego. Czy jest coś przyjemniejszego niż filiżanka herbaty w chłodny wieczór bądź słodkie ciastko w letnie popołudnie?
Tak, to był wyśmienity pomysł. Trzeba jednak uzyskać na ten biznes pozwolenie w sądzie i u architekta. Finanse znajdą się same...
Offline
Smoczy Sędzia
- Zobaczymy, co da się zrobić - powiedział smok, chowając list w połach swojego płaszcza. - Ja, tak czy siak, muszę najpierw porozmawiać z Mistrzem, bo wróciłem dopiero niedawno i nie miałem, kiedy poznać wszystkie nowe rozporządzenia - uśmiechnął się przepraszająco, choć z pewną dozą złośliwości. - Poczeka pan, podczas gdy ja zajmę się tą panią? - wskazał dłonią Sol. Nie czekając na odpowiedź, ruszył w stronę nimfy. - W czym mogę pani pomóc? - zapytał, kłaniając się. Zdawał się nieco spięty.
Offline
Nimfa dygnęła wdzięcznie.
- Przyszłam z prośbą o pozwolenie założenia herbaciarni w mieście Quidsors...Dofinansowanie otrzymam od wiedźmy Skimrry, która popiera moją inicjatywę. Słyszałam jednak, że wielmożny pan Sędzia musi wyrazić zgodę rozpatrując za i przeciw. Aby jednak ten proceder ułatwić...z mojego punktu widzenia nie ma żadnych minusów tej inwestycji - uśmiechnęła się powalająco, by zdobyć sobie przychylność wysokiego urzędnika.
W końcu ktoś tak wysoko postawiony musiał mieć pieniądze...i mógłby skorzystać z jej usług. Ale jak na razie przyszła tu w sprawie herbaciarni...
Offline
Smoczy Sędzia
- Herbaciarnia? - zapytał, odpowiadając uśmiechem na uśmiech nimfy. - Dobrze. Tym bardziej, że masz poparcie. - Wyjął z płaszcza czystą kartę i podszedł do nieoczyszczonego jeszcze z pyłu biurka, by wypisać odpowiednie pozwolenie. Po chwili wrócił z pozwoleniem. - Należy się trzydzieści dukatów - rzekł, wręczając dokument nimfie. - Pieniądze zostaw Ireth - wskazał dłonią swoją pomocniczkę.
Offline
Solaithiel znów dygnęła, odbierając dokument, po czym spojrzała na wskazaną Ireth.
- Już cię gdzieś widziałam - zamyśliła się głośno patrząc na dziewczynę. - Sala Chwały? Mam rację? W każdym razie - tu wyjęła z dekoltu zawiniątko, a mianowicie batystową chusteczkę, w której trzymała pieniądze i odliczyła trzydzieści dukatów - proszę, to zapłata. Zapraszam do Herbaciarni.
Uśmiechnęła się do Ireth. Na pożegnanie skinęła Sędziemu i jego pomocnicy głową i wyszła, bedząc do Architekta.
Offline
Mag drgnął lekko, przez jego twarz przebiegł nerwowy tick… ale to były sekundy. Po chwili znów był pogodnym, rzeczowym młodzieńcem, adeptem sztuki magicznej, czekającym cierpliwie na decyzję sędziego.
- Oczywiście panie. – powiedział, mimo, ze smok już odszedł – Będę czekał tak długo jak trzeba i zastosuje się do twojej decyzji, jaka by ona nie była.
To powiedziawszy kopnął kamyk leżący u jego stóp, ot tak, jakby z nudów…
Offline
Polimorfka uśmiechnęła się delikatnie do Sol, odbierając od niej pieniądze. Faktycznie raz już się widziały, tyle, że wtedy Ireth była w nie najlepszym stanie. Teraz było jednak inaczej, bo teraz miała czym zająć swoje myśli. Odprowadziła nimfę wzrokiem, cały czas dziwijąc się nad jej urodą. Nic dziwnego, że mąciła panom w głowach. Było w niej coś naprawdę nieziemskiego i niesamowitego.
Już miała wrócić do poprzedniego zajęcia, kiedy jej wzrok znów przykuł wcześniejszy interesant. Spojrzała na Sędziego, potem znowu na młodzieńca. Nie wiedziała czemu, ale coś jej się w nim nie podobało. Ale może to dlatego, że był magiem. Teraz kiedy i ona wróciła do szkoły magii czasami potrafiła wyczuć tą specyficzną aurę otaczającą adeptów tejże sztuki. Może to ona podsuwała jej teraz na myśl coś oślizgłego. Wzrdygnęła się ledwie widocznie i odwróciła spojrzenie spowrotem na dokumenty. Kątem oka jednak wciąż obserwowała przybysza, tak na wszelki wypadek.
- Kraght'narze. Zechcesz mi może powiedzieć co mam zrobić z zapłatami od klientów? - Zapytała cicho.
Offline
Smoczy Sędzia
- Zatrzymaj je jako wynagrodzenie za pracę, Ireth - uśmiechnął się do pomocniczki, podchodząc do niej. Spojrzał na przelotnie na adepta. - I sprowadź szybko Mangela - mówił to szeptem, nachylając się w stronę Ireth, żeby interesant nie słyszał, co mówi. - Ja przez ten czas zostanę z nim. Miejmy nadzieję, że... nadal tu będzie, jak przyjdziecie... Idź. - Wyprostował się i leniwym krokiem ruszył w stronę interesanta. Jego twarz nie mówiła zbyt wiele... Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale... Niech Ireth wyjdzie stąd jak najszybciej...
Ostatnio edytowany przez Kraght'nar (2010-03-25 13:13:33)
Offline
Dziewczyna kiwnęła lekko głową. Raz jeszcze kątem oka rzuciła na interesanta, odwróciła się na pięcie i ruszyła szybko przed siebie. W progu zatrzymała się na moment, jakby rozważając czy powinna coś ze soba wziąć. Stwierdziła jednak, że głos jej wystarczy, a jak nie to może znajdzie jakis skrawek papieru i coś do pisania, chociażby na Drugim Piętrze.
- Do widzenia Panom. - Dygnęła lekko żegnając tym samym maga i swojego pracodawce. Zaskakujący był fakt, że nigdy wcześniej nie dbała tak o swoją kulturę osobistą jak robiła to teraz. Chwilę później polimorfka zniknęła za rogiem idąc szybciej i szybciej. W końcu zmieniła się w wilka i po prostu pobiegła przed siebie. Nie uśmiechał jej się fakt ponownego spotkania się z Mistrzem Zakonu, ale na tym w końcu polegała jej praca. Teraz do gabinetu szła służbowo, a nie jako 'niespodzianka' Sulama Nekromanty.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar poczekał, aż ucichną kroki Ireth. Niemal bezczelnie patrzył na pierścienie maga.
- Pozwoli pan, że zadam kilka dodatkowych pytań? - zapytał, zatrzymując się dostatecznie daleko, by móc bezpiecznie zmienić postać na smoczą, gdyby nagle został zaatakowany.
Offline
Mag westchnął, niby lekko zirytowany, ale jednak nadal z uprzejmością przyklejoną do twarzy. Poprawił poły szaty i sandał na nodze, dopiero wtedy popatrzył sędziemu w oczy.
- Oczywiście panie. – powiedział wesoło – O co chodzi? W czym mogę pomóc? Może potrzebujesz wichru do pomocy przy sprzątaniu?
Nagle wydało się, ze to wszystko pokaz, ot tak, jakby opadł jakiś parawan oddzielający ich od prawdy. Smok wiedział, że mag kłamie, a mag wiedział, ze smok wie. Pozostawała tylko kwestia tego, co on ukrywał… i czy nadal będą ciągnąć tą grę.
Offline
Smoczy Sędzia
Smok niby od niechcenia zdjął prawą rękawicę.
- Dziękuję, mam skrzydła, gdybym potrzebował wiatru - powiedział uprzejmie i wskazał dłonią pierścienie maga. - Skąd to masz? - Cały czas był gotów do zmiany w bezpieczną dla siebie postać.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |