Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Erufailë drżała pod jego dotykiem. Drżała, bo całował miejsce, które na jej ciele było bardzo wrażliwe i obejmował ją w talii; był przy niej. Nie mówiła nic, ale w myślach - cieszyła się ze swojego szczęścia i z uczuć, do których miała coraz większą pewność.
Właśnie, uczucia. Może dobrze byłoby porozmawiać o nich z Sulamem? Upewnić się... Choć z drugiej strony bała się, że taka rozmowa mogłaby coś między nimi zepsuć. Wiedziała, że pewne rzeczy potrzebują czasu - a zwłaszcza, jeśli chodzi o afekty. Wiedziała też, że mężczyźni potrafią zachowywać się różnie... Szczególnie, jeśli czasem chodzi o jakieś bardziej konkretne deklaracje.
Choć i ona też miała sobie kilka rzeczy do zarzucenia. Czasem po prostu wolała uciekać... Ale tym razem nie zamierzała - nie chciała. Dokądkolwiek miałaby ją doprowadzić ta droga.
Choć z drugiej strony... Właściwie, to po co Ci, Erufailë, słowa, te większe lub mniejsze? Sulam i tak dawał jej poczucie bezpieczeństwa... To chyba jakaś niepewność, tkwiąca w naturze każdego lub prawie każdego - w mniejszym lub większym stopniu. Jakże słodka niepewność...
Ale Erufailë nie zastanawiała się już nad tym. Po prostu poddała się chwili.
Offline
W końcu przestał całować. Czuł ja drżała, jakby w febrze. Oboje byli rozgorączkowani. Zapewne ten kto kiedyś tak opisywał przyjemność płynącą z bycia blisko (a takich, było co nie miara) tylko ją widział ale nigdy jej nie doznał. Wewnątrz Sulam czuł się doskonale, można by rzec nigdy wcześniej się tak nie czuł. Problemy, rozterki, były zakopane głęboko, z każdą minutą wydawały się się być jeszcze głębiej. Było mu przyjemnie, wręcz rozkosznie.
Czuł się przywiązany do Elfki, ale nie żadnymi deklaracjami, tylko żywym uczuciem. Te uczucie jednak go nie krępowało, wręcz czuł się z nimi błogo. Nie chciał nigdzie uciekać, robić kroków w przód, w tył, na ukos czy w bok... nie miało to żadnego sensu. Tylko ja to dać Eru do zrozumienia? Język ciała był często bardzo wymowny, ale Sulam wątpił by mógł nim powiedzieć "Jesteś dla mnie ważna". Przybliżył się do jej ucha.
-Jesteś dla mnie ważna...- wyszeptał ledwie dosłyszalnie. Cały drżał z nerwów, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
Offline
Niezadowolona, mruknęła nieco gniewnie, kiedy przestał całować. Nie potrafiła, nie chciała się umiarkować. Dopiero jego słowa otrzeźwiły ją nieco.
Jesteś dla niego ważna...
Cieszyło ją to, naprawdę cieszyło - takim prostym szczęściem, które nie czuje wątpliwości. Właściwie, to mogłoby być nawet zastanawiające - jak wpadł na pomysł zaczęcia takiej rozmowy... O ile rozmowa nie jest zbyt dużym słowem. Nie nad tym jednak myślała, a nad odpowiedzią. Jak wyznać uczucie, żeby nie spłoszyć tej drugiej strony? Jak nie nadużywać małych, wielkich słów?
- Też jesteś dla mnie ważny - odpowiedziała szeptem. - Nawet bardzo - dodała o wiele ciszej i zbliżyła swoje usta do jego ust. I całowała, a w pocałunku było wszystko to, czego Erufailë nie ujęła w słowa - a było tam kilka rzeczy niedopowiedzianych.
Offline
Mózg zatrząsł mu się w posadach, serce się poruszyło. "Jesteś dla niej ważny, nawet bardzo" pomyślał Sulam i począł całować Elfkę z tym samym, a nawet i może ciut większym, zapałem co Ona. Ciepło było uczuciem dominującym, obejmowało każdą jego najdrobniejszą cząsteczkę. Wszystko było jasne, promieniowało jakimś niesamowitym blaskiem. Książki nie były szare i obdarte, wydawały się być jakby nowe, z okładkami dumnie prezentującymi ich zawartość. Czerwony dywan pod ich stopami, który dawno temu stracił swoją czerwono krwistość, teraz odzyskał dawny blask. Wszystko to działo się w oczach Sulama, a dokładniej w jego mózgu, a dokładniej w jego duszy, która grała, śpiewała i tańczyła jak nigdy.
Biblioteczka za nimi przesunęła się, a w jej miejscu pojawiła się czarna trumna ze srebrną ramą. Trumna otworzyła się a z niej wyszedł Ciastek, odziany w czarny habit, z mocno osuniętym kapturze na czole. Ciastek trzymał solidną, wykonaną ze srebra, tacę, na której znajdywała się niewielka waza z barszczem czerwonym, dwa talerzyki i jeden większy talerz na którym znajdywały się paszteciki.
Ciastek nie potrafił interpretować metafor. Dla niego słowo "głód" było zawsze złączone z jedzeniem, a szczególnie, że brzuch Nekromanty już kilkakrotnie zdążył zaburczeć, czego Sulam zapewne nie był świadomy w swoim szaleństwie. Dlatego też, pchany myślą o jedzeniu, Ciastek zawędrował do kuchni szkolnej i sporządził przekąskę. A, że myśli Elfa cały czas krążyły wokół Eru, Ożywieniec sporządził posiłek dla dwojga. Wziął nawet świecę, choć z jedzeniem miała niewiele wspólnego.
Położył tacę na biurku dziekana, wykonał ukłon, ocierający twarzą o dywan i bez słowa poczłapał z powrotem do swojej trumny. Sulam stał lekko zszokowany zachowaniem swego służącego, przypatrując się mu od samego początku.
-Skoro już tu jest...- przerwał ponownie ją całując.- to może coś zjemy? Dochodzi szósta.
Offline
Całowała namiętnie i z pasją, tak, jakby nie istniał cały świat.
W pewnym momencie przemknęło jej przez myśl, że tak naprawdę, nie robiła tego od dawna. Pomijając dzień dzisiejszy i ów, w którym miał miejsce pierwszy pocałunek jej i Sulama, Erufailë ostatni raz całowała się bardzo dawno. Ta myśl w jakiś sposób rozbawiła ją; czy naprawdę mogła zapomnieć, że to takie przyjemne?
Nie, na pewno nie zapomniała. Jednak sama świadomość przyjemności płynącej z całowania się, nie była dla elfki wystarczającym argumentem na to, by dawać pocałunki komukolwiek. O, nie.
Nie zapomniała przy tym podkreślić, że Sulam nie był kimkolwiek. Sulam był dla niej... kimś więcej, kimś bardzo ważnym. Kimś, kogo chciała trzymać za rękę, całować i troszczyć się o niego, i...
cicho, Erufailë, na takie słowa przyjdzie jeszcze czas.
Taak. Erufailë przywiązywała wagę do Słów.
Widząc trumnę, przestraszyła się lekko. Widok Ciastka tylko trochę ją uspokoił, niemniej jednak, i tak zaczęła się ubierać. Na początku odruchowo wsunęła ręce w rękawy i zaczęła zapinać suknię, a kiedy impuls stał się myślą, dokończyła zapinanie guzików z premedytacją i całkowitym spokojem.
- Ojej, naprawdę? Jak ten czas leci - uśmiechnęła się. - Chętnie, zgłodniałam - posłała mu nieco lubieżne, ale i rozbawione, spojrzenie.
Offline
Ciastek ponownie wyszedł z trumny. W dłoni trzymał dębowe krzesło , obity skórą, zaś w drugiej trzymał biały obrus. Przykrył nim biurko dziekana, uprzednio je sprzątając ze zbędnych przedmiotów i nakrył do stołu. Postawił na nim stary, stary i surowy świecznik. Ciastek był ideałem służącego. Był lojalny, milczący, pozbawiony własnej woli. No i na dodatek czytał w myślach swojego pana. Gdyby była szkoła lokajów, Ciastek winien w niej zostać dziekanem. Gdy skończył ukłonił się ponownie, aż do podłogi, po czym ruszył w stronę swojej trumny. Biblioteczka zamknęła się za nim. Nekromanta podszedł do świecznika i zapalił świece, przy pomocy niewielkiego płomyczka który wystrzelił z jego palców.
-Zapraszam do stołu.- powiedział Sulam, odsuwając krzesło Eru. Był lekko zawiedziony, że Elfka się ubrała ale mówi się trudno. "Może jeszcze będzie jakaś okazja..." pomyślał Elf a przez jego twarz na krótko chwilę przeleciał lubieżny i rozmarzony uśmieszek.
Offline
Uśmiechnęła się na widok wyrazu twarzy Sulama. Nie znała wprawdzie jego myśli, ale domyślała się ich.
Kiedy zasiedli i zaczęli jeść, Erufailë odezwała się.
- To naprawdę niezwykłe - uśmiechnęła się. - Jeść obiad... Kolację? W Twoim gabinecie, podaną przez sługę, ożywionego magią, wśród tych wszystkich niesamowitych rzeczy... Zadziwiający przybytek - stwierdziła, mając na myśli Szkołę Magii.
Musiała przyznać, że posiłek był całkiem niezły, Ciastek naprawdę potrafił gotować. Jadła powoli, nigdzie się nie spiesząc; delektowała się smakiem.
Czuła się szczęśliwa; tak po prostu szczęśliwa.
Offline
-Jest jeszcze wiele miejsc, których Ci nie pokazałem.- powiedział Sulam, po czym nalał sobie talerz zupy.- Jakie chcesz paszteciki? Mam tu z mięsem albo z grzybami. Ciastek jest całkiem niezłym kucharzem... jak na umarłego rzecz jasna. Ja nadal jestem na etapie jajecznicy.-przerwał biorąc na cel kolejnego pasztecika o faszerowanym grzybami.- Delicje... Mam nadzieję, że nie przestraszyła Cię ta trumna, za biblioteczką. Mogłem tam zainstalować drzwi, ale to takie pospolite. Stwierdziłem, że do osoby Ciastka, który bądź co bądź jest szkieletem i do mojej profesji będą bardziej pasowały drzwi trumny, nie sądzisz?
Offline
- Tak, Ciastek świetnie gotuje - przyznała. - Jednak ta trumna wydaje mi się dosyć spektakularna, trzeba przyznać, że robi efekt - uśmiechnęła się.
Nałożyła sobie kilka pasztecików, z różnym farszem.
Nadal delektowała się jedzeniem, nadal nie widziała powodu, dla którego miałaby się spieszyć. Była obok Sulama... A to jej wystarczało za wszystko.
Kiedy skończyła jeść, złożyła sztućce i zaczęła oblizywać usta. Jej język niespiesznie wędrował po wargach, wydawało się, że elfka rozkoszuje się samą tą czynnością. Wyglądało to zmysłowo i... dosyć wyzywająco.
Zupełnie tak, jakbyś czegoś chciała, Erufailë.
Wyjrzała
- Chyba zrobiło się już późno? Zupełnie straciłam poczucie czasu w tym miejscu - uśmiechnęła się filuternie do Nekromanty.
Offline
-Zaraz sprawdzimy.- powiedział Nekromanta, starając się mieć kamienną twarz. Nie uszło jego uwadze ponętne zachowanie elfki. Fala ciepła przemknęła mu od stóp do głów i miły dreszczyk przeleciał przez kark, może i również kilka co niegrzeczniejszych myśli. Klasnął w dłonie a przed nim pojawiła się spora klepsydra przesypująca małe, błękitnawe brylanciki.- Jest około siódmej wieczorem. Chyba powinniśmy już się stąd zbierać, nie sądzisz? Do Raany trochę daleka droga.
Offline
Patrzyła na klepsydrę z zafascynowaniem. Kolejna cudowność, którą miała okazję tutaj zobaczyć...
- Jakie to niezwykłe - stwierdziła. - Naprawdę już siódma? Niesamowite, jak szybko potrafi płynąć czas - uśmiechnęła się. - Ale masz rację, do Raany jednak jest kawałek. Nie zdążymy raczej przed zmrokiem, ale spacer w Twoim towarzystwie będzie dla mnie zaszczytem - dygnęła, po czym posłała mu pocałunek w powietrzu.
Miała świetny humor. Spędziła dzień w dosyć niezwykły sposób - i naprawdę cieszyła się, że Sulam pokazał jej to miejsce. Poza tym, w miłym towarzystwie czas szybko płynie... - uśmiechnęła się do siebie.
A poza tym, miłe towarzystwo pewnie nie odmówi wypicia szklanki herbaty, jak już cię odprowadzi.
Ostatnio edytowany przez Erufailë (2009-12-15 21:49:41)
Offline
-Powinnyśmy więc już ruszać. Nie zaryzykujemy podróży siecią portali, nad którą pracuję z Ciastkiem. Na razie martwi mogą nią podróżować bez obaw, że umrą ale ja jeszcze na trochę się od tego wstrzymam. Poza tym mamy jeszcze problem z namierzaniem, ale powoli rozpracowujemy ten problem. Idziemy?- powiedział wyciągając dłoń. Nie chciał iść zbyt szybko, zmrok nie stanowił dla niego problemu, nie był zmęczony, Eru chyba również. Zbójców się nie bał, ognista kula albo inne zaklęcie było sprawniejsze od kilku dobrych szabel. Poza tym miał cichą nadzieję, że Elfka zaprosi go na herbatę... bardzo głośną "cichą" nadzieję.
Offline
- Tak, chodźmy - uśmiechnęła się, podając mu dłoń.
Zmierzch zalegał nad światem; nawet nie zdążyła zauważyć, kiedy zrobiło się tak późno. Przy Sulamie czuła się bezpieczna - choć sama nie była tak bardzo bezbronna, na jaką mogłaby wyglądać - a i lepiej było wracać z nim, niż samotnie...
Sulam poprowadził ją korytarzami Szkoły Magii. Elfce ten budynek jawił się jako coś niezwykłego i pełnego różnych cudów; miała nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wróci.
Para elfów zniknęła w uliczkach Kompleksu Zakonnego, zmierzając w stronę Raany.
Offline
Sulam pojawił się w gabinecie natychmiast po tym jak utracił przytomność. Wbrew wszelkim pozorom, bardzo zależało mu na tym miejscu i gdy tylko uświadomił sobie jak długo leżał w letargu wpierw musiał sprawdzić czy jego gabinet nie został okrzyknięty Nową Republiką Wolnych Papierów.
Ku jego zaskoczeniu, nie zastał nowego namiestnika tego miejsca i wszystko wyglądało tak, jakby również to miejsce zapadło w śpiączkę. Obrazy dziekanów spały spokojnie, obraz reprezentujący Mistrza Zefira był okryty tą samą czarną farbą, imitującą cień Największego Nekromanty, co wtedy kiedy ostatnio ją widział, a nawet farba w tym miejscu miała skłonności do przemieszczania się.
Elf dokładnie przeszukał wszystkie najdrobniejsze zakamarki swojego gabinetu i gdy upewnił się, że wszystko jest w porządku, zasiadł w swoim fotelu i zawołał po Ciastka. Ciastek, jego szkieletowy sługa, wraz z Budyniem i Kisielem na ramionach, weszli do gabinetu przywitać gorącą filiżanką herbaty swojego pana. Wszystko było w porządku.
Offline
Do sali wszedł, pewnym krokiem, elf. Rozejrzał się po niej szybko, po czym bez chwili wytchnienia swój wzrok zawiesił na twarzy dziekana.
- Dzień dobry... Nazywam się Eliasz E'lyn. Chciałem się zapisać do szkoły. Interesuje mnie rozwijanie moich nekromanckich umiejętności. Teraz jego wzrok przykuły obrazy dziekanów. Przyglądał im się po kolei.
- Ermmm... czemu ten jeden obraz jest brudny?... - powiedział przykuwając wzrok do czarnej farby na jednym z dziekanów.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |