Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Jaroo, może troche z ciekawości, może troche dla widzy, postanowił zaryzykować wejście do krypty. Dużo czytał, więc trafiały się także wspominki o nieumarłych powstających z grobów, którzy bezlitośnie zabijają wszystich, uprzednio ich torturując, byleby tylko znaleźć sprawcę swojego nieukończonego żywota. Sam nie wiedział czy w to wierzyć, czy też nie, więc postanowił sprawdzić to w praktyce. Choć nie spodziewał się wiele po spokojnej, zakonnej krypcie.
Wszędzie zalegał kurz. Nie unosił się, gdyż powietrze było tutaj ciężkie i nieruchome. Jedynie od wejścia ciągnęło zimne powietrze. Po plecach chłopaka przeszedł dreszcz. Stukani kostura, towarzyszące jego krokom, burzyło ciszę tego miejsca. A mimo to chodził, szukał. W końcu znalazł...
Kamień upamiętniający pewngo krasnoluda. Nie było niszy, ni grobowca, jedynie kamień z wyrytymi leterami. Stanął przedeń i wymówił kilka słów. Nikomu nigdy tego nie mówił, ale gdyby nie Grogo, ten młodzieniec zginąłby w dziczy, pozbawiony wszelakiej nadzieji, mijając się z celem życia... Wiele zawdzięczał temu krasnoludowi, choć nie potrafił wiele o nim powiedzieć, taki był prosty a zarazem skomplikowany. Pomógł mu po to aby zginąć na zboczu góry, gdzie o życie walczyła kolejna osoba...
Łza zakrciła się w oku druida. Jednak nie spadła... Jaroo wyszedł z krypty pozostawiając po sobie jedynie płomyczek, który zawisł w powietrzu i płonął...
Offline
Piekielnica
-Co tu tutaj robisz?
Spytała Drowka wyłaniając się z ciemności. Zdziwiła się widząc tutaj druida
- Nie spodziewałam się spotkać ciebie tutaj...
Offline
Nim doczekała się odpowiedzi ze strony druida, usłyszała odgłos ciężkich butów rozbrzmiewających w krypcie. Do głównej sali wkroczył Nekromanta.
- Krypta. Nareszcie znajome klimaty.
Czarownik czuł wręcz dusze plączące i błąkające się po tych komnatach bez celu. Jego zadaniem było nadać im cel lub zapewnić wieczny spoczynek. To jednak wymagało czasu, z tegoż względu postanowił sprowadzić sobie najpotrzebniejsze przybory. Przez korytarz maszerowała piątka ożywieńców, niosąc mu łóżko, szafę, biurko, jakieś zawiniątko i dziwnie powyginany, obsydianowy stojak. Musiał uczynić je częściowo niematerialnymi, by przecisnęły się przez ciasne korytarze. Po niedługim czasie wszystko było już jednak w pełni rzeczywiste i na swoim miejscu. Zawiniątko leżało na łóżku.
- Och, wybaczcie moje maniery, czy ktoś już tu mieszka? - rozejrzał się. - Nie chciałbym nikomu podbierać lokalu. - mówił lekko sarkastycznym tonem.
Offline
Krypta: zapomniane przez bogów i ludzi miejsce. Gdy minęła wściekłość i minął żal pozostała tylko pustka. Skrytobójca ukazywał swe oblicze w pełni. Echo kroków rozbrzmiewało w starych ścianach. O tym, że postać idąca powoli korytarzem była żywa, świadczyła tylko wąska szpara między dwiema chustami zawiązanymi na twarzy, w której błyskały zimne, białe oczy. Czarne źrenice odcinały się mocno od niewidocznych tęczówek. Cała reszta ciała młodej kobiety ukryta była pod materiałem.
Zauważyła coś.
Obcasy zaczęły wystukiwać szybszy rytm.
Echo sprawiło, że odgłosy biegu zdawały się dobiegać zewsząd.
Echo ucichło całkowicie.
Pochodnia zgasła.
Kolejna. Teraz już tylko znikanie ciepłego światła świadczyło, że ktoś tu jest.
Cichy szmer w małej niszy.
Skrytobójcy nie przeszkadzał mrok, ani obecność zmarłych. Leżał na boku, plecami do korytarza. Ciemny płaszcz stapiał się z tłem. Chociaż i tak nikt nie zauważyłby leżącej bez ruchu postaci. Gdyby w krypcie było teraz światło, błysnęłaby stal. Skrytobójca chwycił sztylet i ułożył go wzdłuż przedramienia, by idealnie ukryć przed światem. Pierwszy raz od tak dawna zimne opanowanie tłumiło emocje. Wyuczona bezduszność i całkowity brak współczucia. Tak trudno porzucić życie. Tak łatwo kupka ciemnych szmat skulona w niszy, w której zapewne za jakiś czas miało spocząć ciało, wyszeptała. - Orishna... - Tak dawno nie słyszała ani nie myślała o tym imieniu! Ale skrytobójca pamiętał. Nigdy nie zapomni, komu oddał w ofierze serce mentora. Komu ofarował tyle serc!
I pewnie ofiaruje więcej.
Ostatnio edytowany przez Ekena (2008-04-11 22:27:46)
Offline
Smoczy Sędzia
STUK, Stuk, stuk...
Rozległ się odgłos kroków...
CZŁAP, Człap, człap...
Odgłos małych łap...
Cień w korytarzu...
Błysk cienia...
Słowo w niezrozumiałym języku...
Cień podchodzi...
Tarcie skóry o skórę...
Ciemność rozchodząca się jak chmura...
Szelest płaszcza...
Ciemność w krypcie...
Odgłos biegu...
Światło nie istnieje...
Offline
Polimorfka otworzyła powoli oczy i rozejrzała sie ostrożnie. Idealna czerń. Na chwilę skupiła sie na jednym tylko słowie powtarzanym echem w umyśle i duszy. Orishna... Odpowiedz, gdy woła Cię sługa... odpowiedz, gdy woła Cię córka... Znów poruszyła lekko oczami. Nie wierzyła, że zacznie widzieć. Ale te ciemności wraz z wcześniejszymi odgłosami dały jej pewną przewagę,a przynajmniej wyrównały szansę: wiedziała kto jej szukał. Krótka modlitwa, krótkie wspomnienie zapomnianej przez ludzi bogini. To wystarczyło, by skrytobójca z chęcią przystąpił do pracy. Szybko przyswoił wiedzę o zdolnościach, których nie miał tych kilka lat temu. Zdolności mordercy wraz z instynktem drapieżnika.
Wydostała sie z niszy.
Dłuższe skupienie pozwoliło jej wyostrzyć słuch i węch.
Na wpół zwierzęcy zmysł powonienia natychmiast zlokalizował ofiarę.
Ach, jak bardzo chciała sie zaśmiać! Dwa gady przeciwko skrytobójcy z możliwością zmiany w wielkiego kota. I to wszystko w całkowitej ciemności!
Idealnie bezszelestny bieg. Ona wcześniej oglądała kryptę, gdy gasiła pochodnie. Kilka chwil przemykania w ciszy doprowadziło ją za "łowców". Zatrzymała się kilka metrów za nimi. Kocica czuła i słyszała ich.
Skrytobójca już wcześniej miał przygotowany sztylet.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar zdjął płaszcz - tylko ograniczałby jego ruchy - i owinął go sobie ciasno dookoła ramienia. Gdyby była tutaj chociaż odrobina światła, skrytobójca zobaczyłby srebrne wzory na kurtce a także zwisający swobodnie medalion. Przez chwilę stał nieruchomo, po czym szybko pobiegł, dla zmyłki, wzdłuż jednej ściany i gwałtownie wybił się w kierunku Ekeny.
Offline
Skrytobójca czekał na to. Czekał na jakiś atak. Smok zastał tylko buty. Zdaniem ich właścicielki, ich podeszwy były za twarde i tworzył zbytni hałas. Chociaż mogłaby przejść w nich obok kota nie informując go o swojej obecności. Oddychała powoli i cicho. Zastanawiające było, czy w ogóle była jeszcze w krypcie? Potwierdziła jednak swoją obecność szeptem. - Przyszedłeś zakłócać spokój zmarłych? - Głos ten dochodził spod ściany, zdawałoby się, że osoba mówiąca to musiała kucać, lub wręcz leżeć na ziemi. Rzeczywiście polimorfka mówiąc to klęczała i opierała dłonie na podłodze. Musiała to zrobić, by owinąć stopy tkaniną. Teraz mogła iść doprawdy bezszelestnie. Specjalnie odezwała sie właśnie w tamtym miejscu. Gdyż po chwili była już w połowie przeciwległej ściany. Wspinała się po ozdobach i tabliczkach przyczepionych do zamurowanych nisz. Zdawało jej się, że pamiętała puste jeszcze miejsce, gdy gasiła pochodnie. Rzeczywiście po chwili leżała na brzuchu w niszy, nasłuchując i węsząc. Sama nie wydawała żadnego dźwięku.
Offline
Smoczy Sędzia
Hmmm... Wspina się? Kraght'nar powiedział coś po smoczemu. Odpowiedziało mu krótkie warknięcie.
Podszedł do ściany jakieś piętnaście kroków od niszy i zaczął się po niej wspinać. Dosyć szybko ze względu na wykonywanie co chwilę małego doskoku i na warknięcia Astarotha, który wyraźnie mówił mu gdzie ma koleiny, wygodny punkt podparcia. Gdy znalazł się na odpowiedniej wysokości, zaczął się przysuwać do niszy.
- Qrta va nallah - powiedział i po chwili odgłos małych, gadzich kroczków zdawał się najpierw powoli przesuwać po podłodze, a następnie zaczął dobiegać z sufitu... Smoczek zapiszczał radośnie. Tam go chyba nie dopadnie...
Offline
Polimorfka wyczuła srebro. Skrytobójca słyszał oba Smoki. On też podjął natychmiastową decyzję, gdy tylko skojarzył dźwięki wydawane przez srebrnego z instrukcjami i określił jego położenie.
Głośne warknięcie połączone z odbiciem.
Kocica zahaczyła łapą smoczka. To wystarczyło. Zadbała, by przy upadku nic mu sie nie stało i już po chwili skrytobójca pędził cicho w znajomym kierunku. Młodego owinął płaszczem i trzymał mu delikatnie, choć zdecydowanie pysk. Wykorzystywał całe swoje umiejętności, by móc sie ukryć. Wcześniej, zanim zaczął wybierać drogę przez mrok poinstruował malca, co może, ale nie musi mu się stać i od czego zależy długość jego życia.
Absolutna cisza.
Śmiech dochodzący zewsząd. - Odejdź, to nic mu nie zrobię! - Zawołał skrytobójca, zmieniając kierunek cichego biegu i oddalając się od Kraght'nara.
Offline
Smoczy Sędzia
I stała się jasność, a przynajmniej zniknął efekt zionięcia Astarotha... Kraght'nar zeskoczył na dół i pobiegł za skrytobójcą.
- Wypuść go, Ekuś - zawołał. Postać polimorfki przybliżała się.
Offline
Przewiązała smoczka swoim płaszczem i położyła w jednej z nisz. Obróciła się, wykorzystując ciemność. Przynajmniej nie była magiczna. Teraz skrytobójca ciągle był prawie niewidoczny. Wydawało się, że jest bezbronna, jednak stała zbyt swobodnie jak na kogoś, kto miałby walczyć ze Smokiem gołymi rękoma. - A jeśli nie? Znasz moją cenę. - Powiedziała cicho i miękko, przenosząc ciężar ciała na nogę przesuniętą do tyłu.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar zatrzymał się w odległości piętnastu stóp od Ekeny. Jedną nogę wysunął lekko do przodu, by mógł szybko zareagować na jakąkolwiek akcję skrytobójcy, czy to atak, czy ucieczkę... Ręce uniósł lekko, napiął mięśnie, aby równie szybko móc samemu zaatakować.
- Mówiąc możliwie krótko - warknął - oddaj Astarotha, a nic ci nie zrobię. Zrób mu coś, a cię uszkodzę. Zabij go, a pożegnasz się ze swoimi dziećmi. Wszystkimi. Plus bonus w postaci poważnego uszkodzenia. Twój wybór.
Offline
- Moja cena jest niezmienna. - Zauważyła, ciągle stojąc swobodnie. Przesunęła się jednak minimalnie w głębszy mrok. - Zamierzasz ją zaakceptować, czy nie zależy Ci na nim? - Zapytała nieco ostrzej, przesuwając odrobinę prawą rękę, której dłoń wykręcona była, jakby trzymała coś i kryła za przedramieniem.
Offline
Smoczy Sędzia
Nie było się nad czym zastanawiać. Kraght'nar z rykiem skoczył na skrytobójcę. W biegu jeszcze rozwinął płaszcz i zrobił nim zamach, aby zawinął się dookoła Koninki, nadal trzymając go w garści.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |