Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Wątek Zamknięty
Mieszkaniec stolicy
Feyan jednak był zbyt wolny. Gdy reszta ruszyła za kapłanem i przeszli przez próg drzwi zamknęły się mu przed nosem.
No to był w czarnej dupie. Na domiar złego coś zaszurało za nim, w głównej hali.
Anioł obejrzał się słysząc huk zamykających się wrót. Westchnął tylko i pokręcił głową jakby nie interesując się że zostawili towarzysza. Wyglądało na to że coś nim kierowało. Coś co zupełnie pozbawiło go troski o innych.
-Mogą żyć... Artefakt którego tak strzegą, daje wieczne życie... Ale za straszliwe koszty...
Nie napomknął jakie to koszty. Miast tego zarówno Aranel jak i Raisa poczuli delikatne dotknięcia w okolicy piersi. Nie widzieli jednak nikogo. Wszyscy czuli coś niedobrego w powietrzu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł coraz bardziej jej się nie podobał, a to, że w razie draki będą trzy kobiety przeciwko niemu, bez żadnej pomocy mężczyzny, nie polepszało ich sytuacji. Nie chodzi o to, że kobieta nie może walczyć - przecież ona sama potrafiła kogoś pozbawić życia, ale rudowłosa wcale nie wyglądała na silną i zdolną do walki, a Raisa... Cóż, mocna w gębie, i tyle. Chociaż, jest odważna - najwyżej będzie przynętą lub będzie odwracać od niej uwagę. Spojrzała ponownie na pierścień na palcu Anioła.
- Jaki Artefakt? Jakie koszty? I czy nie interesuje Cię pozostawiony w tamtym pomieszczeniu Pan Łaciaty? - zapytała tonem pretensjonalnym, który nie znosi sprzeciwu oraz owijania w bawełnę.
Offline
-Co za gówniane miejsce...
Powiedział podchodząc do ołtarza. Ofiara to ofiara. Złapał sztylet i zrobił dokładnie to samo, co Anioł wcześniej. Gorzej, jeśli nie wyszło... No cóż, i tak jakoś nigdy nie przejmował się śmiercią. Stał przy ołtarzu wpatrując się w wrota. Powiedział z zaciśniętymi zębami, patrząc na drzwi
-no dalej, otwórz się skurwysynie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- W takim razie skoro tu mogą nadal być, to czemu do jasnej anielki nie damy im spokoju? Czy to fair? Nie rozumiem sensu tej całej wyprawy. Co za idiota wpadł na ten pomysł? Ty, panie?
Chciało jej się śmiać. Tak, paradoksalnie cała ta sytuacja ją rozbawiła. I ten cały anioł przewodnik. Coś jej świtało w glówce któż to moze być, przez co naprawde musiała dużo energii włożyć w to, zeby nie wybuchnąć śmiechem.
Feyan został za scianą. No tak, taki los niezdecydowanych. Aleera dziwnie spoglądała na anioła.. czyżby się zakochała? No, tego nam tu jeszcze brakuje... A RAisa.. jest na poprzedniej stronie i nie widzę jej ostatniego ruchu.
Czuła coś niedobrego w powietrzu. Bynajmniej. Jeśli coś im się stanie, to sami będą sobie winni, nikt im nie kazał tutaj przychodzić, ani zakłócać spokoju zamieszkujących tu istot.
Ostatnio edytowany przez Aranel (2010-06-18 14:20:17)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Gwałtownie odwróciła głowę, gdy usłyszała, jak wrota się zamknęły. Szła tym samym tempem, co jej towarzysze, starając się nie stracić ich z oczu. Coś jej mówiło, że nie chciałaby zostać tutaj sama. Chociaż gdyby była tutaj z jakimś interesującym mężczyzną, to czemu by nie? Nie podobały jej się ,,straszliwe koszty".
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł podszedł do kobiety i bez problemu chwycił za szyję i podniósł bez problemu.
Cisnął nią w powietrzu jednak z wyczuciem. Aranel była cała obolała.
-Nigdy więcej nie waż się ze mnie śmiać. Wolałbym tu nie wchodzić. Oto przykład jak błąd jednego człowieka może sprowadzić zgubę na wszystkich.- Anioł spojrzał na Aleere- Jakie koszty? Nie zaznają spokoju już nigdy. Żyją na granicy dwóch światów utrzymując się tu tylko przez pogańskie obrzędy. To są koszty.
Po tych słowach ruszył dalej w tylko jemu znanym kierunku.
Tymczasem Flapjack tracił siły. Robiło się mu coraz ciemniej przed oczyma.
Nagle usłyszał kroki za sobą. Gdy się odwrócił, było już za późno. Dziwna, zdeformowana istota miotnęła w niego pałką. Zemdlał.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera nieźle uśmiała się w duszy, gdy Anioł wstrząsnął nieco elfką. Może nie był taki zły, na jakiego wyglądał? W tym przypadku Aleera przyznała mu rację - nie można rzucać się z pretensjami na osobę, która jest od nas silniejsza. Ona także nie lubiła, gdy jakiś słabeuszek podskakiwał ze sztylecikiem w jej kierunku z wielkimi groźbami. Takie problemów zwykła się po prostu pozbywać.
Szła za Aniołem pewnie, dumnie stawiając kroki, jednocześnie bacznie go obserwując kątem oka.
- Nie ma żadnego sposobu, by wreszcie zniknęli? Ileż przecież można odsiadywać karę? I czy poza tym nie było by to bezpieczniejsze dla mieszkańców miasta? - zadała ciekawskim, lecz przyjaznym, jak jej się przynajmniej zdawało, głosem, serię pytań, do których dodała jeszcze jedno: - Czy istoty w mieście mają pojęcie o tych korytarzach?
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Zachowanie niegodne kapłana mości panie... -no cóż, mógł ją nawet zabić, ale raczej szacunku tym nie zyska.- Jeśli musisz dać upust frustracji to czyń to na czymś, lub kimś innym.
Tak, frustracja prowadzi do agresji. Ale skąd ta frustracja? Czyżby powodem tego było niedocenienie? A może chodzło o to co zwykle, czyli rozmiar przyrodzenia? Zwykłemu facetowi można było takie zachowanie puścić płazem, ot to po prostu facet. Ale kapłan? No nie, to zupełnie się kapłanom nie godzi. Ten tutaj powinien wylecieć na zbity pysk, skoro nie potrafi trzymać nerwów na wodzy.
Wstała, otrzepała się. Cóż... tylko będzie czegoś ten klecha potrzebował.
Pytanie Aleery o odbywających karę trochę ją zdziwiło. Skoro ich tu zamknęli na wiecznść, to znaczy że śmierć to by było za mało. Tak trudno to pojąć?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Raisa bez słowa przyglądała się temu wszystkiego. Trochę ją to nawet rozbawiło. Wierzgająca w powietrzu nogami czerwonowłosa, latająca kobieta... Nimfa przynajmniej miała jakąś atrakcję, więc stwierdziła, że nie będzie przeszkadzać. Po chwili dotarło do niej, co powiedziała Elfka. Czy tylko ona czegoś nie wiem o tym całym ich przewodniku? Kapłan? Skąd ona to wie? Nimfa zaczęła przyglądać się mężczyźnie, co mogła być trochę niegrzeczne, gdyż nawet nie kryła swojego spojrzenia. Po chwili odezwała się:
- To może idziemy dalej?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Flapjack obudził się na stosie siana w wilgotnej i ciasnej celi.
Wszędzie unosiła się wilgoć a woń która panowała w pomieszczeniu przywodziła na myśl górę rozkładających się trupów.
Panowały tu ogromne ciemności, jednak jak zdążyłeś zauważyć, nadgarstek został zabandażowany.
Anioł wskazał by iść za nim. Szata szeleściła gdy poruszał się pełnym gracji krokiem.
-Świątynia próbowała spalić heretyków... Na darmo. Płomienie ślizgały się po nich krzywdząc ich, jednak nie zabijając. Próbowaliśmy utopić... Na darmo. Rozczłonować... Też na darmo... Kończyny odrastały. Każda próba zabicia kończyła się półgodzinnym letargiem. Jednak Ostatecznie powstawali. Co do informacji o wiedzy mieszkańców... Było by z mojej strony złym powiedzieć wam że mieszkańcy nie mają o tym zielonego pojęcia.
Po tych słowach ruszył dalej. Wszystkie trzy kobiety czuły dziwne powiewy na swym ciele. Raisa zdawała się słyszeć cichą pieśń. Lekką, delikatną, bardzo pociągającą... Ale także gdzieś w głębi, chaotyczną.
Aranel poczuła że ma skręcony nadgarstek. Musiała nieszczęśliwie upaść na posadzkę. Niejako zwątpiła w to że kapłan jest osobą o którą go posądzała.
Aleera zaś. Aleera będąc smokiem poczuła swąd. lekki swąd palonych zwłok. W połączeniu ze zniknięciem Flapjacka budziło to niesłychanie niepokojące emocje.
Kapłan zaś wydawał się być nadzwyczaj spokojny. Musiał kierować nim jakiś instynkt... Czy może coś innego?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera nie mogła nie obserwować bacznie anioła. Nie powiedziała nic, gdy poczuła spaleniznę, jednakże widać było. Czyżby to ten mężczyzna, który tak bardzo chciał z nimi pójść, ale, niestety, odpadł na przedbiegach? Aleera spojrzała na Raisę przez ułamek sekundy. Czy ona też to czuła?
-Co za potężna siła ich chroni, że nawet wy im nie daliście rady? I w co tak dokładniej wierzyli?
Smoczyca podejrzewała kapłana, jednak nie okazywała tego - śmiało szła obok niego, przypatrując się ukradkiem jego dłoniom i twarzy. Coś było nie tak...
- Widać, Panie, że wiesz, gdzie idziesz... Czy bywałeś tutaj często? - zapytała, mając twarz skierowaną przed siebie, lecz spoglądając kątem oka na reakcję twarzy kapłana.
- I co za potężna siła ich chroni, że nawet wy im nie daliście rady? I w co tak dokładniej wierzyli?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Tak, posądziła go o bycie idiotą, ale się pomyliła... toż to fanatyczny świr i do tego głąb. No świetnie trafiły we trójkę.
Została tutaj ściągnięta na ratunek jakiemuś robotnikowi, dlatego też miała ze sobą torbę medyczną. Dzięki temu raz, dwa mogła unieruchomić sobe nadgarstek, a także wziąć coś na ból.
W sumie możnaby zacząć się zastanawiać, co ona w ogóle tutaj robi. No tak, mnóstwo miejsc w których powinna właśnie być jest pustych, pozaniedbywała obowiązki, ale lata sobie po jakimś przeklętym miejscu. W imię czego? No właśnie, trudno określić. Chyba dla zabawy. No to, tej wersji się trzymajmy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Pieśń, którą słyszała, zawładnęła Nimfą. Szła teraz jakby z głową w chmurach. Nie patrzyła pod nogi, ani na swych towarzyszy. Zapomniała o otaczającym ją świecie. Była jakby w hipnozie. Zdawało się jej, że pieśń jest taka sama jak ona. Z pozoru lekka, delikatna, ale także gdzieś w głębi chaotyczna. Nie rozumiała jej słów. W pewnym momencie zaczęła ją nucić. Podeszła do mężczyzny, który je prowadził i ujęła go za doń.
- Wybacz, Panie, że Cię zatrzymuję - powiedziała z błogim uśmiechem na ustach - Jednak proszę, powiedz, cóż to za niezwykła pieśń dostarcza w te ogarnięte cieniem sale tyle światła i skąd pochodzi?
Offline
-Ostatni raz sie pchałem na jakąś popieprzoną wyprawę...
Powiedział do siebie, jakby karząc sie w myślach. Powoli spróbował wstać i rozejrzał się wokół. Spojrzał na rękę i zaklął najobrzydliwiej, jak tylko sie dało. Zaczął macać swoje kieszenie sprawdzając, czy ma coś ze swoich rzeczy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł obejrzał uważnie Aranel. Zmierzył ją dosłownie wzrokiem.
Przeniósł swój wzrok na Aleere. Westchnął ciężko.
-Są siły które zapewniają ci nieśmiertelność... Jednak zazwyczaj za niezwykłą i straszliwą cenę. Jeśli oddasz się idolom... Możesz być pewna że stanie się coś złego.- Anioł patrzył przed siebie- Oni zaczęli czcić swego bożka imieniem Keirethes. Dawniej był on wysokim monarchą świątyni... Spalono go jednak na stosie za herezje które szerzył...
Anioł widocznie także dosłyszał słowa pieśni. Targnął się szaleńczo i spojrzał na Raise.
-Zatkaj uszy głupia!
Po tych słowach wskazał że mają ruszyć za nim. Sam zaś puścił się biegiem przez kręte korytarze...Chyba szukając schronienia.
Aranel całkowicie straciła pewność jakoby aniołem tym był jej znajomy. Ruszał się całkiem inaczej... Zresztą pierścień był inny.
Flapjack zaś dosłyszał tak jak pozostali cichą pieśń. Gdy upewnił się że nie posiada broni usłyszał dodatkowo zniekształcone śmiechy i dźwięk łańcucha.
Gdy spojrzał odruchowo za kraty zza których dochodził ów dźwięk, dostrzegł dwóch humanoidalnie zbudowanych osobników. Twarz ich jednak wyglądały na nie dość że dotkliwie poparzone to też obsypane trądem. Na to przynajmniej wskazywał zapach zgnilizny.
Jeden z nich odwrócił się w stronę krat i zamilkł. Powiedział coś w nieznanym języku i powoli ruszył w stronę krat wraz ze znajomym.
Przy ich pasach swobodnie zwisały dwa ostrza. Dwa ostrza u każdego.
Przez moment zdawało ci się że jeśli odpowiednio byś się pośpieszył, sięgnąłbyś przez kraty jedno z takowych ostrzy leżących na stoliku.
Offline
Wątek Zamknięty
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |